Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fasolką czy bobem nie można handlować na ulicy. Jednak czasem straż miejska przymyka oko...

Kalina Iwaszko
fot. Kalina Iwaszko
We Wrocławiu handel może się odbywać wyłącznie w miejscach wyznaczonych. Nawet jeżeli chcemy sprzedać niewielkie plony ze swojej działki. Straż miejska może nałożyć na nas mandat, jednak bywa, że strażnicy przymykają oko. Kiedy?

Pouczeniem skończyło się wczoraj dla 88-latki Zofii Krzyszczuk spotkanie ze strażą miejską w okolicach domu handlowego Astra. Staruszka codziennie dorabia tu do niewielkiej emerytury, sprzedając warzywa ze swojego ogródka. Obok spotkać można zawsze jeszcze kilku innych emerytów z owocami i warzywami. Podobnie jest m.in. przy pl. Jana Pawła II, na ul. Ruskiej czy Olszewskiego na Biskupinie.

- Mam tylko trochę fasolki i bobu ze swojej działki. Co poradzę, że to jedyny sposób żeby trochę dorobić - tłumaczyła się strażnikom pani Zofia. Tym razem skończyło się na pouczeniu. Być może dzięki innym handlowcom, którzy stanęli w obronie starszej kobiety. Mieszka ona samotne w miejscowości Źródła, kilkanaście kilometrów od Wrocławia. Z warzywami z ogrodu dojeżdża codziennie autobusem i tramwajem. Tłumaczy, że kilka złotych, które dziennie zarabia, akurat wystarcza jej na zakup potrzebnych leków.

- Prawo mówi, że handel może się odbywać wyłącznie w miejscach wyznaczonych - mówi Grzegorz Muchorowski ze straży miejskiej. - Ale zazwyczaj nie wypisujemy starszym osobom mandatów, tylko prosimy o zaprzestanie działalności

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska