Co zrobił burmistrz Goleniowa w ostatnią sobotę? Uroczyście i w kościele zawierzył siebie, swoją rodzinę i wszystkich mieszkańców miasta Jezusowi Chrystusowi Królowi Wszechświata. To pierwszy taki przypadek w naszym katolickim kraju.
Wiem, że na partyjne układy nie ma siły (my wam to, a wy nam tamto), ale mam, rzecz jasna, na myśli tylko ludzkie siły, więc Opatrzność byłaby chyba w stanie unieważnić umowę w tej sprawie między Donaldem Tuskiem i Januszem Piechocińskim. Fakty mówią same za siebie - osłabła polityczna siła Grzegorza Schetyny, nie zawierzyliśmy regionu komu trzeba i teraz musimy pielgrzymować do Senatu i Prezydenta, żeby spróbowali odkręcić ratowanie Mazowsza naszym kosztem.
Czyn burmistrza Goleniowa zrobił na mnie wrażenie. W pierwszej chwili zacząłem szperać w internecie w poszukiwaniu informacji, jakie to plagi spadły ostatnio na miasteczko, że zdesperowany Krupowicz odwołał się do poparcia tak wysokiej instancji. Poza zwykłymi zbrodniami nic strasznego nie znalazłem. Nie licząc wiadomości z października, że 44-letniemu bezdomnemu odpadły w pobliżu tamtejszego cmentarza stopy, które odmroził poprzedniej zimy. Nie sądzę jednak, żeby akurat ta dramatyczna sytuacja zainspirowała burmistrza.
Wszystko wskazuje na to, że chciał on nad krajanami rozpostrzec swoisty parasol ochronny, niejako na wszelki wypadek. Jakby na przykład przez parlament przeszła ustawa o darmowym in vitro dla każdego chętnego albo związkach partnerskich dla gejów. Tak się składa, że najsłynniejszy polski egzorcysta, ksiądz Aleksander Posacki, został niedawno zawieszony w czynnościach przez zakon jezuitów, więc szatan ma chwilowo łatwiejszą robotę. Biorąc to pod uwagę, zawierzenie mieszkańców Goleniowa można uznać za działanie w pewnym sensie prewencyjne. Krytycy postępku burmistrza dziwią się, że nie rozpisał on wcześniej w tej sprawie referendum, ale mylą się gruntownie, bo jeszcze nie słyszano o tym, by gdzieś głosowano nad chęcią zostania zbawionym. Byłoby to wręcz śmieszne, choć nie każdy Polak, również w Goleniowie, wierzy w piekło i wieczne potępienie.
Życzę jak najlepiej całej gminie Goleniów, ale przyszła mi do głowy pewna niepokojąca myśl. Zawierzenie w sensie religijnym oznacza m.in. gotowość przyjęcia wszelkich, nawet bolesnych, doświadczeń dla udowodnienia głębi swojej wiary. Pewnie się już domyślacie, że pomyślałem o Hiobie, który uchodził za człowieka wyjątkowo oddanego Bogu. Ci, którzy mają jakieś pojęcie o Biblii, pamiętają, co go spotkało. Byłbym niepocieszony, gdyby żona burmistrza uciekła z kochankiem, jego córka wyszła za mąż za Murzyna, a syn okazał się homoseksualistą. Uwierzcie - gdybym mieszkał w Goleniowie, natychmiast ubezpieczyłbym dom na wypadek tornada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?