Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Dzikowscy oszaleli? A może są prekursorami nowej polityki rządu?

Janusz Michalczyk
Redaktor Janusz Michalczyk
Redaktor Janusz Michalczyk Paweł Relikowski
Do tego wcześniej lub później musiało dojść, ale i tak możliwość podglądania na żywo przez całą dobę zwykłej polskiej rodziny okazała się elektryzująca dla wielu osób. Dzikowscy z Poznania zainstalowali w mieszkaniu 12 kamer we wszystkich pomieszczeniach z wyjątkiem łazienki (toalety) i prezentują każdemu chętnemu swoją codzienność, przy czym możemy oglądać oprócz małżeństwa, ich czworo dzieci w wieku 2-13 lat.

Dzikowscy nie ukrywają, że robią to wszystko dla pieniędzy, bo chcą wykupić na własność zajmowany lokal. Znaleźli się komentatorzy, którzy nie zostawiają na Dzikowskich suchej nitki, uważając ich za modelowy przykład ekshibicjonizmu w wersji dla ubogich, przy czym najwięcej gromów sypie się za wciągnięcie przez nieodpowiedzialnych dorosłych do tej zabawy niewinnych dzieci, których psychika może zostać wypaczona już na zawsze. Czy ta krytyka jest słuszna?

Nic mi nie wiadomo o tym, by Dzikowscy dopuszczali się jakichś niewłaściwych zachowań. Dzikowski nie bije ani małżonki i dzieci - chyba że robi to w łazience, gdzie nie powiesił kamery. Dzikowski nie obraża małżonki, nie wydziera się na dzieciaki, nie poprawia sobie humoru kopiąc psa. Jego żona też robi wszystko, jak należy, co najwyżej zwróci grzecznie uwagę, że należy usunąć pozostawione na środku pokoju brudne skarpety. Zdaje się, że cała rodzina bardzo się stara, żeby nie zepsuć sobie reputacji. I to może być, niestety, ślepa uliczka, bo - jak tak dalej pójdzie - oglądalność dramatycznie spadnie i poznaniacy nie zarobią na mieszkanie. Wtedy mogą ulec pokusie i pozbyć się skrupułów.

Logiczne byłoby włączenie najpierw kamery w łazience (toalecie). Gdy to nie pomoże, dzieci mogą zademonstrować dziką bijatykę. Potem żona przywali znienacka patelnią w głowę Dzikowskiemu - np. gdy nie będzie chciał zmienić kanału w telewizorze z oglądanego meczu na „M jak miłość” lub „Rodzinkę”. Kiedy po pewnym czasie oglądalność znów zacznie spadać, zdesperowany mąż skopie nerki partnerce i transmisja zostanie przerwana interwencją policji. Nawet jeśli bardzo potrzebujący pieniędzy Dzikowscy nie stracą moralnego azymutu, może dojść do prowokacji ze strony znudzonych obserwatorów. Już podobno zamawiali oni pizzę na adres Dzikowskich, a pewnego razu do drzwi zapukała nawet zwabiona prostytutka. Nie można wykluczyć, że rozbestwieni gówniarze przy komputerach zrzucą się na pedofila albo na płatnego mordercę.

Być może skazanych na finansową porażkę Dzikowskich uratuje jedynie pomoc rządu, a ściślej rzecz biorąc - ministra sprawiedliwości. Jak wiadomo, Zbigniew Ziobro za cel stawiał sobie zawsze zwalczanie wszelkich patologii, nie cofał się nawet przed zamykaniem lekarzy przyjmujących od pacjentów koniaki i złote długopisy. Panie ministrze, poznaniacy powinni stać się bohaterami ogólnopolskiej kampanii pod hasłem „Dzikowscy nie mają się czego wstydzić. A ty?”. Celem będzie doprowadzenie do tego, by wszystkie rodziny na własny koszt zainstalowały sobie kamery w mieszkaniach i dały obraz do internetu. Potem wystarczy dokładnie prześwietlić takich, którzy tego dobrowolnie nie uczynią, a jeśli jeszcze niczego nie przeskrobali - zamontować im kamery na koszt podatników. Na wszelki wypadek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska