Wychowanek wrocławskiego klubu przez większość sezonu nie imponował formą. Wielokrotnie irytował swoją nieskutecznością kibiców i trenerów, ale w końcówce sezonu, w której Śląsk goli potrzebował jak tlenu, odblokował się i stał się najskuteczniejszym strzelcem drużyny. Mimo to sam zawodnik nie ukrywa, że klub nadal nie rozpoczął z nim negocjacji w sprawie przedłużenia umowy.
- Na tę chwilę piłkarzem Śląska jestem do 30 czerwca i do ostatniego dnia w tym klubie będę dawał z siebie wszystko. Natomiast co się będzie ze mną działo po 30 czerwca? Tego nie wiem. Klub nie poprosił mnie o rozmowę w tej sprawie. Ja już nawet nie mówię o konkretnych negocjacjach dotyczących przedłużenia umowy, ale o luźnej rozmowie. Chcę nadal grać we Wrocławiu, ale nie wiem jakie plany wobec mnie mają dyrektor sportowy, prezes czy trener - mówił na jednej z konferencji napastnik WKS-u.
Klub dotychczas przedłużył umowy z Piotrem Celebanem, Mariuszem Pawelcem i Kamilem Dankowskim, którzy mają być filarami nowej drużyny. Biliński nie kryje, że jest z tego powodu lekko rozczarowany.
- Jestem z Wrocławia, tu się wychowałem, piłkarskie szlify zbierałem właśnie w Śląsku. Tymczasem zostały trzy tygodnie do końca ligi, a nikt nie zadał sobie trudu, by przynajmniej ze mną porozmawiać - dodał „Bila”.
Napastnik od stycznia może swobodnie rozmawiać z innymi klubami, więc został zapytany, czy dogadał się już z nowym pracodawcą. Piłkarz odpowiedział tylko - pomidor.
Czy to oznacza, że w planach Śląska na nowy sezon nie ma już Kamila Bilińskiego? Postanowiliśmy zapytać o to dyrektora sportowego klubu z ul. Oporowskiej Adama Matyska.
- To prawda, że jeszcze nie rozpoczęliśmy negocjacji, ale wynika to głównie z tego, że nie wiemy jeszcze czy się utrzymamy. Kiedy nasza sytuacja sportowa się wyjaśni, to na pewno usiądę z Kamilem do rozmów - powiedział nam Matysek.
Śląsk by zapewnić sobie utrzymanie bez oglądania się na rywali musi w najbliższą sobotę wygrać z Cracovią. Niezwykle ważny dla układu dolnych rejonów tabeli będzie także mecz przedostatniej Arki Gdynia z ostatnim Ruchem Chorzów. Jeśli czerwona latarnia ligi wygra w Gdyni, to WKS bez względu na wynik starcia z Cracovią oraz z Wisłą w Płocku w ostatniej kolejce będzie pewny utrzymania.
Najprawdopodobniej wtedy Matysek zaprosi Bilińskiego i jego agenta do swojego gabinetu. Pytanie tylko, czy obie strony dojdą do porozumienia. W kuluarach mówi się, że „Bila” dostał kontrakt po Marco Paixao, a Portugalczyk był jednym z najlepiej opłacanych piłkarzy w drużynie. Wątpliwe, by Śląsk nadal był skłonny płacić swojemu wychowankowi tak wysoką pensję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?