Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Wójtowicz: Najczęściej rozwodzą się mężczyźni niezaradni i niedojrzali życiowo

Ewelina Nowakowska
GRZEGORZ JAKUBOWSKI / POLSKAPRESSE
- Każdy zasługuje na drugą szansę. Ale należy szukać jej ostrożnie - mówi socjolog Andrzej Wójtowicz w rozmowie z Eweliną Nowakowską

Z danych GUS z 2013 r. wynika, że rozwiodło się ponad 66 tys. par małżeńskich - czyli o 1,6 tys. więcej w stosunku do roku 2012. O prawie 22 tys. zmalała liczba zawieranych małżeństw i liczba ta maleje piąty rok z rzędu. Co warta jest przysięga małżeńska?
Przysięga małżeńska jest częścią rytu, czyli obrządku - ustalonego i powszechnie przyjętego sposobu sprawowania obrzędów religijnych, który został ujednolicony i spisany. W zależności od tego, kiedy została zawarta i z kim, przysięga składana podczas ślubu może określać lub ustanawiać, co winno stać się dobrem wspólnym małżonków. Ważną cechą małżeństwa jest kontraktowość, czyli umowność.

To oznacza oddanie siebie na własność partnerowi?
Nie, bo zawsze istnieje możliwość rozwiązania takiej umowy. Przysięga małżeńska inicjuje nowy etap w życiu człowieka. W religii może zachowywać podniosły charakter, ale on też z czasem się ulatnia. Dziś przysięga małżeńska stała się pewną dekoracją dla uroczystości weselnej. Straciła sakralny charakter, weszła do repertuaru konwencji weselnych, także cywilnych, gdzie ma charakter potwierdzenia zgody na treść umowy małżeńskiej. Proszę zauważyć, co m.in. francuski antropolog Claude Lévi-Strauss szczegółowo badał, że małżeństwo i struktury krewniacze nie ugruntowują się wyłącznie na pragnieniach głodu biologicznego i na potrzebach psychicznych, ale jest wytworem organizacji życia społecznego.

Jak rozumieć te słowa?
Determinantą wzajemnych relacji wewnątrz małżeństwa jest organizacja społeczna. A charakter tych relacji wyznaczają struktury społeczne. Zjawiska, o których mówią wskaźniki rozwodów, dowodzą, że małżeństwo to szczególna forma budowania więzi społecznych. To wieloetapowa wymiana relacji między ludźmi, przełamująca barierę izolacji. Dlatego jeśli zerwiemy taką więź - czyli weźmiemy rozwód, który ma charakter nowej praktyki kulturowej - ten rozwód nie będzie niczym szczególnym. Jeśli mowa o rozwodach, to wciąż obserwujemy tendencję wzrostową. Ten wskaźnik utrzymuje się i nadal będzie na bardzo wysokim poziomie.

Dlaczego w XXI wieku tak często się rozwodzimy?
Za wystarczającą przyczynę rozwiązania małżeństwa uznaje się przemoc, alkoholizm, różnice ideologiczne, zdradę małżeńską, niezgodność charakterów małżonków, niedobranie seksualne. Tak wynika z raportów.

Zgadza się Pan z tym raportami?
Staram się czytać je w szerszym kontekście. Współczesne małżeństwa reprezentują model notorycznego deficytu. Ciągle czegoś im brakuje. Rozwody powstają z powodu nadmiaru lub zasadniczego braku powiązań światopoglądowych, moralnych, obyczajowych. Nierówność może być przyczyną rozpadu małżeństwa - na przykład brak tej samej pozycji ekonomicznej jest dość powszechną przyczyną rozwodów. Na pewno tam, gdzie jest nadmiar różnic, ale związki mają charakter formalnie równy, to kryzys może się pojawić.

Ale przecież przez wieki mężczyzna zarabiał lepiej od kobiety - i małżeństwa przez to się nie rozpadały.
Dawniej małżeństwo było zwarte jako konstrukcja społeczna, było silnie połączone ze społeczeństwem: w kontekście ekonomicznym, moralnym, edukacyjnym, obyczajowym oraz światopoglądowym. Dziś - i widać to bardzo wyraźnie - mocno się autonomizuje. Tak dalece, że poszczególne jednostki w małżeństwie zyskują dużą niezależność. Wynikiem tego procesu jest to, że małżeństwo oderwało się od treści ślubowania religijnego. Dziś związki społeczne często nie są określane przez treść moralną przysięgi, ale inne czynniki.
Z czego to wynika?
To konsekwencja rozpadu więzi społecznych. Więź społeczna przestała być wartością. A na jej miejsce weszły relacje kontraktowe. Współcześnie większość naszych zachowań zmierza w stronę kontraktu i racjonalności kalkulatywnej.

Czyli teoria Fryderyka Engelsa, który twierdził, że m.in. małżeństwo wytworzyło się z przyczyn ekonomicznych, jest uzależnione od klasowego położenia małżonków i stało się efektem kalkulacji.
To oczywiście bardziej wymiana usług niż wymiana darów, o których mówi przysięga małżeńska. Przysięga małżeńska zagłada bezwarunkowy dar z siebie. Natomiast umowa małżeńska zakłada kontrakt, swoistą spółkę o ograniczonej odpowiedzialności, także prawnej.

Gdy mowa o kulturze darów, na myśl przychodzi mi nazwisko francuskiego socjologa i antropologa Marcela Maussa.
Warto przypomnieć, że to, czym jest kultura darów, to relacja, w której uczestniczący nawzajem obdarowują się dobrami posiadającymi wartość na poczet kształtowania dobrobytu swojej społeczności. Wymiana społeczna to proces wymiany dóbr i usług. Dzięki temu nawiązują się trwałe znajomości, relacje społeczne. Wymianie mogą też podlegać rytuały, takie jak przysięga małżeńska. To coś na zasadzie: jednostka, która przekazuje innej jednostce pewne zasoby, zobowiązuje ją do pewnych świadczeń na rzecz drugiej osoby. Aby się zrewanżować, druga strona również powinna dostarczyć odpowiednie świadczenia na rzecz tej pierwszej strony. Jeśli to samo świadczenie zaspokaja obie jednostki, to w ten sposób uczestniczący spłacają wobec siebie zobowiązania i zachęcają do dalszej wymiany. Dlatego właśnie przysięga małżeńska jest darem. Obserwujemy współcześnie ogromną zmianę w tym podejściu. Zmieniła się rola kobiety i mężczyzny - nie ta biologiczna, ale kulturowa. Współczesne związki genderowe wpływają na konstrukcję życia małżeńskiego - autonomizują rolę kobiety i mężczyzny względem swego środowiska.

To znaczy, że kobiety przestały być społecznie, ekonomicznie i kulturowo skazane na wierność?
Autonomia cieszy się bardzo wysoką wartością. To, co indywidualne, cenione jest bardziej niż zbiorowe. To oczywiście dość złożone zjawiska i w poszczególnych przypadkach wyglądają różnie, ale wyraźnie zarysowują się tendencje społeczne, które mają charakter dość regularny.

Dlatego w efekcie w ponad dwóch trzecich przypadków powództwo o rozwód wnoszą właśnie panie?
Gdy weźmiemy pod uwagę charakterystykę kobiet rozwodowych, to zauważymy, że są to kobiety z wyższym wykształceniem, samodzielne zawodowo, które kalkulują na własny rachunek. Nie negocjują, jak to bywało niegdyś - z rodziną, kręgiem przyjaciół - natomiast dziś są odważniejsze w swoich decyzjach.

A jak na tym tle wypadają mężczyźni?
Gdy mowa o mężczyznach, to stary, romantyczny wzór, który znamy z literatury, odszedł w zapomnienie. Dziś ten wzór jest nieaktywny. Najnowsze badania wskazują, że rozwodzą się mężczyźni niezaradni i niedojrzali życiowo. Co ciekawe, czynnikami zmiany, które motywują mężczyzn do zmiany partnerki, nie są już preferencje emocjonalne, czyli miłosny skok w bok z młodą partnerką. Raczej przyczyn należy szukać w wypaleniu, słabej pozycji ekonomicznej, nieumiejętności przepracowania problemów z partnerką i nawiązania z nią dialogu.

Gdy prześledzimy statystyki, to zauważymy, że w miastach intensywność rozwodów jest ponaddwukrotnie wyższa niż na wsi. Dlaczego?
Dawniej na trwałość małżeństw większy niż obecnie wpływ miały religie. Na wsi obserwuje się większe przywiązanie do tradycji, religii, do Boga. Jedyną określoną zgodę na ponowne małżeństwa Bóg daje, gdy rozwód miał miejsce z powodu cudzołóstwa. To determinanta, która może wykluczać podjęcie decyzji o rozwodzie. Też im bardziej dzietne małżeństwo, tym mniejsze prawdopodobieństwo rozwodu. Małżeństwa rodzin wielodzietnych są bardziej trwałe niż małżeństwa bezdzietne lub z jednym dzieckiem.
"Drugie małżeństwo to zwycięstwo nadziei nad doświadczeniem" - mawiał Oscar Wilde. Czy sens mają powtórne związki?
To każdorazowo sprawa indywidualna. W tym przypadku nie ma regularności społecznej. Można jednak zauważyć pewną konsekwencję w raportach. Część związków, które się rozpadły, wraca do siebie. Dotyczy to osób dojrzałych - moralnie i intelektualnie. Drugi związek to zawsze jest próba. O ile pierwszy wiąże się najczęściej z zaangażowaniem, to drugi przeważnie oznacza test. Istotne jest, jak traktujemy ponowny związek po rozwodzie. Może on mieć taką samą żywotność co pierwszy. Z badań nie wynika, aby drugie związki rozpadały się w tym samym trybie, formie oraz z tych samych powodów co pierwszy związek. Drugi związek może być nawet trwalszy niż pierwszy.

Rozwód i ponowne małżeństwa są często tematem dyskusji wśród chrześcijan. Jeśli mowa o związkach małżeńskich, tak zwanych małżeństwach niesakramentalnych, to stanowisko Kościoła jest dość wyraźne. Co w przypadku osób, które zakochały się i związały tak niepoprawnie?
Osobom z zewnątrz nie warto oceniać moralnie tego rodzaju zdarzeń. Dla katolików małżeństwo jest sprawą ludzką, ale też duchową - jako zawarcie związku przed obliczem Boga. Drugi związek może być niepełnowartościowy z powodów troski moralnej, odpowiedzialności za rozpad pierwszego związku. I tu poczucie winy może być bardzo silne. Co powoduje, że związek może być skażony niepewnością, czy jest wartościowy u podstaw, źródeł. Takie osoby też w Kościele nie są dopuszczone do wszystkich czynności religijnych. To może mieć negatywny wpływać na taki związek. Dziś Kościół w tej kwestii wprowadza "małe ułatwienia" - duszpasterstwa dla osób w nowych związkach - pomagając takim osobom funkcjonalnie i praktycznie, sugerując na przykład, że pierwsze związki były niepełne, więc może i nieważne od początku.

W prawosławiu powtórne małżeństwo jest dopuszczone w drodze wyjątku jako druga szansa albo łaska.
Nie tylko w prawosławiu, ale też inne związki wyznaniowe, luteranie czy Kościół starokatolicki, traktują drugie małżeństwo jako równorzędne małżeństwo z punktu widzenia ważności sakramentalnej. Powtórne małżeństwo to trudność dla ludzi należących do Kościoła katolickiego.

Czyli nie może być mowy o drugiej szansie?
Może, tylko należy pamiętać, że w obliczu Boga małżeństwo jest monogamiczne i nierozerwalne. W tym sakramencie zawiera się troska o drugą osobę, o tę drugą połówkę jabłka. Takich połówek nie może być wiele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Andrzej Wójtowicz: Najczęściej rozwodzą się mężczyźni niezaradni i niedojrzali życiowo - Portal i.pl

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska