Wszystko kolorowe, piękne, nowe. A do tego nasza pociecha idzie do szkoły i jedynym naszym zmartwieniem jest to, czy nie dostanie jedynki i czy będzie grzeczne...
A teraz wyobraźmy sobie, że nasze dziecko ma tylko jeden zeszyt (do wszystkich przedmiotów), książkę na spółkę z kilkorgiem innych dzieci, jeden ołówek, o który dba jak o najcenniejszy skarb. A szkoła? Hmm. Zmartwieniem nie jest ocena, tylko czy będzie dla niego miejsce w przepełnionej sali (w której powinno siedzieć 30 osób, a kotłuje się sto) - a wszyscy uczą się w półmroku, bo w szkole nie ma prądu (ba, można wyliczyć rzeczy, które są: ściany, ławki, tablica. I nic więcej - takie warunki widziałem m.in. w szkole w maleńkiej Iribie we wschodnim Czadzie).
Nieszczególny początek roku, prawda? Dzieci w Afryce cieszy jednak to, że mają tablicę i gdzie siedzieć. Niewiele z nich ma jednak dach nad głową (wiele szkół na Czarnym Lądzie to tylko sklecone z patyków i szmat szałasy).
Zmartwieniem nie jest ocena, tylko czy będzie dla niego miejsce w przepełnionej sali
Dlatego warto wybrać się w ten weekend na wrocławski Rynek i wspomóc budowę szkół w Czadzie (zbiórkę pieniędzy będą prowadzili bracia mniejsi kapucyni, którzy pracują w szkołach w Czadzie).
Przy okazji zbiórki będzie można spróbować afrykańskich potraw, zobaczyć wioskę rodem z Czarnego Lądu, posłuchać etnicznej muzyki czy zobaczyć odprawianą w stylu afrykańskim mszę świętą.
Warto podzielić się tym, co mamy. Dajmy dzieciom w Czadzie choć cień szansy na naukę w godziwych warunkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?