Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KGHM Zagłębie Lubin - Widzew Łódź 2:0. Przełamanie Miedziowych. Świetny mecz w Lubnie (GOLE, WIDEO, BRAMKI, SKRÓT, ZDJĘCIA)

Piotr Janas
Piotr Janas
Zagłębie Lubin - Widzew Łódź
Zagłębie Lubin - Widzew Łódź FOT. PAP/Maciej Kulczyński
KGHM Zagłębie Lubin wygrało z Widzewem Łódź 2:0 w meczu 30. kolejki PKO Ekstraklasy. Bramki dla Miedziowych zdobywali Dawid Kurminowski i Kacper Chodyna. Dla Zagłębia to pierwsze zwycięstwo po sześciu spotkań bez wygranej w lidze.

Zagłębie Lubin - Widzew Łódź 2:0

Zagłębie Lubin do sobotniego meczu z Widzewem przystępowało pod sporą presją. Miedziowi mieli zaledwie punkt przewagi nad otwierającym strefę spadkową Śląskiem Wrocław i musiało za wszelką cenę przerwać passę sześciu spotkań bez wygranej w lidze.

Trener Waldemar Fornalik nie eksperymentował. Posłał do boju najmocniejszą na dany moment jedenastkę, z Aleksem Ławniczakiem, Łukaszem Łakomym, Filipem Starzyńskim, Damjanem Boharem i Dawidem Kurminowskim. Można było mieć pewne wątpliwości co do występu skrzydłowych, bo ostatnio więcej dawał wchodzący z ławki Tornike Gaprindaszwili niż Chodyna i Bohar, ale były selekcjoner postawił na stabilizację.

Klub zważywszy na wagę sobotniego spotkania, robił wszystko, by poprawić frekwencję na Stadionie Zagłębia. Ceny biletów zaczynały się od 5 zł i efekt był widoczny gołym okiem. Frekwencja wynosiła ponad 8 tys. widzów, co jak na Zagłębie jest wynikiem zdecydowanie powyżej średniej. Pojawiła się też mocna grupa fanów Widzewa, którzy jechali do Lubina kawalkadą składającą się z osiemnastu autokarów i szczelnie wypełnili sektor gości.

Sam mecz rozpoczął się od huraganowych ataków jednych i drugich. Piłka co rusz przenosiła się z jednego pod drugie pole karne. Oba zespoły chciały możliwie szybko otworzyć wynik, ale szwankowała skuteczność. Sam Chodyna oddał trzy groźne strzały, marnując raz niemal 100 proc. okazję. Widzew odpowiadał głównie za sprawą Jordiego Sáncheza, ale świetną okazję miał także doskonale znany w stolicy polskiej miedzi Bartłomiej Pawłowski.

Strzelecką niemoc przełamali gospodarze. W 33 min Marko Poletanović przytomnie zagrał do Kurminowskiego, a były król strzelców ligi słowackiej sprytną podcinką pokonał Henricha Ravasa i Zagłębie prowadziło 1:0.

Jednobramkowe prowadzenie utrzymało się do przerwy, w trakcie której żaden z trenerów nie decydował się na zmiany. Zagłębie mogło zacząć drugie 45 min z wysokiego C, ale wychodzący sam na sam z bramkarzem Chodyna wolał dogrywać do nadbiegającego wraz z obrońcami Widzewa Kurminowskiego, zamiast strzelać i w efekcie będący pod presją napastnik nie trafił w bramkę. Na jego usprawiedliwienie trzeba dodać, że tuż przed strzałem piłka wyraźne skozłowała.

Ta akcja zwiastowała, że druga połowa może być niemniej ciekawa i tak też było. Jedni i drudzy dążyli do zmiany rezultatu i kreowali kolejne okazje. To był pokaz determinacji z obu stron, nie było straconych piłek ani odpuszczania. W 90 min kapitalny strzał z powietrza oddał Pawłowski, ale Sokrátis Dioúdis nie mniej spektakularną paradą zbił piłkę na słupek, ratując swój zespół - nie pierwszy raz w tym meczu.

Zagłębie w drugiej minucie doliczonego czasu gry przypieczętowało zwycięstwo. Futbolówka trafiła na skraj pola karnego, do Chodyny, ten zrobił sobie miejsce, przekładając ją na słabszą, czyli lewą nogę i płaskim strzałem przymierzył tuż przy słupku.

Zagłębie w ten sposób przerwało złą passę i przynajmniej na kilkadziesiąt godzin znacznie oddaliło się od strefy spadkowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska