Chemik Police – Impel Wrocław 3:2 (25:20, 18:25, 19:25, 25:23, 15:9)
Chemik: Gajgał-Anioł 2, Smarzek 9, Bełcik, Veljković 17, Jagieło 5, Zaroślińska 26, Krzos (libero) oraz Werblińska 9, Montano, Bednarek-Kasza 5, Wołosz 2 i Blagojević 2.
Impel: Ptak 10, Konieczna 17, Kąkolewska 18, Hancock 5, Mędrzyk 1, Courtney 8, Sawicka (libero) oraz Kossanyiova 7 i Sikorska.
Początek meczu był wyrównany - właściwie punkt za punkt, bo nawet kiedy Chemik wyszedł na prowadzenie 10:7, to Impelki szybko odrobiły straty. Niestety stanęły przegrywając 9:10. Trzy z rzędu bloki policzanek (jeden Malwiny Smarzek i dwie Veljković) postawiły wrocławianki w bardzo trudnej sytuacji przed finałowym etapem seta. Mistrzynie Polski swoją przewagę jeszcze powiększyły, prowadząc w pewnym momencie nawet 19:12, czy nawet 24:15. Co prawda broniąc piłek setowych udało się Impelowi zdobyć pięć punktów, ale po przerwie na żądanie, Chemik skończył atakiem Smarzek, która w tym secie zdobyła aż 8 punktów.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE
Megan Courtney: Przyszłość? Na razie płynę z prądem [WYWIAD, FILMY, ZDJĘCIA]
Na szczęście w drugiej partii sportowa złość wzięła górę. Dwa asy serwisowe Kąkolewskiej i dobra skuteczność w ataku Katarzyny Koniecznej sprawiły, że Impel już na początku prowadził 6:0 i 8:1! Taki wynik na boisku mistrzyń Polski to sprawa imponująca. Potem tę przewagę udało się nawet na moment powiększyć do 10 oczek (18:8!). Cały czas skutecznie zagrywała "Kąka", znów dużo punktowała Megan Courtney. Miejscowe próbowały wyrównać, ale strata była zbyt duża. W trzeciej odsłonie Impel też miał od początku przewagę, ale nie tak wyraźną. Tak czy inaczej - nie dał się ani na chwilę dogonić i w Szczecinie zapachniało niespodzianką, bo wrocławianki prowadziły 2:1.
Chemik jednak się nie poddawał. W czwartym secie parł do przodu - prowadzony przez Katarzynę Zaroślińską i wprowadzone z ławki Annę Werblińską oraz Joannę Wołosz prowadził 18:12, ale Impel po raz kolejny odrobił straty. W końcówce doprowadził nawet do remsiu po 22, ale zbicia Veljković i Zaroślińskiej sprawiły, że gospodynie miały piłkę setowe. Pierwszej nie wykorzystały, ale drugą już tak. Czekał nas tie-break. Szkoda tylko trochę, że ostatni punkt w tej partii Chemik zdobył po błędzie serwisowym Kossanyiovej.
Decydujące starcie zaczęło się od 0:2 dla Chemika, więc Marek Solarewicz poprosił o czas. Od razu też za wspomnianą wyżej Czeszkę wprowadził Natalię Mędrzyk. Strata powiększyła się, gdy Courtney popełniła błąd w ataku. Po kolejnym ataku Veljković było już 7:3, więc Impel znów postanowił ochłonąć na przerwie. Potem najpierw zdobył trzy punkty, by cztery kolejne stracić. Niestety - już tego nie nadrobił, a w ostatniej akcji meczu znów pomyliła się Kossanyiovia, tym razem w ataku.
Punkt zdobyty w Szczecinie przed meczem pewnie część kibiców wzięłaby w ciemno. Było jednak tak blisko wygranej...
Kolejny mecz już w środę. Rywalem Impelek w Orbicie będzie PTPS Piła (godz. 18).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?