Adrian Łyszczarz feralnej kontuzji nabawił się na początku października ubiegłego roku.
- To był przeprost kolana podczas treningu. Nie bolało mnie zbyt bardzo. Na początku myślałem, że to łąkotka, ale następnego dnia zrobiliśmy rezonans i okazało się, że mam zerwane więzadło krzyżowe w kolanie. Lekarze tłumaczyli, że nie czułem dużego bólu, bo mam mocne mięśnie, które „trzymały” kolano - mówił nam wówczas zawodnik Śląska, po tym jak przeszedł operację u doktora reprezentacji Polski Jacka Jaroszewskiego, który jest cenionym fachowcem w środowisku piłkarskim od tego typu przypadków.
Najczarniejsze scenariusze mówiły nawet o wykluczeniu z gry do końca sezonu, ale młody pomocnik nie dopuszczał do siebie takich myśli i sumiennie pracował. Leczenie oraz rehabilitacja przebiegły zgodnie z planem i obecnie pochodzący z Bierutowa piłkarz ma się dobrze. Ostatnio podzielił się na Instagramie nagraniem, na którym popisuje się nienaganną techniką żonglując piłką w ogrodzie.
- Czuję się bardzo dobrze, nie odczuwam bólu i pracuję przede wszystkim nad odbudową mięśnia czworogłowego. Sytuacja panująca w Polsce może i nie ułatwia pracy, ale nie ma wymówek. Robię treningi siłowe, biegam i chcę jak najszybciej wrócić do formy - zapewnia Łyszczarz.
Paradoksalnie przerwa w rozgrywkach wywołana pandemią koronawirusa w pewnym sensie działa na korzyść młodego piłkarza Śląska. Jeśli w końcu uda się dokończyć sezon i piłkarze wrócą do rywalizacji w połowie maja lub na początku czerwca, to Łyszczarz będzie już w pełni gotowy, by pomóc drużynie na boisku.
- Jeśli ze zdrowiem będzie wszystko w porządku, to będę gotowy. Brakuje mi piłki. Nie powiem, że już teraz trenowałbym z resztą drużyny na pełnych obciążeniach, ale wiele ćwiczeń, podań i innych zajęć w grupie, mógłbym wykonywać. Jeśli nie obejdzie się bez komplikacji, to w maju będę mógł trenować z drużyną na 100 proc. - dodaje „Adi”.
Co ważne, 30 czerwca kończy się Łyszczarzowi kontrakt z klubem. Nie mniej Śląsk podjął z nim rozmowy dotyczące przedłużenia umowy.
- Rozmawialiśmy przed wybuchem pandemii z dyrektorem sportowym Dariuszem Sztylką i mogę potwierdzić, że jest wola po obu stronach, aby naszą współpracę kontynuować, z czego bardzo się cieszę - zdradza Łyszcarz.
Poza treningami 20-latek spędza czas w domu, stosując się do zaleceń rządu i swojego pracodawcy.
- Staram się nie wychylać bez potrzeby poza osiedlowy sklep, gdzie mogę zrobić najpotrzebniejsze zakupy. Poza ćwiczeniami domową nudę zabijam oglądając filmy i grając na konsoli. Obecnie na tapecie jest FIFA 20 i Call of Duty War Zone. Gram z chłopakami z drużyny: Erik Expósito, Darkiem Szczerbalem czy Kamilem Dankowskim. Ogólnie z całą drużyną jesteśmy w kontakcie przez WhatsAppa, rozmawiamy ze sobą. Wszyscy chcielibyśmy móc wrócić do normalnych treningów w grupie i rozgrywania meczów, ale zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji i czekamy, aż sytuacja się uspokoi - podsumował Łyszczarz.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?