Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biografia Adama Wójcika: Wzrost od 53 do 210 cm

Jacek Antczak
Rok 1993. Adam Wójcik szybuje w Hali Ludowej nad jednym z Litwinów
Rok 1993. Adam Wójcik szybuje w Hali Ludowej nad jednym z Litwinów fot. Archiwum Adama Wójcika
Publikujemy drugi fragment książki "Adam Wójcik. Rzut bardzo osobisty". Autorem biografii legendarnego koszykarza jest Jacek Antczak, reporter "Gazety Wrocławskiej". Książka trafi do księgarń we wrześniu

Mama Adama, Helena, wówczas dwudziestodwuletnia, i tato Jerzy, który miał lat dwadzieścia dziewięć, ciepło wspominają tamten dzień, tym bardziej że, jak wynika z książeczki zdrowia Adama Wójcika, "przebieg okresu noworodkowego był prawidłowy", a "stan dziecka po urodzeniu - dobry". "Adam jest oławianinem, ja urodziłam się 1 lipca 1948 roku w wiosce Chwarstnica pod Gryfinem, w województwie szczecińskim", opowiada Helena Wójcik, z domu Baraniecka.
Dziadkowie Adama ze strony mamy przenieśli się tam po II wojnie światowej z miejscowości Obertyn w województwie stanisławowskim, czyli z Wołynia. "Do dzisiaj się ze mnie śmieją, że jestem szlachcianką z zagrody, bo, jak często chwalił się dziadek Adama, pochodzimy ze szlachty zaściankowej", mówi Helena Wójcik.

W latach sześćdziesiątych Baranieccy przenieśli się z Chwarstnicy do podoławskiej wioski Siedlce. Nastoletnia Hela grała w szkolnej drużynie piłki ręcznej. "Bez sukcesów, ale jakieś kontakty ze sportem miałam, nawet przyjeżdżałyśmy z Siedlec na mecze do Oławy". Kariery jednak nie kontynuowała.

Bardzo chciała się wyrwać z domu. Ojciec drugi raz się ożenił, mieli dziewięciohektarowe gospodarstwo i Helę wciąż gonili do roboty na roli. Chodziła do zawodówki rolniczej, ale nie widziała przed sobą perspektyw. "Myślałam o kontynuowaniu nauki, ale to były czasy, kiedy rodzice nie patrzyli na to przychylnym okiem", wspomina. W 1965 roku była druhną na weselu kolegi. I wpadł jej w oko drużba - Jurek Wójcik, chłopak z Oławy. "Przystojny, wysoki, starszy ode mnie o siedem lat. Na dodatek miał pracę, no i przede wszystkim był z miasta. Pomyślałam sobie, że się mną zaopiekuje, zabierze do Oławy i będę panią. Do dzisiaj nie wiem, czy się zakochał, czy tylko chciał z tych Siedlec wyzwolić. Jurek, jak było?", śmieje się Helena Wójcik. "I się zakochał, i chciał wyzwolić", odpowiada mąż.

Jerzy, tato Adama, przyszedł na świat 18 lutego 1941 roku w Józefinie, wiosce w gminie Korzec w powiecie rówieńskim w województwie wołyńskim. Tuż po wojnie jego rodzice przyjechali na Dolny Śląsk, mieszkał więc w Oławie od czwartego roku życia.

W listopadzie 1965 roku, czyli pół roku po ślubie, na którym druhna Hela i drużba Jurek się poznali, sami zostali małżeństwem. Zamieszkali na sublokatorce, w pokoiku przy ulicy Nowej 3. Nie było lekko, więc Helena poszła do pracy. Trafiła do Zakładów Przetwórstwa Chemicznego "Erg". Jerzy pracował jako spawacz w PKP Oława - aż do emerytury.
1 lipca 1967 roku urodził im się syn Marian, a dwa i pół roku później drugi - Adam. Po urodzeniu mierzył 53 centymetry i ważył 3600 gramów.

Kiedy zaczął trenować koszykówkę, w wieku trzynastu lat, miał 174 centymetry wzrostu. Z założonej wówczas we Wrocławiu karty zdrowia sportowca wynika, że co trzy miesiące przybywało mu około 2 centymetrów. Na wadze przybierał jednak wolniej. W styczniu 1973 roku był już "metrowym chłopcem", a w lipcu 1983, kiedy zaczął grać w koszykówkę, mierzył 175 centymetrów przy wadze zaledwie 48,7 kilograma. W kwietniu 1984, w dniu swoich czternastych urodzin, osiągnął 180 centymetrów i był cięższy o 5 kilo, co nadal nie było imponującym wynikiem. Gdy, jako 15-latka, mierzono Adama w Poradni Sportowo-Lekarskiej przy alei Olimpijskiej 35, miał już metr dziewięćdziesiąt. Ważył 64,3 kg. "Nie ma co ukrywać, był z niego straszny patyk", przyznaje pierwszy trener Adama Krzysztof Walonis. "I dziwnie przy tym wyglądał, były nogi, a potem głowa, tułowia prawie nie miał", dodają koledzy z pierwszej drużyny, w której grał.

"To fizjologia - mówi doktor Andrzej Czamara, rektor Wyższej Szkoły Fizjoterapii. - To się potem przerodziło w idealne jak dla koszykarza proporcje ciała Adama. Czamara dokładnie wymierzył koszykarza, bo przez 20 lat kilkanaście razy czuwał nad jego rehabilitacją i doprowadzał go do pełnej sprawności po wszelkich kontuzjach.

Dwumetrowym dryblasem Wójcik stał się jeszcze przed osiemnastymi urodzinami. Myli się jednak ten, komu wydaje się, że w końcu zatrzymał się przy najczęściej podawanych 208 centymetrach. W zależności od ustaleń klubów, w których akurat grał, Wójcik później malał - najczęściej do 206 centymetrów, ale czasem aż do 204 - lub rósł do 209 (wystarczy spojrzeć choćby na oficjalną stronę reprezentacji lub sprawdzić w Wikipedii).

W ostatnim roku, gdy grał w Śląsku Wrocław, na papierze mierzył aż 210 centymetrów. "Czyli po amerykańsku, bo w NBA mierzą w butach i to jest oficjalny pomiar. Ale na boso, czyli według polskich przepisów, mam jednak dwa osiem", przyznaje Wójcik. Jego żona Krystyna poznała Adama w 1990 roku jako młodzieńca o oficjalnym wzroście 201 centymetrów, ale po paru miesiącach na obozie kadry ustalono, że ma 204 i tak właśnie przez kilka lat wpisywano w protokoły, chociaż Adam nadal rósł, by osiągnąć swój dzisiejszy wzrost w wieku dwudziestu trzech lat. (...)

2. PODWOJENIE. OŁAWÓW DWÓCH (Oława, Wrocław, 1970-1987)
11 stycznia 2012 roku, Wrocław, hala Orbita. Mecz Śląska z Treflem Sopot. "Licznik Oławy: 84 punkty do 10 000".
Gdy Adam Wójcik wrócił na parkiet po najpoważniejszej w karierze kontuzji, wrocławscy kibice wymyślili licznik odmierzający liczbę punktów brakujących ich idolowi do przekroczenia rekordowej bariery. Na mecze Śląska przynosili więc baner, na którym po każdym celnym rzucie Adama zmieniali cyferki.
Widniała na nim również nazwa jego rodzinnego miasteczka, któremu Wójcik zawdzięcza pierwszy sportowy pseudonim, nadany mu przez kolegów, gdy był jeszcze w młodzikach MKS MDK Gwardii Wrocław, a później używany przez przyjaciół koszykarzy w czasach, gdy grał w Gwardii i Śląsku...

Ciąg dalszy nastąpi.

Rzut osobisty Adama Wójcika (2)

Co łączy silnego skrzydłowego z mafiami polską i włoską, a co z milicją i CBA? Czy naprawdę polski koszykarz potrafił zesłać deszcz? Czy spotkał Michaela Jordana i Jana Pawła II i gdzie się podziały jego skarpetki z NBA?
Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie Państwo w książce naszego redakcyjnego kolegi Jacka Antczaka pt. "Adam Wójcik. Rzut bardzo osobisty", która ukaże się we wrześniu nakładem wydawnictwo Sine Qua Non (we współpracy z "Gazetą Wrocławską"). Biografię można już zamawiać na stronie: http:// wydawnictwosqn.pl/zapowiedzi/adam-wojcik-rzut-bardzo-osobisty/

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska