Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ferment na wsi, czyli gra o sumie zerowej

Janusz Michalczyk
Paweł Relikowski
Aby nam się poprawiło, komuś innemu musi się pogorszyć. Nie brzmi to zbyt wesoło, ale w życiu ta zasada, w nauce znana jako gra o sumie zerowej, bywa równie albo i częściej prawdziwa, jak głoszone przez optymistów hasło: na współpracy wszyscy korzystają.

Jasno to widać w przypadku niedawnych protestów mieszkańców podwrocławskich wsi, którzy przeżywają sądne dni po tym, jak władze metropolii wprowadziły zakaz wjazdu w określonych godzinach dla wielkich ciężarówek. Wrocław nieco odetchnął, a że tiry rozjeżdżają okoliczne wioski, to już zmartwienie wójta Oławy. I może on sobie co najwyżej w proteście krótko pospacerować z garstką miejscowej ludności po pasach dla pieszych.

Znacznie większą manifestację, bo półmilionową, urządzono w Londynie, gdzie związki zawodowe protestowały przeciwko poczynaniom rządu Davida Camerona, który przykręcił śrubę społeczeństwu, aby uzdrowić finanse publiczne. Tamtejsi związkowcy ogłosili, że władze mogą poprawić im humor, jeśli wezmą za pysk banki i wielkie korporacje, które mają największe możliwości, by unikać płacenia podatków. Czyli: jak im się pogorszy, to nam się poprawi.

U nas związkowcy także szykują się powoli do protestów, choć z hasłami na razie jest pewien kłopot, bo premier Donald Tusk jasno stwierdził, że nikogo nie skrzywdzi, przynajmniej do najbliższych wyborów. Podczas gdy szef największej partii opozycyjnej odwiedza ostatnio osiedlowe sklepy, dokonując kontrolnych zakupów ze szczególnym uwzględnieniem ceny cukru, poważną rozmowę z rządem wziął na siebie prof. Leszek Balcerowicz. Jednak jego dyskusję z ministrem finansów Jackiem Rostowskim mało kto zrozumiał, bo problem jest skomplikowany. W skrócie - rząd upiera się, że w jakiś cudowny sposób zamieni ZUS w maszynkę do robienia pieniędzy lepszą niż OFE, a prof.

Emerytura? Nikt nam dziś nie obliczy, ile za 20-30 lat dostaniemy dokładnie na rękę, oraz ile za to będziemy mogli kupić kilogramów cukru

Balcerowicz ma żal, że Tusk nie chce być Cameronem. I tylko nieliczni niezależni ekonomiści przyznają, że z naszymi emeryturami jest jak z pogodą. Komputery synoptyków nie są w stanie precyzyjnie określić , jaka temperatura będzie za kilka tygodni. Emerytura? Nikt nam dziś nie obliczy, ile za 20-30 lat dostaniemy dokładnie na rękę, oraz ile za to będziemy mogli kupić kilogramów cukru. A bilans OFE musiał się pogorszyć, aby mogły się poprawić rachunki rządowe.

Naszym kibicom musi być markotno po sobotniej fecie pod Wielką Krokwią w Zakopanem, bo Adam Małysz już nie wygra żadnych zawodów. Samemu Małyszowi życie osobiste się jednak niewątpliwie poprawi i to w wielu aspektach. Jeden przykład: jak żartobliwie wyznał, z powodu katorżniczej diety wstyd mu było rozbierać się na plaży. Bez dwóch zdań - to najbardziej sympatyczny idol, jaki mógł się nam przytrafić. W tej sprawie wszyscy jesteśmy wygrani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska