Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chluśniem, bo uśniem... Ależ śpijcie zdrowo! W nocy zakażą nam picia

Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk brak
Nie wierzcie skrajnym pesymistom, którzy kraczą, że podziały w naszym kraju stały się już zbyt głębokie, by politycy obozu rządzącego i opozycji mogli się dogadać w jakiejkolwiek sprawie. Że są niczym dwa wrogie, dzikie plemiona, stojące naprzeciw siebie z nożami w zębach. I których walka o dostęp do wodopoju zakończy się dopiero wtedy, gdy jedno wyrżnie do nogi drugie. Nieprawda.

Nie brak informacji wskazujących na to, że PiS i PO mają wspólne podejście do wielu strategicznych problemów kształtujących mentalność narodu. Jednym z takich zagadnień jest sprzedaż alkoholu.

Dobrze poinformowany portal internetowy doniósł, że w obu partiach trwają intensywne prace nad nowymi przepisami, które mają uniemożliwić Polakom zakup wódki, wina czy piwa w legalnie działającym punkcie handlowym po godz. 22. W myśl takiego przepisu spragniony Polak będzie mógł nabyć flaszkę napoju z procentami dopiero po godz. 6 rano. Jednym słowem - szykuje się nocna prohibicja.

Ma to sens, jeśli założyć, że w zdrowym społeczeństwie noc służy do wypoczynku, regeneracji utraconych w ciągu dnia sił i przygotowaniu do kolejnych wzmożonych wysiłków na rzecz wspólnego dobra. Nie zaś do bezmyślnego swawolenia, zakłócania ciszy nocnej i rozpusty - wiadomo, do czego skłania się człowiek w stanie upojenia alkoholowego. Domyślam się, że moraliści byliby zachwyceni podobnym zakazem, ale spodziewam się także innych, przeciwnych reakcji.

Historycy mogą przypomnieć, że wprowadzanie ograniczeń w dostępie do mocnych trunków kończyło się niekiedy fatalnie dla rządzących. Wystarczy przypomnieć słynny, obowiązujący w pewnym okresie w PRL-u, zakaz sprzedaży napojów wyskokowych przed godz. 13. Czy mylą się ci, którzy sądzą, że dzięki temu Polacy nagle wytrzeźwieli i uznali, że dłużej nie wytrzymają w obozie realnego socjalizmu? A taki Gorbaczow? Zaczął na poważnie zwalczać pijaństwo i niechcący doprowadził do upadku Związku Radzieckiego. Gwoli ścisłości, wrocławscy radni próbowali niedawno przeforsować taki zakaz w obrębie starówki, lecz zastopowali ich wtedy wojewoda i sąd administracyjny, bo nie było oparcia w prawie.

Rację mogą mieć także psychologowie i socjologowie, wskazujący na nieprzewidziane skutki wprowadzanych restrykcji. Kiedy obowiązywały u nas różne formy prohibicji, wspaniale rozkwitały meliny. Mieszkańcom każdej ulicy znany był adres babci emerytki czy dziadka, u których można było zaopatrzyć się w alkohol za niewielką prowizją. Czyżby te piękne dla niektórych czasy miały powrócić? Akurat Polacy nigdy nie mieli najmniejszych kłopotów ze znajdowaniem zastępczych rozwiązań, z wyszukiwaniem szczelin w systemie. Nie wątpię, że i tym razem dadzą radę.

Każdy pochopny ruch polityków dotykający osobistej wolności generuje zjawisko zakazanego owocu. Zawsze też może pojawić się pokusa, by zakazać wszelkich niepożądanych społecznie zachowań. Proszę bardzo - wprowadźmy zakaz oferowania usług seksualnych przed zmierzchem. Obowiązujący zakaz palenia papierosów w określonych miejscach ma zwolenników i przeciwników, ale co powiecie, gdyby rozszerzyć go do sytuacji, że nie puścisz dymka w odległości mniejszej niż 10 m od osoby niepalącej?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska