Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejarze wstydzą się Dworca Świebodzkiego

Marcin Kaźmierczak
Fot. Tomasz Ho£Od / Polskapresse
Już ponad rok trwa nasza akcja: „Oddajcie nam Świebodzki!”. Nie wierzymy, że Dworzec Świebodzki usytuowany w samym centrum stolicy Dolnego Śląska nie jest potrzebny do rozwoju kolei i aglomeracyjnej, i regionalnej. Uważamy, że właśnie tu mogliby dojeżdżać pociągami wrocławianie z dalekich osiedli i mieszkańcy podmiejskich miejscowości. I wszyscy stąd wyruszać w inne rejony Wrocławia. Rozmawiamy z Wiesławem Natankiem, przewodniczącym „Solidarności” przy dolnośląskim oddziale Przewozów Regionalnych. Wiesław Natanek na Świebodzki wjeżdżał jako konduktor.

Wjeżdżał pan kiedyś na Świebodzki?

Tak. Po raz ostatni w 1988 r. pociągiem elektrycznym z Legnicy. Powoli kolej zaczynała się już stamtąd zwijać, ale stacja i dworzec wciąż robiły ogromne wrażenie. Gdy wjechałem tam pierwszy raz miałem 18 lat i wrażenie było przytłaczające. Ciężko było się odnaleźć na dworcu pełnym pasażerów. Później zacząłem jeździć na linii z Wrocławia do Kłodzka i więcej na Świebodzki nie było mi dane wjechać.

Chciałby pan, aby pociągi wróciły w to miejsce?

Nie tylko chciałbym, ale dziwię się, że do tej pory nic nie udało się w tym kierunku zrobić. Z roku na rok zwiększa się liczba połączeń, coraz więcej osób jeździ pociągami i w pewnym momencie Dworzec Główny nie będzie w stanie przyjąć wszystkich pociągów. Poza tym, gdy stanie się coś na estakadzie, albo dojdzie do awarii urządzeń sterowania ruchem na Grabiszynie, to mamy sparaliżowany ruch kolejowy w mieście, a później lawinowo w całym regionie, a nawet kraju. Powrót do normalności i rozkładu jazdy trwa nawet dobę. Dworzec Świebodzki ma wszystko, aby być wtedy opcją rezerwową przynajmniej dla linii z Legnicy, Wałbrzycha, Jeleniej Góry i Zielonej Góry.

Czym technicznie różnił się wjazd na Świebodzki od innych stacji?

Gdy lokomotywa wjeżdżała ze składem wagonowym, druga musiała być podczepiana z tyłu, aby wyciągnąć te wagony z peronu. Zajmowało to co najmniej pół godziny. W przypadku pociągów elektrycznych wystarczyło, że maszynista przeniósł się do kabiny na drugim końcu pociągu. Teraz, przynajmniej na regionalnych połączeniach mamy wyłącznie elektryczne jednostki, więc problem czołowego dworca tak naprawdę nie istnieje. Aż grzech na niego nie wjeżdżać.

Żal panu jako kolejarzowi, gdy patrzy pan na bałagan jaki panuje wokół całej stacji?

Nam - kolejarzom jest wręcz wstyd za to jak teraz wygląda Dworzec Świebodzki. Polska kolej została rozdrobniona, powołano wiele spółek. Nie ma koordynacji, bo do innej spółki należą tory, a do innej dworce i stacje. Nie ma po prostu jednego gospodarza, który by o to wszystko zadbał.

Zobacz też: Lokomotywa z dworca Świebodzkiego jedzie do Lubina

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska