Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gangsterzy chorują i wodzą sąd za nos. Doprowadzą do przedawnienia sprawy?

Małgorzata Moczulska
Jednym z oskarżonych w procesie  jest Stanisław S., którego prokuratura uważa za szefa  gangu bokserów
Jednym z oskarżonych w procesie jest Stanisław S., którego prokuratura uważa za szefa gangu bokserów Dariusz Gdesz
Oskarżeni o zajmowanie się produkcją i sprzedażą broni na masową skalę oraz handel narkotykami od ponad 15 miesięcy skutecznie przedłużają proces w swojej sprawie. Chorują, notorycznie nie stawiają się na rozprawach, wnioskują o zmianę adwokata i doskonale wiedzą, że jeśli się postarają, miną lata, zanim z oskarżonych zamienią się w skazanych. Uda im się doprowadzić do przedawnienia sprawy?

Od ponad 15 miesięcy oskarżonym w głośnym procesie grupy przestępczej, zajmującej się produkcją i sprzedażą broni na masową skalę oraz handel narkotykami, udaje się skutecznie przedłużać proces w swojej sprawie. Przestępcy z tzw. grupy bokserów, którzy mają już za sobą kilka procesów, doskonale wiedzą, że jeśli się postarają, miną lata, zanim z oskarżonych zamienią się w skazanych.

Stosują przeróżne sztuczki: wnioski o wyłączenie sędziego, zmianę adwokata i notoryczne nieobecności na rozprawach. Wszystko po to, by choć część zarzutów, którymi są objęci, uległa przedawnieniu.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że czas nie działa na naszą korzyść. Ale możemy jedynie dyscyplinować oskarżonych w sposób przewidziany prawem - mówi sędzia Agnieszka Połyniak z Sądu Okręgowego w Świdnicy. Przyznaje, że pierwsze zarzuty ulegają przedawnieniu w tym i przyszłym roku. - By oskarżeni zostali za nie skazani, do momentu przedawnienia musi zapaść prawomocny wyrok - tłumaczy.

ZOBACZ WIĘCEJ INFORMACJI Z REGIONU

A na to szanse są małe. Pierwsza rozprawa odbyła się w październiku 2013 r., ale akt oskarżenia udało się odczytać dopiero w marcu 2014 r., bo jeden z oskarżonych złożył wniosek o wyłączenie ze składu sędziego, a inny o zmianę obrońcy, do którego rzekomo stracił zaufanie. Oba wnioski zostały odrzucone. A wtedy oskarżeni zaczęli chorować...

W końcu zniecierpliwiony sąd w połowie ubiegłego roku jednego z takich chorych tymczasowo aresztował. Zachorował inny. Tu też sąd stracił po dwóch miesiącach cierpliwość i wydał nakaz doprowadzenia go do sądu przez policję. Ale i to niewiele zmieniło. Ostatnia rozprawa nie odbyła się, bo nie stawiło się na nią aż 10 oskarżonych. W efekcie do tej pory wyjaśnienie w sprawie złożyło dopiero pięciu z 23 oskarżonych, a sąd ma do przesłuchania jeszcze 17 świadków.

- Niestety, dziś mamy taką sytuację prawną, że jeśli przestępca jest sprytny albo ma dobrego adwokata, to jest w stanie paraliżować proces i to skutecznie - komentuje znany karnista prof. Piotr Kruszyński. - Na szczęście część takich praktyk ukróci nowelizacja prawa, która zacznie obowiązywać od lipca. Jej efektem będzie z pewnością przyspieszenie i usprawnienie postępowania karnego - dodaje.

Niebezpieczny gang bokserów
Świdnicka sprawa bulwersuje, bo grupa ma bardzo poważne zarzuty. Prokuratura twierdzi, że ma mocne dowody na to, że w piwnicy bloku mieszkalnego w Świdnicy przez sześć lat działała fabryka przerabiająca pistolety gazowe na broń ostrą.
Przestępcy mieli od 1996 roku wyprodukować tam co najmniej 272 sztuki broni. Śledczy uważają też, że z tej broni mogło zginąć nawet 11 osób. M.in. dwóch mężczyzn zastrzelonych z zimną krwią w lesie w Kotlinie Kłodzkiej.

Przed sądem stoją m.in. Piotr T. i Stanisław H. - szefowie działającej wtedy w regionie wałbrzyskim grupy przestępczej, zwanej gangiem bokserów. Mężczyźni odpowiadają z wolnej stopy, mimo że w 2009 roku zostali prawomocnie skazani na 13 i 12 lat więzienia, m.in. za kierowanie gangiem, produkcję i handel narkotykami, bronią oraz liczne rozboje. Wyjście z więzienia zapewniła ich kasacja. Wyrok uchylono głównie z powodów proceduralnych, ale sąd nakazał wypuścić ich z więzienia i zastosował inne surowe środki zapobiegawcze. Obaj musieli wpłacić po 190 tys. zł kaucji, oddać paszporty, a dodatkowo są objęci dozorem policyjnym.

Za handel bronią grozi do 10 lat więzienia. Kolejny termin sąd wyznaczył na 9 lutego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska