Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Kliczkę zniosą z ringu na noszach"

Juan De Leon, trener M. Wacha
fot. Jan Hubrich
Z Juanem De Leonem, trenerem Mariusza Wacha, rozmawiają Przemysław Franczak i Łukasz Madej.

Przemysław Franczak i Łukasz Madej: W styczniu mówił nam Pan tak: "Jeśli przez najbliższy rok Mariusz będzie trenował ze mną w Stanach i stoczy w tym czasie przynajmniej cztery mocne walki, to chciałbym go zobaczyć na ringu z jednym z Kliczków w pierwszym kwartale 2013 roku. Jeśli te warunki zostaną spełnione, pokona Kliczkę i zostanie mistrzem". Tymczasem od tamtej pory Mariusz stoczył tylko jedną walkę - wygrał z Tye'e Fieldsem - a starcie z Władimirem zaplanowane jest na 10 listopada. Wychodzi więc na to, że to wszystko dzieje się stanowczo za szybko.
Juan De Leon: Czasem trzeba zmienić plany. Kiedy do twoich drzwi pukają z ofertą takiej walki, to nie udajesz, że nie ma cię w domu. Przyjmujesz ją, bo to wielka szansa. Tym bardziej że - moim zdaniem - Mariusz jest gotowy na takie wyzwanie. Świat przekona się wkrótce, kto jest najlepszym pięściarzem wagi ciężkiej.

A może jest tak, że bracia Kliczko doskonale zdają sobie sprawę z tego, że jeszcze trochę czasu i Mariusz byłby dla nich zbyt trudnym rywalem? Rzucili mu wyzwanie właśnie teraz, gdy Władimir jest w miarę pewny sukcesu. Co Pan sądzi o takiej teorii?
Wiem, że obaj boją się Wacha, wiem też, jak działają i ile znaczą w świecie boksu. Pozwólmy im wierzyć w to, w co chcą wierzyć. Niech wierzą, że teraz będzie im łatwiej pokonać Wacha, niech to przekonanie ich uśpi. Budzik zadzwoni, i to bardzo gwałtownie, 10 listopada.

Polscy eksperci nie dają jednak dużych szans Mariuszowi. Większość obstawia 70 do 30 na korzyść Kliczki.
Dużo mieliście w Polsce zawodowych mistrzów świata w wadze ciężkiej? Chyba nie, więc słuchajcie uważnie: to jest wasza wielka szansa. To jest czas Wacha i wszyscy eksperci wkrótce będą w szoku. Wiem, co mówię. Pochodzę z Portoryko, mekki boksu.
Większość rywali przegrywa z Władimirem już w szatni. Dlaczego z Wachem ma być inaczej? Bo jego głowa jest gotowa na tę walkę od chwili, gdy Mariusz Kołodziej (promotor Wacha - red.) poinformował nas o ofercie Kliczki. Kiedy Wach odpowiedział: "Chcę tej walki", w jego oczach zobaczyłem determinację, odwagę, ogień. Ja, Juan De Leon, zapewniam, że Wach nie wystraszy się Kliczki ani żadnego innego rywala.

Więcej czasu poświęcicie formie sportowej czy psychicznej Mariusza?
Będziemy pracować nad wszystkim. Niczego nie można pominąć.

Ostatnim bokserem, który sprawił kłopoty Kliczce, był David Haye. Brytyjczyk to jednak zupełnie inny typ boksera od Mariusza. Jak musi walczyć Polak, żeby poważnie zagrozić Ukraińcowi?
David Haye to David Haye, Wach to Wach. Oni są z dwóch różnych bajek. Jak musi walczyć? Zobaczycie na ringu.

Władimir "Stalowy Młot" ma w ogóle jakieś słabe punkty?
Ma, ale chyba nie oczekujecie, że podzielę się z wami moimi obserwacjami? [śmiech]. One muszą zostać naszą tajemnicą.

Można go znokautować?
Tak!

Mariusz ma takie uderzenie, które może go powalić na deski?
Oczywiście. Zamierzamy rozegrać to tak, żeby Kliczkę znieśli z ringu na noszach.

Kliczko nie ma okazji walczyć z rywalami wyższymi od siebie, z większym zasięgiem ramion. To główny atut Mariusza? A może jedyny?
Mariusz jest zupełnie innym typem pięściarza od Kliczki, a jego największym atutem w tej walce będzie wszechstronność.

Kliczko z respektem wypowiada się o Mariuszu. Myśli Pan, że to tylko kurtuazja?
Nie sądzę. Poznałem rodzinę Kliczków i to po prostu są mili, dobrze wychowani ludzie. Dwa lata temu byłem u nich na campie i wszystkich traktowali z szacunkiem. Taki mają styl bycia. Nie są krzykliwi, nie obrażają rywali. Cieszę się, że o Wachu wypowiadają się bardzo ciepło.

Czy fakt, że walka odbędzie w Hamburgu, mieście Kliczków, ma jakieś znaczenie? W USA byłoby Mariuszowi łatwiej?
Mariusz może walczyć wszędzie, to nie jest problem. Kiedy zabrzmi gong, w ringu jest tylko dwóch ludzi. Nie ma wtedy znaczenia, czy to są Niemcy czy Polska, wielka hala czy podwórko. Jesteś tylko ty i rywal. Wach i Kliczko.

W Niemczech żyje wielu Polaków. Liczycie na doping rodaków Wacha?
Naturalnie. Mam nadzieję, że nie przegapią szansy na obejrzenie niezwykłego wydarzenia dla Polski, przyjdą na walkę i będą mocno kibicować.

Dariusz "Tygrys" Michalczewski mówi, że przydałaby się zmiana mistrzów w wadze ciężkiej. Pewnie się Pan z nim zgodzi?
Ma sto procent racji i to Wach jest tym, który do tej zmiany doprowadzi.

Teraz większe nerwy towarzyszą Panu czy Mariuszowi?
W sporcie nerwy są czymś zwyczajnym, a my wiemy, jak je kontrolować.

To będzie najważniejsza walka w Pańskiej karierze trenerskiej?
Tak, ciężko na to pracowałem. A nie zapominajcie, że stałem w narożniku swojego brata Carlosa "Sugar" De Leona (czterokrotny mistrz świata w wadze junior ciężkiej - red.) w dwunastu mistrzowskich walkach. Zresztą on też jest w sztabie szkoleniowym Wacha i mocno w niego wierzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Kliczkę zniosą z ringu na noszach" - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska