Kolenda po porażce z Partizanem: Nie powinniśmy pozwolić im wygrać

Aby uzmysłowić sobie, jaką przemianę pod okiem Urlepa przeszedł Śląsk, wystarczy wspomnieć, że na początku sezonu „Trójkolorowi” nie potrafili wygrać z żadnym z pięciu zespołów, które znajdują się przed nimi w tabeli Energa Basket Ligi.

– To całkowicie inny level koszykówki. Być może nie pod względem taktycznym, ale zawodnicy, z którymi walczymy w EuroCupie, są po prostu lepsi jakościowo – mówił niedawno na naszych łamach jeden z liderów wrocławian, Aleksander Dziewa. Tymczasem w środę on i jego koledzy otarli się o zwycięstwo w starciu z jednym z głównych faworytów do wygrania całych rozgrywek!

Od początku spotkanie w Belgradzie miało wyrównany przebieg, po pierwszej połowie Śląsk przegrywał 35:37. Na 20 sekund przed końcową syreną przyjezdni mieli punkt przewagi i piłkę w swoich rękach, ale kosztowną stratę zaliczył Jakub Karolak, po której gospodarze zdobyli punkty na wagę wygranej.

– Nie widziałem tego jeszcze na wideo, ale myślę, że w ostatniej akcji meczu byłem faulowany. Tak czy siak nie powinniśmy jednak pozwolić wygrać przeciwnikom, bo mieliśmy kilka punktów przewagi przed ostatnimi dwiema minutami. Dziś czułem się naprawdę dobrze na tak dużej arenie i w tak ważnym meczu. Bardzo chciałem oddać ostatni rzut i wygrać dla nas spotkanie – oceniał na gorąco Łukasz Kolenda. – Nie udało się, ale ten mecz to było doświadczenie, które na pewno zaprocentuje w przyszłości. Atmosfera była niesamowita, a gra przed taką publicznością była czystą przyjemnością – dodał.

Koszykarzy Śląska czeka teraz krótki odpoczynek. W sobotę (godz. 20.40) podejmą w hali Orbita Polski Cukier Pszczółkę Start Lublin.