Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chyliński: Jeśli gramy swoją koszykówkę, możemy wygrać z każdym

Grzegorz Bereziuk
Chyliński wierzy, że rywalizacja ze Stelmetem nie zakończy się w niedzielę
Chyliński wierzy, że rywalizacja ze Stelmetem nie zakończy się w niedzielę Grzegorz Bereziuk
- Musimy zapomnieć o tym, co się stało i pokazać swoją prawdziwą wartość. Nie możemy opuszczać głów, tylko walczyć i patrzeć, co przed nami - mówi Michał Chyliński, koszykarz PGE Turowa Zgorzelec przed trzecim meczem finału play-off ze Stelmetem Zielona Góra.

Po pierwszych dwóch spotkaniach przegrywacie w finałowej rywalizacji play-off ze Stelmetem Zielona Góra 0-2. Zdaniem sympatyków PGE Turowa i zapewne wszystkich związanych z klubem, nie tak miało to wyglądać…
Niestety, dwa pierwsze mecze nie potoczyły się po naszej myśli. Nie graliśmy swojej koszykówki. Zarówno my, jak i nasi fani są zawiedzeni. Jest nam z tego powodu smutno. Zabrakło głównie skuteczności. Gdy pudłowaliśmy, w nasze poczynania wkradała się nerwowość. Było to zupełnie niepotrzebne. Nie powinniśmy patrzeć na przeciwnika, tylko grać konsekwentnie koszykówkę, nad którą pracowaliśmy przez cały sezon. Tylko to może przynieść poprawę w rywalizacji ze Stelmetem. Zdajemy sobie sprawę, że ostatnie mecze w Zgorzelcu były w naszym wykonaniu złe. Zależy nam tylko nad poprawą. Jesteśmy nastawieni optymistycznie przed wyjazdem do Zielonej Góry.

Oba mecze finałowe rozpoczynaliście dobrze. Później jednak oddawaliście pole rywalom i traciliście kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. To Wasza wina, czy może Stelmet czymś szczególnym Was zaskoczył?
Trochę w tym naszej winy, a także rywali. Wszystko szło dobrze do momentu, gdy zdobywaliśmy punkty. Kiedy przestaliśmy trafiać do kosza z czystych pozycji, a ponadto pudłowaliśmy rzuty wolne, zaczęliśmy się denerwować. To wpłynęło na naszą dalszą postawę. Jak wspomniałem, powinniśmy wówczas się uspokoić. Wyszło inaczej, straciliśmy swój rytm grania i tym samym się zatrzymaliśmy. Ponadto przeciwnik zagrał twardo i agresywnie w defensywie.

Dotychczas o defensywie ze Zgorzelca mówiło się jako o najlepszej na parkietach Tauron Basket Ligi. Tymczasem w ostatnich meczach to rywale w składzie z Quintonem Hosleyem pozwolili Wam zdobyć tylko po 65 punktów.
Obroną zdobywa się mistrzostwo. Teraz najważniejsze dla nas jest to, by zachować spokój i wrócić do swojej gry. Jesteśmy w stanie pokonać każdego, jeśli zagramy własną koszykówkę. Mam tutaj na myśli dobrą zespołową defensywę i skuteczny atak. Pokazaliśmy to choćby w ostatnim meczu w Zielonej Górze (PGE Turów wygrał 102:73 - dop. GB). Nieważne, czy gramy u siebie, czy na wyjeździe. Ważne, byśmy zagrali tak, jak potrafimy.

Przed Wami dwa mecze w Zielonej Górze, gdzie dotychczas w tym sezonie wyłącznie wygrywaliście. Macie plan, by urwać choćby jedno zwycięstwo i wrócić na kolejne spotkania do Zgorzelca?
Przede wszystkim musimy zapomnieć o tym, co się stało i pokazać swoją prawdziwą wartość. Nie możemy opuszczać głów, tylko walczyć i patrzeć, co przed nami. W piątek czeka nas kluczowy mecz. Mamy zamiar walczyć od samego początku do końca. Zrobimy wszystko, by odmienić losy tej serii. Będziemy chcieli zatrzymać Stelmet i złapać kontakt. Znam swoich kolegów i jestem pewien, że stać nas na odwrócenie losów rywalizacji. Zrobimy wszystko, by ugrać w Zielonej Górze jak najwięcej się da i pozostać w grze o złoty medal.

RozmawiałGrzegorz Bereziuk

W piątek mecz nr 3

Po dwóch meczach w Zgorzelcu PGE Turów w finale play-off TBL przegrywa ze Stelmetem Zielona Góra 0-2. Rywalizacja toczy się do czterech wygranych. Mecz numer 3 w Zielonej Górze już w piątek o godz. 19 (transmisja w TVP Sport i Radiu Wrocław). Kolejne spotkanie w niedzielę o godz. 17.30. Jeśli czarno-zieloni wygrają w Zielonej Górze choć jeden mecz finałowa batalia wróci do Zgorzelca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska