Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak zjeść homara, a jak karczocha - warto to wiedzieć, żeby nie wyjść na... buraka

Robert Migdał
Robert Migdał
Robert Migdał
Przez cały kraj - jak długi i szeroki - przelała się fala krytyki pod adresem Ministerstwa Sprawiedliwości, które postanowiło wydać poradnik savoir- vivre’u dla młodzieży z zakładów poprawczych i schronisk dla nieletnich.

Oburzenie spowodował jeden z rozdziałów, w którym uczy się wychowanków „poprawczaków” jak jeść kawior, żabie udka czy krewetki. Wszystko opisane w sposób bardzo obrazowy, dokładny, praktyczny...

Takie żabie udka na przykład „jemy wyłącznie palcami, rozłamując i ogryzając każde po kolei”. Przyda się ta wiedza z pewnością tym wszystkim, którzy po wyjściu zza krat odbędą podróż nad Sekwanę - za pracą lub na romantyczny weekend (tanimi liniami lotniczymi) do Paryża. Tym, którzy zamiast do Paryża zechcą pojechać do Paradyża (bo usłyszeli jakieś duchowe wezwanie i skierują swe kroki do klasztoru), ta wiedza się nie przyda (w Paradyżu żab się raczej nie jada). Mogą więc od razu przeczytać porady jak jeść krewetki (w każdym supermarkecie je można dostać, wiec w Paradyżu z pewnością też- żaden to wykwintny specjał): „Łapiemy ją za głowę lewą ręką, a prawą skręca się jej kark, oddzielając tym samym mięso od pancerza. W taki sposób przygotowujemy sobie kilka sztuk i po wypłukaniu palców w miseczce z wodą zjada się je palcami”.

Trudne? A gdzie tam! Skręcanie karku to przecież pestka. Tylko, żeby nie zapomnieć później o wypłukaniu rąk w miseczce z wodą!

W tym poradniku savoir- vivre’u - na światowym poziomie, a sfinansowanym przez Unię Europejską - , aż roi się od praktycznych rad i porad. I to jeszcze napisanych w tak przejrzysty i smaczny sposób. Mnie osobiście najbardziej zachwycił opis jak jeść karczochy: „lewą ręką przytrzymujemy karczoch, a prawą odrywamy listki, maczamy w sosie, a następnie bezgłośnie wysysamy miąższ.”

Ach. Chyba zaraz polecę do osiedlowego warzywniaka i kupię karczocha. I będę ssał jego miąższ. Bezgłośnie rzecz jasna...

Oczywiście są też w poradniku brutalne opisy (nie wiem, czy młodzież powinna je czytać): „nożem przytrzymuje się skorupę, a widelec wbija w koniec ogona, oddziela i kroi” - to akurat o radzeniu sobie z homarem.

Tak sobie myślę, że gdyby taki Nikodem Dyzma, zanim trafił na wielkie, warszawskie salony, mógł przeczytać ten poradnik, to byłoby mu łatwiej wśród elit brylować. Wiedziałby co, jak, z czym i jakim nożem potraktować...

Więc nie ma co się oburzać. Nawet gdy wychowankowie „poprawczaka” nie trafią na salony i nie będą mieli szansy jadać kawioru „z miseczki umieszczonej na lodzie” skrapiając go wcześniej z sokiem z cytryny, to kto im zabroni kupić sobie w sklepie osiedlowym ośmorniczki mrożone i zjeść je ze smakiem. No kto?

Moja babcia powtarzała mi zawsze: „Ucz się dziecko, ucz. Nauka to potęgi klucz”. Dlatego uważam, że nie powinniśmy sie oburzać na Ministerstwo Sprawiedliwości, że chce uczyć „trudną młodzież” zasad dobrego wychowania, i jak w powyższych przykładach - umiejętności zachowania się w czasie konsumpcji wykwintnych potraw. Warto się uczyć - zawsze, różnych rzeczy, z różnych dziedzin. Nigdy nie wiadomo, kiedy i co nam się może przydać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska