18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co myśli o nas kot? Prawda i mity na temat naszych "domowych tygrysów"

Maciej Sas
Ci, którzy nie mieli nigdy kota, są często święcie przekonani, że koty są fałszywe i wredne? To ludzie są fałszywi i wredni. Koty są prawdziwe w tym, co mówią i robią. Kłopot w tym, że zwykle nie potrafimy tego zrozumieć. Interpretujemy więc sobie kocie zachowania po swojemu, fałszywie. Mawia się też, że kot nie potrzebuje kontaktu z człowiekiem. Przychodzi do niego tylko wtedy, gdy czegoś chce, a więc jest interesowny.

Jest w tym dużo prawdy, ale i dużo przesady - moje koty przychodzą do mnie wtedy, gdy czegoś ode mnie chcą, ale też wtedy, gdy to ja chcę mieć je blisko siebie. Gdybym się od nich opędzał, to by wiedziały, że się do mnie nie podchodzi. To prosty mechanizm - kot manipuluje mną, ja manipuluję nim. Przy czym częściej świadomie robi to kot... To, że kot podejdzie i zacznie się ocierać o moje nogi albo wyda z siebie jakieś dźwięki, to są ewidentne zaproszenia do kontaktu. Kiedy tak robi, ja go pogłaszczę albo w inny sposób zwrócę na siebie jego uwagę, to zachowanie się utrwali.

To by świadczyło o tym, że kot potrafi się uczyć. Funkcjonuje przekonanie, że tych zwierząt nie można niczego nauczyć ani oduczyć.

To nieprawda - można go nauczyć i oduczyć wielu rzeczy. Chociaż, oczywiście, zmiana złych, kocich nawyków zabiera trochę czasu. Ale metody uczenia są uniwersalne - nie ma znaczenia, czy pracujemy z papugą, psem, kotem, czy własnym dzieckiem. Za każdym razem, gdy wzmacniamy jakieś zachowanie nagrodą, nasz podopieczny zapamiętuje tego konsekwencję. Można więc nauczyć go siadania, przybijania piątki, aportowania.

Ale to wcale nie znaczy, że zechce coś robić...

Trzeba go do tego skutecznie przekonać, ale są różne koty. Istotą sprawy, jak w przypadku ludzi, są różnice indywidualne - temperamentu, charakteru, inteligencji. Poza tym praca z kotem jest o tyle trudniejsza, że to gatunek trójwymiarowy, bo przecież potrafi skakać, wspinać się. Dlatego liczba rzeczy, które go rozpraszają, jest o wiele większa niż np. w przypadku psa, który nie wskakuje na szafki. To utrudnia trening, ale jeśli chcę nauczyć kota wyskakiwania na komendę, mogę to zrobić z użyciem wędki, nagrody i odpowiedniej komendy. No i oczywiście zdrowego rozsądku.

Po co kot się ociera o ludzi?
To wrodzone zachowanie - jest to związane z obecnością na policzkach i kilku innych częściach ciała gruczołów zapachowych. Kiedy więc kot ociera się o człowieka, znakuje go swoim zapachem. Tak naprawdę stajemy się dla niego bezpiecznym punktem w przestrzeni, niejako mówi: "ten człowiek jest mój". W ogóle koty są istotami chemicznymi. Jeśli popatrzymy na zachowania ssaków, to w większości przypadków podstawowym sposobem komunikowania się ze światem jest komunikacja chemiczna. Zwierzęta pozostawiają ślady i odczytują je równie skutecznie. Pod względem umiejętności węchowych one są o wiele doskonalsze niż my.

WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Sprzątając dom ostrymi detergentami, zaburzymy więc porządek w kocim świecie?
Niszczymy w ten sposób kotu jego zapachowe punkty orientacyjne. Tak dzieje się często. Jako zoopsycholog najwięcej klientów proszących o pomoc mam w okolicach Bożego Narodzenia czy Wielkanocy, gdy sprzątamy domy dokładniej niż zwykle. Bo np. kot nagle zaczął się załatwiać poza kuwetą. Pozbawiony znaków zapachowych robi wszystko, by je odtworzyć. Z naszego punktu widzenia zaczyna się zachowywać dziwnie, ze swojego - logicznie.

Czy koty naprawdę kładą się na tej części ciała człowieka, która jest chora, np. na chorej nodze ?

Coś w tym jest - one są wykrywaczami naszych emocji. Robią to bezbłędnie. Jeśli więc siedzę na kanapie, bo boli mnie brzuch, jestem skupiony na tym, to jest wielka szansa, że po chwili kot wskoczy mi na kolana, położy się na brzuchu i zacznie mruczeć. Nie jest to hipoteza do końca potwierdzona, ale to kocie mruczenie może mieć funkcję leczniczą, to znaczy, że wibracje emitowane przez kota mogą wpływać na tempo regeneracji tkanek - tak samego zwierzęcia, jak i człowieka, na kolanach którego siada. Przesłanką do tego, by taką hipotezą się zająć, jest to, że mruczą również te koty, które cierpią z powodu jakiejś choroby. A więc to mruczenie nie jest wyłącznie oznaką dobrego nastroju.

Kiedy kot kładzie się obok nas, a głaskany zaczyna mruczeć, uspokaja również nas?
Uspokajamy się w ten sposób nawzajem. Taki pozytywny bliski kontakt ze zwierzęciem wywołuje u obu stron wydzielenie podwzgórzowej oksytocyny, która jest hormonem poprawiającym nastrój, hormonem szczęścia.
Podobno kot nie lubi, gdy go człowiek głaszcze.

To zależy, czy był od małego przyzwyczajany do tego. Jeżeli tak, powinno mu to sprawiać przyjemność. Aczkolwiek koty precyzyjnie pilnują swoich słabych punktów, więc nie każdy pozwoli się głaskać po brzuchu. Jeśli pozwala, znaczy, że w 100 procentach ufa swojemu opiekunowi.

Kot przywiązuje się do miejsca, nie do człowieka.

Jak w większości przypadków, po połowie jest to prawda i fałsz - one przywiązują się do swoich terytoriów, które dokładnie znakują swoim zapachem. Ale w przypadku kotów domowych, które wchodzą z ludźmi w inne relacje niż tylko wsypywanie pokarmu do miski, bardzo istotny jest bliski kontakt z człowiekiem. One tak samo, jak inne zwierzęta domowe, potrafią tęsknić za właścicielem. Często zaburzenia zachowań u kotów wynikają z braku wystarczającej liczby bodźców. Jeśli więc decydujemy się na życie z kotem, powinniśmy najpierw poczytać o nim, poznać zachowania tego gatunku i robić wszystko, by zaspokajać jego potrzeby. Podstawową potrzebą jest zaspokajanie instynktu drapieżcy, który kot realizuje nie tylko przez przynoszenie właścicielowi wpółżywych myszy, ale też zabawą z człowiekiem, takie polowanie na niby - latające zabawki na wędce czy aportowanie przedmiotów.

Z tego wynika, że powiedzenie: "każdy kot jest tygrysem" musi być prawdziwe.
Wszystkie koty zachowują się podobnie. To drapieżniki. W przeciwieństwie do psów, które są drapieżne, ale mogą zjeść niemal wszystko, kot potrzebuje wysokokalorycznej, białkowej diety, którą uzupełnia o witaminy zawarte w niektórych roślinach lub poprawia sobie nastrój substancjami bioaktywnymi zawartymi w kocimiętce czy kozłku lekarskim (czyli w walerianie). Dlatego inny jest skład karmy przeznaczonej dla kota, inny tej dla psa.

A czy kot powinien pić mleko?
Mleko jest pokarmem dobrze przyswajalnym tylko dla młodych ssaków. Jeśli zwierzę zaczyna przechodzić na dietę stałą, mleko stanowi coraz mniejszą część jego menu, a w końcu w ogóle przestaje być pokarmem. W związku z tym karmienie kota mlekiem ma sens tylko wtedy, gdy on jest bardzo mały. U dorosłego kota nie ma to żadnego sensu - ten pokarm jest już dla niego słabo przyswajalny, a poza tym może wywoływać przykre dla wszystkich zaburzenia gastryczne...

Dlaczego kot "udeptuje człowieka"?

To zachowanie instynktowne. W ten sposób zostawia na człowieku swój zapach, bo gruczoły produkujące feromony znajdują się też na opuszkach łap. Po drugie jest to coś, co można wyprowadzić z okresu, gdy koty żyły dziko: chodzi o przygotowanie sobie posłania. No i udeptywanie jest typowe dla kociąt, gdy są karmione mlekiem przez matkę. Naciskając na sutki, stymulują wypływanie mleka. Czyli to się kotu kojarzy z czymś bardzo przyjemnym.

WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Ponoć kot i pies nie mogą się polubić.

To nieprawda. One mogą się nawet zaprzyjaźnić, pod warunkiem jednak, że przygotujemy i kota, i psa na takie spotkanie. Wszystkie zwierzęta w okresie młodocianym przechodzą okresy drażliwe w rozwoju. Wtedy dochodzi do intensywnej nauki, do zapamiętywania różnych obiektów, sytuacji. Tak uczą się świata. Kiedy więc mamy kociaka na takim etapie i przedstawimy mu przyjaźnie nastawionego psa, ten pozytywny obraz wdrukuje mu się w pamięć. Będzie wiedział, że przed psem nie trzeba uciekać. Oczywiście, kot i pies mają różną mowę ciała, więc na tym tle dochodzi do wielu nieporozumień. Jeśli w nieumiejętny sposób będziemy wkraczać między jedno a drugie zwierzę, można popełnić błąd polegający na tym, że albo pies, albo kot skojarzy sobie obecność drugiego gatunku z czymś nieprzyjemnym. Wtedy ich relacje nie będą dobre. Jeśli jednak nie popełnimy błędów podczas socjalizacji, mamy psio-kocie stado, które żyje w znakomitej komitywie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska