Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś Śląsk - IFK Göteborg. WKS musi zagrać z wątroby

Jakub Guder; Twitter @JakubGuder
Trener Szwedów Jörgen Lennartsson oczywiście zachwalał Śląsk Wrocław. - Szanse awansu oceniam 50 na 50 - powiedział
Trener Szwedów Jörgen Lennartsson oczywiście zachwalał Śląsk Wrocław. - Szanse awansu oceniam 50 na 50 - powiedział fot. Tomasz Hołod
Dziś pierwszy mecz Śląska Wrocław z IFK Göteborg w II rundzie kwalifikacji Ligi Europy (g. 20.30). Poprzeczka zawieszona jest bardzo wysoko - w przenośni i dosłownie, bo Szwedzi to nie ułomki.

- Są dobrzy fizycznie i do końca biegają, ale jak zagramy z wątroby, to damy radę - rzucił Paweł Zieliński zapytany, czy widział już, jak grają zdobywcy Pucharu Szwecji.

Paradoksem jest to, że jeszcze niedawno trener Tadeusz Pawłowski zwracał uwagę na niski skład Śląska, a tymczasem wśród Wikingów drągali nie brakuje. 182 cm mają tam najniżsi zawodnicy, w tym duński napastnik Lasse Vibe (najlepszy strzelec drużyny), ale generalnie wszyscy pozostali mierzą grubo ponad 185 cm. To może być spory problem WKS-u. Dlatego niewykluczone, że w obronie pojawi się dziś najwyższy z wrocławskich stoperów - Adam Kokoszka. Atutem IFK jest też fakt, że grająca w systemie wiosna-jesień liga szwedzka jest właśnie w środku zmagań.

- Göteborg - z całym szacunkiem dla Celje - wydaje się drużyną zupełnie innej klasy. Szwedzi są bardzo dobrze zbilansowaną ekipą, troszeczkę jak Śląsk Wrocław w latach 2011/12, z bardzo doświadczonymi graczami, którzy rozegrali dużo meczów nie tylko w Skandynawii, ale również we Włoszech, czy w Wielkiej Brytanii. Skandynawowie grają standardowo systemem 4-4-2 i potrafią wyprowadzić bardzo dobrą kontrę - mówił wczoraj dziennikarzom II trener Śląska Paweł Barylski.

Trudno raczej się spodziewać, by od pierwszej minuty zagrał Kamil Biliński, który zaledwie od kilku dni trenuje z drużyną. Ma jednak swój atut w tej rywalizacji. Otóż będąc piłkarzem Dinama Bukareszt strzelił już gola IFK Göteborg, chociaż był to jedynie mecz towarzyski.

- Rozgrywaliśmy też spotkania towarzyskie z innym szwedzkim zespołem Elfsborgiem i również zwyciężyliśmy, a ja ponownie zaliczyłem trafienie. Jakiś patent na Szwedów mogę mieć - uśmiechał się Bila.

Jego szanse na grę od pierwszej akcji spadły też dlatego, że w pełni sił jest Flavio Paixao, o którego mocno obawiano się po meczu z Celje. Przypomnijmy, że tego spotkania nie dokończył i z powodu bólu pleców musiał zejść z murawy już w 11 min. Rezonans magnetyczny nie wykazał jednak niczego poważnego.

Wczoraj rzecz jasna obie drużyny zaliczyły oficjalne sesje treningowe na Stadionie Wrocław. Przed południem ćwiczył Śląsk. Byli wszyscy nowi zawodnicy, a do tego Andrei Ciolacu oraz Kameruńczyk Robert Ndip Tambe. To 21-letni napastnik z LZS-u Piotrówka, który w sobotę zagrał w sparingu rezerw. Sztab szkoleniowy wrocławian przygląda mu się uważnie. Trenerzy przyznają, że to ciekawy, szybki i silny snajper, ale są wątpliwości, czy jest sens podpisywać z nim umowę, skoro dorasta Mariusz Idzik i w ktrótkim czasie po-winien dostać swoją szansę w pierwszej drużynie.

Szwedzi na murawę wrocławskiego obiektu wyszli o godz. 19. - Śląsk to dobra drużyna, z dobrą drugą linią i silnym Tomem Hateleyem. Szanse na awans oceniam 50 na 50 - powiedział trener IFK Jörgen Lennartsson, który dodał, że rzadko zdarza się, by na tym etapie Ligi Europy, grać na tak dużym stadionie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska