Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Manifestacja działkowców we Wrocławiu (ZDJĘCIA)

AMW
Około tysiąca osób protestowało w piątek pod urzędem marszałkowskim i urzędem wojewódzkim. Działkowcy ponownie stanęli w obronie swoich ogródków, obawiając się, że opracowywana ustawa o rodzinnych ogródkach działkowych w praktyce będzie oznaczać ich koniec.

Manifestanci najpierw stali pomiędzy ulicami Mazowiecką a Wybrzeżem Słowackiego. Stąd jednak po godz. 12 wyruszyli pod urząd wojewódzki. Kierowcy musieli przygotować się na utrudnienia, ponieważ działkowcy szli ulicami Wrocławia (mieli pozwolenie, by przejść jezdnią). Najpierw przeszli ul. Mazowiecką i Walońską, następnie przez pl. Społeczny. Tam ruch zablokowała policja. Na plac nie mogli wjechać kierowcy jadący od strony ul. Traugutta i Pułaskiego. Stały też auta jadące od mostu Grunwaldzkiego do centrum i od centrum w stronę mostu Grunwaldzkiego.

- Nasz projekt ustawy obywatelskiej o ogródkach działkowych został tak zmieniony przez przedstawicieli Platformy Obywatelskiej, którzy pracują w podkomisji sejmowej, że nie możemy się pod nim dłużej podpisywać - powiedział Janusz Moszkowski, prezes wrocławskiego oddziału Polskiego Związku Działkowców. - Wraz z tą ustawą PO chce wprowadzić wewnętrzne podziały w naszym Polskim Związku Działkowców. Część z nas otrzyma udziały w swoich ogrodach działkowych, które nie będą nawet tożsame z obecnie zajmowaną działką. Wtedy działkowcy będą musieli ponieść koszty wpisów notarialnych i podatków od nieruchomości. Z kolei działkowcy, którzy nie mają wieczystego użytkowania, będą mogli z działek korzystać, ale bez żadnego zabezpieczenia, że w przyszłości będą one ich. PO chce zwiększyć koszty ponoszone przez związek, przez nałożenie obowiązku informowania działkowców o zebraniach listami poleconymi, z których jeden kosztuje 4 zł. A my przecież jesteśmy organizacją społeczną. Tym protestem chcemy powiedzieć, co nas boli i czego od władzy oczekujemy. PO chce specjalnie przedłużyć prace nad ustawą, by jej nie uchwalić do początku 2014 roku, a co za tym idzie, by przeszły one pod opiekę samorządów. Wówczas ogródki zabetonują i postawią biurowce. Tylko deweloperzy nabiją sobie kabzę pieniędzmi z naszych działek. A trzeba przecież widzieć człowieka, a nie tylko pieniądze.

W podobnym tonie wypowiadali się sami działkowcy, biorący udział w manifestacji. - Wolę nasze działki - mówiła Grażyna Kuźnicz z ROD Gaj. - Nie każdego stać na wakacje w Egipcie. Ogródki działkowe są dla nas jedną z nielicznych form radości.

- Nazywają nas czasami postkomuną - dodaje Włodzimierz Kaucz, emerytowany sędzia. - To bardzo nas boli. Najstarszy ogródek działkowy powstał 187 lat temu w Wielkopolsce. Zabory go nie zniszczyły, wojna, a teraz jest zagrożony. Przez 50 lat jeżdżę na działkę i pewnie jej zawdzięczam swoją doskonałą kondycję, bo codziennie popracuję fizycznie i pooddycham świeżym powietrzem.

Protestujący przygotowali dwie petycję: jedną dla marszałka, którą odebrał wicemarszałek Radosław Mołoń, a drugą dla wojewody - Aleksandra Marka Skorupy. O ile wicemarszałek wyraził swoje poparcie dla sprawy działkowców, o tyle wojewoda wszedł z nimi w dyskusję, twierdząc, że nikt im działek nie będzie zabierał. podkreślił również, że nie należy się wzajemnie straszyć prawem, które nie zostało jeszcze uchwalone.

Protestujący na pół godziny zablokowali plac Społeczny, gdy spod siedziby Urzędu Marszałkowskiego przemaszerowali z transparentami pod Urząd Wojewódzki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska