Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Carlos Johnson przyjedzie do sanatorium

Małgorzata Matuszewska
HooDoo Band: Robimy to, co nam w duszy gra, nie ograniczamy się do bluesa czy mieszanki
HooDoo Band: Robimy to, co nam w duszy gra, nie ograniczamy się do bluesa czy mieszanki materiały prasowe
19 października o godz. 21 we wrocławskim klubie Schody Donikąd przy pl. Solnym 13 wystąpią: gwiazda chicagowskiego bluesa Carlos Johnson z formacją HooDoo Band.

Skąd pochodzi nazwa HooDoo Band?
Tomasz Nitribitt: Z kultury haitańskiej, z voodoo, z ich bliskości Missisipi i kolebki bluesa.

Wydaliście DVD z koncertem, część repertuaru to covery The Rolling Stones. Jesteście zespołem bluesowym, łączycie różne rodzaje muzyki?
T.N.: The Rolling Stones w zeszłym roku obchodzili pięćdziesiątkę. Trudno przecenić ich wkład w rozwój muzyki rozrywkowej, to też nasze inspiracje. Staramy się grać to, co dobre, nie zamykamy w jednym kręgu.

Zaśpiewa z Wami Alicja Janosz?
Andrzej Stagraczyński: 16 września, czyli w Dniu Bluesa, Ala urodziła Tymona (uśmiech). Być może przyjdzie na nasz koncert, bo Carlos Johnson, z którym zagramy, to nasz wspólny przyjaciel i pewnie będzie chciała pokazać mu synka.

Śpiewa też z Wami Patrycja Łacina-Miarka, aktorka. Jak to się stało?
Patrycja jest żoną naszego gitarzysty Bartka Miarki, w naturalny sposób wsparła więc grupę w chórkach, podobnie jak Alicja Janosz, prywatnie żona perkusisty Bartka Niebieleckiego.

Jak się zaczęło wspólne granie?
T.N.: Bartek Niebielecki grał z Carlosem Johnsonem w innym składzie, zaprzyjaźnili się. Bartek zaproponował, że może go ściągnąć. To wszystko działo się jeszcze przed wydaniem pierwszej płyty HooDoo, nominowanej później do Fryderyka w kategorii Najlepsza płyta bluesowa.

Mieszacie bluesa z funkiem i soulem. Skąd się wziął blues?
A.S.: Bluesa grałem od zawsze, wszystkie te stare numery z Luizjany były mi bliskie. Muddy Waters i inni – na ich muzyce się wychowaliśmy. Kiedy byłem nastolatkiem, słuchałem bluesa, ale mam też korzenie funkowe i soulowe.
T.N.: Do funkowych dźwięków trafiłem przez bluesa. Blues pewnie zawsze będzie z nami, bo to nasze dzieciństwo. Granie z Carlosem jest wspaniałym doświadczeniem.
A.S. : Nie spierałbym się, czy to czysty blues, czy mieszanka. Robimy to, co nam w duszy gra.
T.N.: W kolebce grania są kluby ze standardami, ale każdy artysta gra standardy po swojemu, nigdy nie brzmią tak samo. Najciekawsze miksy tworzą się podczas wspólnego grania.

Carlos Johnson był razy nominowany do Grammy z Chicago Blues Living Story, zdobył Fryderyka…
T.N.: Carlos mawia, że nieważny jest kolor skóry, płeć, wiek, bo muzyka jest jedna dla wszystkich. Jeździ po całym świecie z koncertami, jest rozchwytywany. Otwarty, wesoły i niezwykle sympatyczny. Kiedy do nas przyjeżdża, mawia, że jedzie do sanatorium.

Kiedy się ukaże wspólna płyta?
T.N.: Nagraliśmy singiel If You Want Me To Stay A Family Affair. Płyta jest nagrana w świetnym studio RECPublica w Lubrzy, całość trzeba zmiksować i zmasterować. I gotowe.
A.S.: Mamy też nagrany film, jest bardzo długi (śmiech), trzeba skrócić wiele nagranych godzin i wydać jako dwupłytową publikację. Akurat kiedy nagrywaliśmy w Lubrzy materiał na płytę, odbyła się tam inscenizacja bitwy pod Mokrą z 1939 roku. Carlos bardzo się dziwił, wszystko kręcił telefonem. Najśmieszniejsza była chwila, kiedy okazało się, że Carlos lepiej zna się na broni, której kopie były używane w czasie inscenizacji, niż walczący. Był w Wietnamie, ale o tym nie rozmawiamy, bo nie wraca do tamtych czasów.

Coś wyjątkowego będzie na płycie?
T.N.: Akustyczny set, czyli dźwięki gitary akustycznej w wykonaniu Carlosa. Rzadko to robi, a jest mistrzem, więc naprawdę warto posłuchać tych dźwięków.
Rozmawiała Małgorzata Matuszewska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska