Oto cały list naszego Czytelnika Dzień dobry
25 lipca br. zmuszony byłem udać się pociągiem z Wrocławia do Kołobrzegu. Sugerując się nazwą spółki "PKP Intercity", pewien byłem, że "Intercity" zapewni mi w miarę godne warunki podróży. W połowie lat 90. dojeżdżałem do szkoły średniej pociągiem relacji Głogów - Zielona Góra, a na przełomie millenium na studia pociągami relacji Leszno - Warszawa. Dziś twierdzę, że mimo tego, że jestem Europejczykiem, żyję w XXI w. w centrum Europy, mieszkam w jednym z największych i najpiękniejszych miast w Polsce (Wrocław), to sytuacja toalet w pociągach jeżdżących po naszym kraju nie uległa ŻADNEJ poprawie.
Bilet na pociąg, o którym piszę, kosztował 107 zł. Podróż trwała 10 godzin. W tym czasie może się zdarzyć, że człowiek zechce skorzystać z toalety. Jednak widząc stan tego pomieszczenia człowiek zaczyna się zastanawiać, którą stroną zacząć.
W pociągu nie było wolnych miejsc. Zajęte były także miejsca stojące w korytarzach. Gdyby każdy do swojego biletu dopłacił tylko 1 zł, pieniędzy wystarczyłoby na sprzątanie toalet przez personel PKP na każdej większej stacji. Może nie wszystkich toalet, ale choćby dwóch lub czterech przy każdym dłuższym postoju. To tylko kilka minut (a pociąg i tak stoi) i tylko 1 zł do każdego biletu.
W przedziale ze mną jechało małżeństwo z dwójką dzieci (ok. 5 i 7 lat). Nie wyobrażam sobie, aby te dzieci mogły w jakikolwiek sposób skorzystać z tych toalet. Sam mam 4-letnią córkę i gdyby przyszło mi zaprowadzić dziecko do tego pomieszczenia nie pozwoliłbym jej dotknąć tam czegokolwiek którąkolwiek częścią ciała. W załączeniu przesyłam zdjęcia.
P.S. List podobnej treści wraz z załączonymi zdjęciami wysłałem do spółki PKP Intercity, ale do dnia dzisiejszego nie otrzymałem odpowiedzi.
Pozdrawiam
Wojciech Zbroiński, Wrocław
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?