Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o stare neony we Wrocławiu

Malwina Gadawa
Stare neony wciąż można oglądać na podwórku przy Ruskiej, tych w kawiarni już nie
Stare neony wciąż można oglądać na podwórku przy Ruskiej, tych w kawiarni już nie Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Klubogaleria przy ul. Ruskiej, gdzie można było podziwiać kolekcję starych wrocławskich neonów, już nie działa. Neony kurzą się w magazynie, a dotychczasowi współpracownicy spotkają się w sądzie.

Podwórko przy ul. Ruskiej 46c odżyło dzięki neonom uratowanym przez fundację Neon Side. Grand Hotel, Kino Polonia, Rumcajs, czy Moda Polska - to tylko niektóre podświetlane napisy, przypominające wrocławianom dawne lata, a które można podziwiać na Ruskiej. Uzupełnieniem zewnętrznej galerii miała być klubokawiarnia, w której można było podziwiać neony, a także pooglądać wystawy i posłuchać muzyki. Miejsce nieprzypadkowo powstało właśnie przy ul. Ruskiej 46c. Tu mieściła się firma Reklama, która produkowała neony.

Fundacja Neon Side, której szefem jest Tomasz Kosmalski, wydzierżawiła teren od gminy Wrocław i użyczyła połowę lokalu Michałowi Gawliczowi, który miał prowadzić część klubową. Projekt rozwijał się dobrze, ale do czasu. Dziś klubogaleria jest zamknięta na cztery spusty, a panowie spotkają się w sądzie.

Kosmalski wypowiedział umowę użyczenia na koniec lutego. Twierdzi, że zrobił to po wcześniejszej deklaracji Gawlicza o woli zakończenia współpracy w tym terminie. Według niego działalność klubu łamała umowę i zakłócała funkcjonowanie galerii. Inne zdanie mają osoby prowadzące klub.

Osoby, które prowadziły klub otrzymały wezwanie do opuszczenia lokalu do 30 czerwca. - Prezes Kosmalski nie dotrzymał terminu i w nocy z 27 na 28 czerwca zdemontował wszystkie należące do nas rzeczy i wywiózł do magazynu – informuje Grzegorz Puzio prowadzący wspólnie z Gawliczem klub na Ruskiej. Podkreśla, że prezes nie miał do tego prawa, bo wcześniej sąd postanowieniem zabezpieczył ich roszczenia.

- Prowadziliśmy ambitną i kreatywną działalność, która nadawała właściwy charakter klubogalerii. Mieliśmy zaplanowanych wiele wydarzeń, także w ramach Europejskiej Stolicy Kultury, ale to wszystko przepadło. Pan Tomasz Kosmalski rozmontował neony i utrudniał nam współpracę jak mógł - mówią Michał Gawlicz i Grzegorz Puzio.

- Od początku współpracy pomiędzy nami jasno sprecyzowany był podział kompetencji. My, jako biorący w użyczenie część tzw. klubową mieliśmy zapewnić stabilność finansową, oraz działalność eventową, zaś fundacja odpowiadała za elementy galeryjne. Z uwagi na charakter całego przedsięwzięcia czasem dominowała działalność fundacji a czasem nasza. Jednak wszystkie kroki podejmowane w ramach prowadzonych działalności, jak dotąd, musiały być i były na bieżąco konsultowane między nami, gdyż w innym razie wspólna działalność byłaby niemożliwa. Tomek nigdy nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń co do sposobu korzystania z części lokalu będącego przedmiotem użyczenia czy to pisemnie czy też w innej formie - przekonują.

Kosmalski sprawę widzi inaczej. Według niego Michał Gawlicz wielokrotnie łamał zapisy umowy. - Należy pamiętać, że gmina Wrocław wynajęła fundacji lokal na określonych warunkach wynikających m.in. z oferty przetargowej i musieliśmy tych zasad przestrzegać - mówi. Jakie ma zastrzeżenia? Według niego lokal, który miał być przede wszystkim galerią, stał się klubem nocnym i odbywały się w nim imprezy, na jakie nie był przeznaczony. Był też udostępniany na imprezy zamknięte bez wiedzy najemcy, a działalność klubu utrudniała prowadzenie galerii.

- Panowie praktycznie zaanektowali cały lokal, choć mieli użyczone tylko połowę jego powierzchni. Doszło do takich sytuacji, że prace prezentowane w ramach wystaw fundacji były zasłaniane lub demontowane, dostęp publiczności do całego lokalu był ograniczany poprzez pobieranie opłat za wstęp, a należące do fundacji mienie (w tym neony) niszczone - mówi prezes fundacji Neon Side.

Według niego przez zachowanie właścicieli klubu zostały też uszkodzone neony w podwórku. - Podczas prac konserwacyjnych panowie samowolnie włączyli prąd i uruchomili neony, co spowodowało awarię instalacji elektrycznej i części świetlnych napisów. Do tej pory nie wszystkie neony działają jak należy. W efekcie działań pana Gawlicza i jego współpracowników fundacja była zmuszona zrezygnować z najmu lokalu, ponieważ nie miała możliwości realizowania w nim swojego programu i prowadzenia w nim dalej galerii historycznych neonów - mówi prezes fundacji.

Z tymi zarzutami nie zgadzają się Gawlicz i Puzio. Według nich, zarzuty nie są prawdziwe. Twierdzą, że bilety wstępu były tylko dla uczestników koncertu, który zaczynał się po godz. 23. Osoby, które przyszły zobaczyć neony mogły wejść do klubu za darmo. Panowie w sprawie sytuacji klubu napisali list do prezydenta Rafała Dutkiewicza, prosząc go interwencję. Piszą, że działalność klubu wpłynęła na promocję nie tylko podwórka przy Ruskiej, ale także na promocję Wrocławia. Michał Gawlicz uważa, że prezes fundacji nie mógł z nim skutecznie rozwiązać umowy użyczenia. - Umowę można było rozwiązać tylko w przypadku rozwiązania umowy najmu z Zarządem Zasobu Komunalnego.

Gawlicz i Puzio uważają, że ich działalność była sabotowana. - To prezes odpiął część neonów pod pozorem renowacji, nie zabezpieczając kabli. W klubie składował zdemontowane neony, twierdząc, że organizuje wystawę. Wprowadził też do pomieszczenia wrak samochodu - mówią.

Tomasz Kosmalski twierdzi, że samochód nie był wrakiem, a zabytkowym autem, które było elementem wystawy.

Co dalej z neonami? Te, które prezentowano w galerii, można teraz oglądać w Muzeum Motoryzacji w Zamku Topacz. Inne, np. „kura” z dawnych Zakładów Drobiarskich przy ul. Paprotnej, leżą w magazynach.

- Niestety, fundacja nie dysponuje w tej chwili miejscem we Wrocławiu, w którym mogłaby udostępniać je publiczności. Poza tym obie części galerii - zewnętrzna w podwórku i wewnętrzna - to była spójna całość. Trudno teraz jedną z nich przenosić w inne miejsce, to się mija z celem. Musimy dokończyć naprawy na ścianach podwórka przy Ruskiej, żeby znowu świeciły w nich wszystkie neony. Nie chcemy ich stamtąd zabierać, bo wspólnie z miastem włożyliśmy dużo pracy w powstanie tej ekspozycji, a neony bardzo szybko wrosły w przestrzeń podwórka i stały się jego znakiem rozpoznawczym - dodaje Kosmalski.

Michał Gawlicz i Grzegorz Puzio otworzyli nowy lokal „Klubagleria Neony” przy ul. Wita Stworza. Konflikt rozstrzygnie sąd.

Grażyna Adamczyk-Arns, prezes Wrocławskich Rewitalizacji, która nadzorowała projekt neonów przy ul. Ruskiej przyznaje, że nie udało się rozstrzygnąć konfliktu. Według prezes nie da się rozstrzygnąć, która strona miała rację. - Skoro panowie rozstali się w takiej a nie innej formie, najwyraźniej nie było płaszczyzny do porozumienia - mówi Adamczyk-Arns i dodaje, że gmina pracuje nad tym, by ustalić przyszłość lokalu: - Jeżeli zdecydujemy się go wynajmować, to na pewno zrobimy to w drodze przetargu - zapowiada Grażyna Adamczyk-Arns.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska