Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czym się różnię od Szweda i Czecha

Janusz Michalczyk
Paweł Relikowski
Może i Polacy mają poczucie humoru, ale autoironia wciąż wydaje się nam chyba zjawiskiem podejrzanym. Najbardziej odjazdowe organizacje, jak np. Komitety Poparcia Jarosława Kaczyńskiego czy Ruch Poparcia Janusza Palikota, wegetują gdzieś na obrzeżach sceny publicznej, a ich wizerunek ciąży ku religijnej sekcie wędrującej po ulicach z pochodniami (ci pierwsi) lub nowej masonerii urządzającej kocią muzykę pod siedzibami kościelnych hierarchów (ci drudzy).

Socjologowie wskazują, że jesteśmy społeczeństwem, które nie grzeszy nadmierną pewnością siebie, nawet jeśli czasami wprawiamy innych w osłupienie skrajną bufonadą (Polska Chrystusem narodów). Tymczasem w krajach zazwyczaj bardziej przytomnych od naszego stać obywateli na zapierające dech w piersiach odloty.

W Szwecji furorę robi od jakiegoś czasu Partia Piratów, propagująca obronę wolności osobistej przed wszechogarniającą władzą wielkich koncernów, np. informatycznych i medialnych. W Polsce też próbowano taką partię zakładać, ale organizatorzy złożyli broń w 2009 r., po trzech latach bezowocnych wysiłków.

Od kilku dni żywe zainteresowanie budzi u nas informacja, że w Czechach trwają przygotowania do zarejestrowania nowego wyznania o dziwacznej nazwie - jediizm. Nawiązuje ona do filmowej sagi George'a Lucasa "Gwiezdne wojny", w której pojawiają się rycerze Jedi. Ich bronią są świetlne miecze, a natchnieniem tajemnicza Moc (niech moc będzie z tobą). Podobno już 11 tysięcy naszych południowych sąsiadów podpisało się na liście wyznawców nowej religii.

Oczywiście, nie brakuje u nas ludzi, którzy - tak jak w Szwecji - w pogardzie mają sztuczki, za pomocą których koncerny próbują nami manipulować, wtłaczając w ramki bezrefleksyjnych konsumentów. Rzecz jasna, zbierają się w naszym kraju tu i ówdzie, choćby we Wrocławiu, miłośnicy filmowych fantasmagorii i nawet przebierają w stosowne stroje, ale jakoś nikt nie myśli, by robić z tego ruch religijny. Coś sprawia, że takie inicjatywy, jak Partia Piratów czy jediizm, nie mają większych szans na polskiej ziemi.

Nie znaczy to jednak, że jesteśmy sztywniakami bez polotu. Podczas gdy kilka rządów zaczęło już organizować swoim wczasowiczom pilny powrót z ogarniętego gorączką Egiptu, nasz do wczoraj przyglądał się rozwojowi wypadków ze stoickim spokojem. No tak, ale czemu tu się dziwić, jeżeli dochodziły stamtąd wieści, że znudzeni leżeniem na plaży rodacy na własną rękę organizują wycieczki do Kairu, by obejrzeć płonące budynki i czołgi na ulicach?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska