Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boją się, że nie będą leczyć w uzdrowiskach

Natalia Wellmann
Do prywatyzacji przygotowuje się również uzdrowisko Szczawno-Jedlina. To byłaby dla niego duża szansa na rozwój
Do prywatyzacji przygotowuje się również uzdrowisko Szczawno-Jedlina. To byłaby dla niego duża szansa na rozwój Piotr Krzyżanowski
Uzdrowiska na Dolnym Śląsku czekają na inwestorów. Prywatyzacja to dla nich szansa.

Burzę wśród pracowników Zespołu Uzdrowisk Kłodzkich wywołała informacja, że Ministerstwo Skarbu chce sprzedać spółkę za 34 mln zł. Oburzali się, że największy w Polsce kompleks uzdrowisk pójdzie w prywatne ręce "za darmo".
- Nie rozumieli jednak, że to jest wartość tak zwanego kapitału zakładowego, czyli pieniędzy, z jakimi spółka rozpoczynała działalność. Musieliśmy to wszystkim pracownikom wyjaśnić - mówi Jerzy Szymańczyk, prezes ZUK. Na razie nie wiadomo, jaka będzie wartość rynkowa. Na nią składają się m.in. zawarte kontrakty, obecność marki produkowanej wody na rynku i poziom kwalifikacji załogi. Ostateczna cena zostanie ustalona w trakcie negocjacji. Inwestorzy mają czas do 15 lutego na składanie ofert

Ministerstwo Skarbu wystawiło już na sprzedaż wszystkie spółki w naszym regionie, z wyjątkiem uzdrowiska Lądek-Długopole. Najbardziej zaawansowaną drogę do prywatyzacji przeszedł Przerzeczyn-Zdrój. To jedno z najmniejszych polskich uzdrowisk. Ministerstwo już dwukrotnie prowadziło negocjacje z inwestorami, którzy złożyli oferty kupna. - Niestety, transakcja nie doszła do skutku - mówi prezes Piotr Koziej.

Ministerstwo na razie nie wyjaśnia, dlaczego tak się stało. A w uzdrowisku wciąż liczą, że kupiec wreszcie się znajdzie.
Zespół Uzdrowisk Kłodzkich cieszy się natomiast ogromnym zainteresowaniem. Swoją działalność prowadzi na terenie czterech gmin: Polanicy-Zdroju, Dusznik-Zdroju, Kudowy-Zdroju i Lewina Kłodzkiego. Oprócz lecznictwa spółka produkuje i sprzedaje naturalne wody mineralne, lecznicze i smakowe.

- Tylko w ostatnich trzech latach zainwestowaliśmy około 50 milionów złotych w bazę zabiegową i produkcję wody - wylicza prezes Szymańczyk. - Teraz szykujemy się do kolejnych zadań. Do 2011 roku planujemy wydać jeszcze 28 kolejnych milionów, z czego 9 to pieniądze unijne.

Jeśli ZUK trafi w ręce nowego właściciela, to on przejmie inwestycje. Choć przygotowania do negocjacji są owiane tajemnicą, nieoficjalnie wiadomo, że kupnem uzdrowisk jest zainteresowanych 16 inwestorów krajowych i zagranicznych. To głównie producenci napojów i fundusze inwestycyjne. Tych najbardziej boją się pracownicy.

- Boimy się, że może kupić nas firma, której bardziej będzie zależało na produkcji wody niż na leczeniu ludzi - mówi Halina Kostyra, sekretarz zakładowej "Solidarności". - Pracuje u nas prawie 700 osób. Większość jest wykształcona w kierunku uzdrowiskowym.

Inwestorzy rzeczywiście mogą nie być zainteresowani lecznictwem, a raczej kłopotami, jakie się z tym wiążą. NFZ drastycznie obcina pieniądze na tego typu usługi. - Strategia Ministerstwa Skarbu jest taka, by utrzymać lecznictwo uzdrowiskowe - dodaje Jerzy Szymańczyk. - Na ile da się to zabezpieczyć w trakcie sprzedaży spółek, pokaże czas...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska