Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kościół wydał nowy dekret o wystąpieniach duchownych w mediach. Co się zmieni?

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Ks. dr hab. Rafał Kowalski tłumaczy, że nowy dektret to reakcja na zmieniającą się rzeczywistość, biorącą pod uwagę dynamikę rozwoju mediów.
Ks. dr hab. Rafał Kowalski tłumaczy, że nowy dektret to reakcja na zmieniającą się rzeczywistość, biorącą pod uwagę dynamikę rozwoju mediów. Pawel Relikowski
Kilkanaście dni temu wszedł w życie nowy dekret o występowaniu duchownych i ludzi Kościoła w mediach. Czy coś się zmieniło wobec ostatnich ustaleń z 2004 roku? Opowiada nam o tym ks. dr. hab. Rafał Kowalski, rzecznik wrocławskiej kurii, który pracował nad najnowszym dokumentem.

Konferencja Episkopatu Polski ogłosiła zasady występowania w mediach dla duchownych, członków instytutów życia konsekrowanego, stowarzyszeń życia apostolskiego i niektórych wiernych świeckich. Dokument nosi tytuł: "Dekret ogólny Konferencji Episkopatu Polski w sprawie występowania duchownych, członków instytutów życia konsekrowanego, stowarzyszeń życia apostolskiego oraz niektórych wiernych świeckich w mediach". Wszedł on w życie 20 kwietnia 2023 r. Zastąpił on obowiązujące od 2004 r. „Normy Konferencji Episkopatu Polski dotyczące występowania duchownych i osób zakonnych oraz przekazywania nauki chrześcijańskiej w audycjach radiowych i telewizyjnych”.

Nie chodzi o kontrolowanie ludzi Kościoła

O to, co się tak naprawdę zmieniło i dlaczego wydano nowy dekret w tej sprawie, zapytaliśmy ks. dr. hab. Rafała Kowalskiego, rzecznika archidiecezji wrocławskiej, który pracował przy dokumencie.

- To reakcja na zmieniającą się rzeczywistość, biorącą pod uwagę dynamikę rozwoju mediów. Poprzedni dekret tworzono w czasach królowania w internecie portalu Naszaklasa.pl. Wówczas jeszcze nikt nie słyszał o możliwościach, jakie dają współczesne media społecznościowe. Zatem jest to odpowiedź na rzeczywistość, która się wokół nas zmieniła – uzasadnia ks. Rafał Kowalski.

W dokumencie czytamy, że jedynie wypowiedzi tych duchownych, którzy działają z wyraźnego upoważnienia własnego przełożonego, można uznawać za stanowisko instytucji kościelnej, w imieniu której się wypowiadają.

Dokument zwraca również uwagę, że duchowni muszą pamiętać, iż zostali powołani do głoszenia nauki Chrystusa, a nie własnych opinii i poglądów, zwłaszcza takich, które mogą powodować zamęt, zgorszenie czy wprowadzać podziały. Jeśli duchowny chce podjąć współpracę z redakcją, występować regularnie w mediach, wymagana jest zgoda biskupa lub własnego wyższego przełożonego.

Ks. Rafał Kowalski tłumaczy, iż ten dekret nie ma zamiaru nikogo kontrolować. Jego zdaniem trudno mówić o jakimkolwiek pilnowaniu medialnej aktywności ludzi Kościoła.

- Dochodziły do mnie głosy krytyczne od osób duchownych, że nowy dekret może coś ograniczać. Ale musimy sobie przede wszystkim uświadomić, że Pan Jezus zbudował Kościół nie na tym, co nam się wydaje. Nie można prezentować swojej wizji i próbować zmieniać zasad funkcjonowania Kościoła, opierając się na zasadzie "mnie się wydaje, że…" – stwierdza rzecznik wrocławskiej kurii.

Szczególnie, że ksiądz, siostra zakonna, czy brat zakonny występujący mediach są odbierani jako głos Kościoła. Bez względu na to, czy mają takie upoważnienie, czy nie.

- Dlatego mówimy wszystkim duchownym i osobom konsekrowanym: „Bądź uważny na to, jak występujesz, co mówisz, bo jesteś twarzą i głosem Kościoła”.

Medialne spory księży powodują podziały

Analizowany dekret pokazuje, że Kościół nie lekceważy rzeczywistości medialnej, a wręcz przeciwnie – uważa ją za niezwykle ważną w pełnieniu swojej misji. Dostrzega jej siłę i duże możliwości docierania i kształtowania współczesnego człowieka.

- Zależy nam na tym, żeby przekaz, który - jako ludzie Kościoła - kierujemy do człowieka, był rzetelny, zawierający sprawdzone, potwierdzone informacje dotyczące życia Kościoła, a nie plotki czy domniemania – oświadcza ks. Kowalski.

Rzeczywistość nowych mediów jest niezwykle dynamiczna. To, co działo się kilka lat temu, dzisiaj w internecie jest już zamierzchłą przeszłością. Ciągle zmieniają się sposoby na dotarcie do ludzi z wiadomościami. Kościół także mierzy z wyzwaniem informacyjnym, mnogością kanałów, różnego rodzaju przeszkodami, ale także spójnością przekazu. Bo, o ile prawdy wiary, czy dogmaty z założenia są niezmienne, to różnego rodzaju interpretacje życia religijnego mogą różnić ludzi Kościoła. Śledząc publicystykę katolicką regularnie jesteśmy przecież świadkami różnych sporów na łamach mediów, między księżmi i nie tylko. Często powodują one podziały wśród wiernych.

- Nie będę udawał, że nie widzę tego zjawiska. Jednak w moim odczuciu problemem nie są spory czy różnice zdań pomiędzy duchownymi, a sposób i miejsce ich prezentacji oraz styl zwracania się do siebie. Są przestrzenie, w których możemy się spierać, poszukiwać, stawiać pytania, rozważać różne hipotezy, prowadzić dialogi np. wydziały teologiczne, konferencje, dyskusje panelowe czy odbywające się w ostatnich miesiącach spotkania synodalne – zwraca uwagę prorektor Papieskiego Wydziału Teologicznego.

Nie chować sutanny i nie ukrywać swojej tożsamości

Nowy dekret ma zwrócić uwagę na odpowiedzialność i reakcje na wypowiadane w mediach słowo.

- Regularnie rozmawiam z ludźmi i pytam, czy zwracają uwagę, jaka była reakcja innych na ich słowa. Co wywołali swoją wypowiedzą? Czasem ktoś stwierdza: "Ja za to nie odpowiadam". Nieprawda, właśnie za to odpowiadasz. Ten dekret wskazuje, by przewidywać kilka ruchów do przodu. Jeżeli chcesz coś opublikować lub wypowiedzieć się publicznie, postaw sobie pytanie, jak to odbiorą inni, bo jesteś odpowiedzialny też za interpretacje – uważa ks. Rafał Kowalski.

Szeroką dyskusję w Internecie wywołał jeden z punktów dokumentu, który brzmi:

„Profile i konta w mediach społecznościowych powinny jednoznacznie wskazywać, że należą one do duchownego, osoby konsekrowanej lub członka stowarzyszenia życia apostolskiego np. przez umieszczenie właściwego określenia w nazwie konta, fotografii w stroju duchownym lub zakonnym w tzw. zdjęciu profilowym, czy wyraźnej informacji w opisie konta”.

Czy dotąd był z tym problem w szeregach Kościoła?

- Musimy spojrzeć na to szerzej. Jeśli zakładam konto w mediach społecznościowych, to nie ukrywam tego, kim jestem. Nie wszyscy musimy mieć zdjęcia w koloratkach. Są różne formy pokazanie tego, że konto należy do osoby duchownej. To może być ujęte w nazwie konta: "Ks. Rafał Kowalski" albo w opisie konta. Chodzi o to, żeby osoba, która wchodzi na mój profil miała świadomość, że jestem księdzem – opisuje rzecznik archidiecezji wrocławskiej.

I w tym kontekście stawia pytanie: Dlaczego ktoś miałby ochotę ukrywać fakt bycia księdzem?

Chronić przed plotkami i kłamstwami

Czy dekret zatem wprowadza jakieś formalne ograniczenia pracy księży z dziennikarzami?

- Jeśli zgłasza się do księdza dziennikarz i prosi o wypowiedź dotyczącą na przykład świąt Bożego Narodzenia lub Wielkiej Nocy, czy informacji o danej parafii, wtedy ten proboszcz jest upoważniony do tego, żeby tę informację przekazać. Dziennikarza w sprawie procesji Bożego Ciała nie odsyłają do mnie, jako rzecznika, ale udzielają informacji w parafii. Natomiast, jeżeli potrzebujemy do mediów komentarza biskupa lub stanowiska diecezji, wówczas ten dekret jasno wskazuje, że w imieniu instytucji mogą wypowiadać się tylko osoby do tego upoważnione – wyjaśnia ks. Kowalski.

Dziennikarzom zależy, żeby informacja była sprawdzona, rzetelna, jasna i prosta, a Kościołowi zależy, żeby trafiła do szerokiego grona odbiorców.

- Jeżeli już mówimy o jakimś ograniczeniu, to chcemy chronić odbiorców mediów jak i dziennikarzy przed publikacją informacji niesprawdzonych – dodaje rzecznik kurii.

Mówi także o ważnym aspekcie, jakim są kompetencje osób wypowiadających się mediach.

- Jest wiele takich osób, które na co dzień są rzutkie i biegłe w tym co robią, ale kiedy zapala się czerwona lampka, oznaczająca włączoną kamerę, nagle głos im staje w gardle. I stąd właśnie odpowiedzialność przełożonych, by wyznaczyć właściwe osoby do funkcji związanych z mediami – tłumaczy kapłan.

Księża mają dzielić, a nie łączyć

Czy Kościół coraz lepiej radzi sobie w rzeczywistości medialnej, a może ma z tym coraz większy problem?

– Pamiętajmy, że ludzie, którzy trafiają do seminariów duchownych czy zgromadzeń zakonnych, są częścią społeczeństwa. A zatem, tak jak ich rówieśnicy, potrafią zakładać strony internetowe, prowadzić blogi, poczytne profile w mediach społecznościowych. Ich kompetencje komunikacyjne są zdecydowanie lepsze niż poprzednich pokoleń. My nie mieliśmy takich możliwości – analizuje ks. Kowalski.

Jego zdaniem, młodzi księża dobrze odnajdują się w rzeczywistości medialnej. Dzięki możliwościom technologicznym młodsze pokolenie - także w Kościele - dociera do lepszych wzorców i samo prezentuje wyższy poziom. Kamera znajduje się dzisiaj w każdym telefonie komórkowym i nie jest już tak egzotycznym narzędziem jak dwadzieścia czy trzydzieści lat temu.

– Dzisiaj ważne okazuje się, żebyśmy nauczyli się nie tylko, jak przed nią występować, ale także co mówić. Te kompetencje trzeba wykorzystać na budowaniu, spajaniu, a nie antagonizowaniu i dzieleniu. Bo polaryzacji mamy dzisiaj bardzo dużo. Dobrze, żebyśmy jako Kościół się w nią nie wpisywali – podsumowuje rzecznik prasowy wrocławskiej kurii.

Zobacz też:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska