Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gimnazjum: na badanie dysleksji musi się teraz zgodzić dyrektor

Anna Gabińska
We Wrocławiu nawet 9700 uczniów może cierpieć na dysleksję. Najwcześniej poradnia bada w klasie czwartej podstawówki
We Wrocławiu nawet 9700 uczniów może cierpieć na dysleksję. Najwcześniej poradnia bada w klasie czwartej podstawówki
Raz wydana opinia o dysleksji, dysortografii czy dyskalkulii jest teraz ważna przez całą edukację dziecka. Dzięki zmianie przepisów nie trzeba jej aktualizować w gimnazjum i w szkole średniej. To dobra wiadomość dla rodziców dyslektyków.

Natomiast ci, którzy przez całą podstawówkę radzili sobie w szkole, ale przed egzaminem gimnazjalnym czują jednak, że woleliby się przebadać (i dostać na egzaminie dodatkowy czas do rozwiązywania zadań), będą mieli problem. Od 1 września obowiązują nowe przepisy rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodowej dotyczące dyslektyków.

Ilu wrocławskich uczniów może mieć dysleksję? Nikt ich jeszcze nie policzył. Szacuje się, że liczba ta może sięgać 10 tysięcy. - Zakłada się, że 10-15 proc. całej populacji uczniów - tłumaczy Beata Graczyk, przewodnicząca wrocławskiego koła Polskiego Towarzystwa Dysleksji. Tylko połowa to rasowe przykłady tego zaburzenia. Takie, że specjalista w jeden dzień potrafi stwierdzić, że to nie zaległości w nauce ani lenistwo.

Do tej pory rodzic dziecka z podstawówki, gimnazjum czy szkoły średniej mógł sam zgłosić się do poradni psychologiczno-pedagogicznej ze swojego rejonu i prosić o przebadanie. Gdy dostał taką opinię np. w podstawówce, musiał jednak przyjść z dzieckiem w gimnazjum, a potem jeszcze raz w szkole średniej, żeby zaktualizować opinię. Choć z dysleksji nie można się wyleczyć, w poradni specjalista musiał przystawić pieczątkę i wpisać nową datę. Teraz już nie będzie to konieczne.

Jeśli jednak czyjeś dziecko przeżyło sprawdzian szóstoklasisty, ale rodzic widzi, że ma ono problemy w nauce u i chce się przebadać, nie może w gimnazjum lub w szkole średniej po prostu pójść do poradni. To nowość. Teraz wniosek o takie badanie powinien podpisać dyrektor szkoły i rada pedagogiczna.

Jeśli ktoś się uprze i zdobędzie te podpisy, nie oznacza jeszcze, że zdobędzie dodatkowy czas na egzaminie. W części humanistycznej na teście gimnazjalnym można było zyskać dodatkową godzinę (zamiast 120 minut - 180), podobnie na matematyczno-przyrodniczej, a na językowej - 45 minut. Podczas matury można było dostać do pół godziny. Jeśli jednak uczeń do gimnazjum dotrwał i nauczyciele nie sugerowali rodzicom, że powinna go przebadać poradnia, najpewniej jest tzw. miękkim dyslektykiem, jeżeli w ogóle.

Taki uczeń po pierwszym badaniu, czy znajduje się w normie intelektualnej dla swojego wieku, czy nie ma problemu ze wzrokiem i słuchem, dostaje się w ręce psychologa, potem pedagoga. I oni wystawiają pierwszą opinię. A potem zadają pracę do wykonania: zbiór ćwiczeń na ortografię lub rachunki, zadania do pisania własną ręką. Następnie jest badanie kontrolne. Dopiero po 7-12 miesiącach specjaliści orzekają, czy mieli do czynienia z zaniedbaniami w nauce, czy uczeń cierpi jednak na problemy w nauce. Bywa jednak, że dziecko z podstawówki, które w 5 zdaniach robiło 40 błędów ortograficznych, po roku robi ich mniej i staje się jednym z lepszych uczniów.

Wpierw ostre ćwiczenia
Z Robertem Fuławką, dyrektorem Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 2 we Wrocławiu, rozmawia Anna Gabińska

Co to jest ta dysleksja?
Kłopoty z pisaniem i czytaniem. Kiedyś była zwana ślepotą słowną. Dyslektyk czyta wolniej, przekręca wyrazy. Dysortograf zna zasady pisowni, wie, że jaskółka robi kółka, więc jedno i drugie pisze się przez o z kreską, ale nie umie tego zastosować. Dysgraf pisze nieczytelnie i lekcje kaligrafii mu nie pomogą. Cierpiący na dyskalkulię zna zasady arytmetyki i nie potrafi ich użyć.

Jaki jest tego powód?
Dysleksja to trudne zagadnienie. Powstaje przez mikrouszkodzenia mózgu w okresie okołoporodowym. Można ją też dziedziczyć.

Czy niektórzy nie starają się o opinię dyslektyka w poradni, żeby mieć więcej czasu na egzaminach?
Na pewno i tacy się zdarzają. Zadajemy im ćwiczenia, które po przeprowadzce gdzieś giną albo kot je podrze. Ale takim nie ustępujemy. Muszą nam pokazać, że pracują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska