Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego senatorowie nie powinni umierać, w przeciwieństwie do zwykłych śmiertelników

Janusz Michalczyk
Paweł Relikowski
Różne były już zakazy wymyślane przez lokalną władzę, ale o takim jeszcze nie słyszano. Davide Zicchinella, burmistrz miasteczka Sellia na południu Włoch, ogłosił w odezwie do mieszkańców zakaz... umierania. Jeśli podejrzewacie, że burmistrz zwariował albo jest zwolennikiem intensywnych badań nad nieśmiertelnością, to jesteście w błędzie. Zicchinella jest z zawodu lekarzem i nie ukrywa, że jego zdaniem mieszkańcy zbyt rzadko korzystają z pomocy placówek służby zdrowia, co grozi w bliskiej przyszłości wyludnieniem.

Wyobraziłem sobie, jak Zicchinella siedzi całymi dniami w tamtejszej przychodni, nie zagląda do niego pies z kulawą nogą, lekarz przygląda się przez okno niehigienicznemu trybowi życia tego i owego, aż w końcu szlag go trafia i jako burmistrz ogłasza zakaz rozstawania się z życiem, by uratować finanse gminy, bo nieboszczycy nie płacą przecież podatków. Nie sądzę, by Zicchinella był głupcem. Z pewnością nie sądzi, że wystarczy ludziom kazać żyć i każdy bez wysiłku dociągnie do 120 lat, bo na tyle oceniają naukowcy nasze zapisane w genach możliwości. Jest dla mnie jasne, że wydając ten zaskakujący zakaz, chciał wstrząsnąć mieszkańcami i zmusić ich do myślenia, bo zwykłym gadaniem trudno trafić komuś do rozumu.

Nie wiem dlaczego, ale o zakazie umierania pomyślałem, oglądając zdjęcie senatora PiS Bogdana Pęka, leżącego wygodnie na wyścielonym wykładziną korytarzu sejmowego hotelu. Pęk twierdzi, że niczego nie pamięta i sugeruje, że utrata kontaktu z rzeczywistością była skutkiem zasłabnięcia. Z powodu wrodzonej skromności nie wspomina o przepracowaniu. Pewne wątpliwości może nasuwać wyraz błogości rysujący się na obliczu leżącego, lecz gdyby senator opuścił ten świat podczas pełnienia zaszczytnych obowiązków, niejako na posterunku, byłby to niewątpliwie powód do chwały i warto byłoby pomyśleć o pomniku w ogrodach przy Wiejskiej, na przykład senatora na koniu albo przynajmniej w rzymskiej todze i wieńcu laurowym na skroniach. O zakazie umierania obowiązującym senatorów należałoby pomyśleć choćby z takiego względu, że za każdym razem w takim przypadku trzeba ogłaszać wybory uzupełniające, co naraża podatników na dodatkowy wydatek, a demokracja i tak nas słono kosztuje. Weźmy najbliższe wrześniowe referendum - wielu politykom nie jest na rękę, większość narodu nie rozumie pytań, więc czeka nas jeszcze kłótnia o to, co oznacza wynik.

Jestem daleki od krakania, ale gdyby wprowadzić zakaz umierania na skalę ogólnopolską, to wprowadzenie w życie najważniejszej obietnicy prezydenta o obniżeniu wieku emerytalnego doprowadziłoby w krótkim czasie, może nawet przed upływem jego pięcioletniej kadencji, do krachu finansów państwa. Dla mnie sprawa jest oczywista: prezydent - jak w bajce o dobrym carze - chce dla poddanych jak najlepiej, lecz ci wredni urzędnicy, czyli rząd Platformy, kradną i oszukują, każą dłużej pracować, mącą prostemu ludowi w głowach, strasząc głodowymi emeryturami.

Czy prezydent zna powiedzenie, że z pustego to i Salomon nie naleje, albo że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane? Zobaczycie, prezydent za chwilę ogłosi, że obietnic chwilowo nie da się zrealizować, ale postara się o to następny, znakomity rząd, a on, prezydent, będzie bardzo pomagał. Na szczęście, ludzie wciąż jeszcze umierają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska