Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euro okiem lekarzy: Poparzenia od gazu, rany od noża i pogryzienia przez muszkę

Anna Gabińska
Przemysław Wronecki
Trzech piłkarzy czeskich na badaniach rezonansem magnetycznym i USG, pobici przez Rosjan stewardzi ze stadionu, jeden rosyjski kibic dźgnięty nożem, a drugi z nogą po bójce w takim stanie, że musiał przejść operację ortopedyczną. I dwie osoby poparzone gazem pieprzowym po zamieszkach z policją na ul. Szewskiej plus dziennikarz pracujący przy transmisji Euro, pogryziony przez... muszkę. Taki jest wstępny bilans poszkodowanych po dwóch tygodniach mistrzostw Euro we Wrocławiu. - Nadzwyczaj spokojnie - ocenia prof. Juliusz Jakubaszko, kierownik katedry medycyny ratunkowej na Akademii Medycznej we Wrocławiu.

Najwięcej pacjentów mieli lekarze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. Był to szpital zabezpieczający medycznie stadion. Po pierwszym meczu (8 czerwca, Czechy-Rosja) trafiły tam 33 osoby: jedna to pracownik stadionu z rozcięta wargą ( po bójce rosyjskich kibiców ze stewardami) i 32 pod wpływem alkoholu z urazami głowy.
Po drugim meczu 12 czerwca (Czechy-Grecja) trafiło tam 27 pacjentów: 25 z urazami głowy pod wpływem alkoholu, jedna z raną kłutą pleców, też pod wpływem, i jedna z problemem kardiologicznym.

Ostatni mecz sobota 16 czerwca (Polska-Czechy) przyniósł na Kamieńskiego największe żniwo: 37 poszkodowanych: 31 podpitych i pijanych z urazami głowy, czterech policjantów z urazami rąk po interwencji z kibicami oraz mężczyzna i kobieta poparzeni gazem pieprzowym, przywiezieni z Rynku.

Akademicki Szpital Kliniczny przy Borowskiej, odpowiedzialny za strefy kibica, miał trzy poważne interwencje: jeden kibic rosyjski dźgnięty nożem (wypuszczony po opatrzeniu rany), a drugi pojawił się w asyście policji, bo trafił prosto na stół operacyjny z bójki w knajpie (z raną nogi). Trzeci, też Rosjanin, potrzebował pomocy, bo miał otarcia głowy. Reszta to kilka przypadków zasłabnięcia.

- Ale na naszym Szpitalnym Oddziale Ratunkowym po meczach pacjenci nam dopisywali, jak zwykle - mówi Agnieszka Czajkowska-Masternak, rzeczniczka ASK. I podaje: wieczór i noc po pierwszym meczu: 79 pacjentów, wieczór z drugim - 106, z trzecim - 68. Nie ucierpieli oni w żadnej ze stref, ale potrzebowali pomocy. - Wiedząc o tym, że interesują się mistrzostwami, zamontowaliśmy dodatkowy telewizor, żeby mniej im się dłużyło oczekiwanie w kolejce - opowiada Czajkowska-Masternak.

Szpital wojskowy przy Weigla miał 7 pacjentów VIP-owskich, w tym trzech czeskich piłkarzy. Milan Baroš, Tomáš Rosický, Petr Čech zjawili się na Weigla na badaniach rezonansem magnetycznym i USG. Rosický'emu odnowił się problem ze ścięgnem Achillesa, Barošowi - uraz nogi, Čechowi - uraz barku. Rosický nie zagrał w żadnym z meczów, a teraz pojechal na kurację do Pragi. Čech wylądował na badaniach po pechowym dla Czechów meczu z Rosją.

Dwaj poprzedni - jeszcze przed pierwszą rozgrywką we Wrocławiu. Lekarza z Weigla opatrywali tzrech stewardów ze stadionu z urazami głowy. Zajmowali się też pewnym dziennikarzem, pracującym przy transmisji telewizyjnej Euro. Ugryzła go jakaś złośliwa muszka w rękę i poszło mu zakażenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska