Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

20 lat z katem pod jednym dachem. Przemoc domowa na równi dotyczy biednych i bogatych

Ewa Wilczyńska
Niektóre kobiety przez wiele lat nie zdają sobie sprawy, że są ofiarami przemocy. Dlatego duże znaczenie mają uliczne akcje, których celem jest zwrócenie uwagi na problem społeczny
Niektóre kobiety przez wiele lat nie zdają sobie sprawy, że są ofiarami przemocy. Dlatego duże znaczenie mają uliczne akcje, których celem jest zwrócenie uwagi na problem społeczny fot. Paweł Relikowski
Przez 20 lat mąż kazał jej rozliczać się z każdej złotówki. Ile wydała na chleb, a ile na masło. On jadał w restauracjach, ona słyszała, że kupiła za drogi ser. „Do niczego się nie nadajesz” - mówił, a ona wierzyła. Nigdy jej nie uderzył, bo może wtedy wcześniej zauważyłaby, że to przemoc. Wykształceni wolą poniżać słowem, bo siniaki byłoby widać.

W 2014 roku we Wrocławiu założono 1254 Niebieskie Karty, w powiecie programem przeciwdziałania przemocy objęto 110 osób. 90 % z nich to kobiety. - Liczby nie odzwierciedlają jednak skali problemu. Szacunki mówią, że tylko 30% ofiar zgłasza się do odpowiednich organów – tłumaczy Magdalena Kuźnicka z Powiatowego Centrum Przeciwdziałania Przemocy. I dodaje, że niektórzy tkwią w toksycznych związkach przez wiele lat. Czasem 10, a czasem 30.

Ona spisywała codzienne wydatki przez ponad 20 lat. Tłumaczyła się, gdy ze sprawunków wróciła 15 minut później, bo porozmawiała ze znajomą. Znosiła wybuchy zazdrości, kiedy spojrzał na nią inny mężczyzna. Gdy dzieci dorosły, zaczęły ją przekonywać, że tak nie można żyć. Same wyprowadziły się z domu i ograniczyły kontakty z ojcem. Namawiały, by zwróciła się do centrum pomocy, w którym teraz próbuje poradzić sobie z myślą, że zmarnowała połowę życia.

- Kobiety nie dostrzegają koła przemocy, w które wpadają – tłumaczy Izabela Beno, prezeska Fundacji na Rzecz Równości. Bo często to wygląda tak. On krzyczy i bije, ale po awanturze jest najukochańszym misiem. Przynosi kwiaty, przeprasza i zarzeka „nigdy więcej”. Ona myśli „zmienił się, teraz już będzie dobrze”. I jest cudownie aż do następnego razu, kiedy on podniesie głos i rękę. Izabela Beno podkreśla, że kobiety świetnie potrafią wytłumaczyć swoich partnerów. To, że zmęczony, że szef na niego nakrzyczał, że może to ona niepotrzebnie zwracała mu uwagę.

- Ofiarom przemocy trudno jest zerwać ze sprawcą, ponieważ często są od niego uzależnione psychicznie albo ekonomicznie. Myślą, że nie dadzą sobie same rady. Zresztą sprawcy bardzo chętnie im to powtarzają – tłumaczy Małgorzata Makarczuk-Kłos psychoterapeutka z wrocławskiego oddziału MOPS. - Poza tym pokutuje przekonanie, że zgłoszenie przemocy nic nie zmieni, a może nawet pogorszyć sytuację – dodaje.

W ustawie o przeciwdziałaniu przemocy istnieje wprawdzie możliwość zastosowania dla sprawcy nakazu opuszczenia miejsca zamieszkania, ale procedury potrafią ciągnąć się nawet kilka miesięcy. Sprawy dotyczące przemocy są zresztą często umarzane, bo brakuje dowodów. A w tym czasie ofiara i kat żyją pod jednym dachem. Chyba że ona zdecyduje się uciec. Do dzieci, znajomych albo centrów pomocy. Jest szansa, że znajdzie się dla niej miejsce w ośrodku interwencji kryzysowej.

CZYTAJ TAKŻE: KONWENCJA W SPRAWIE PRZEMOCY W RODZINIE PRZYJĘTA PRZEZ SEJM. "HAŃBA!" - KRZYCZELI POSŁOWIE (FILM)

Małgorzata Makarczuk-Kłos przekonuje, że zdarzają się także historie ze szczęśliwym zakończeniem. - Czasem wystarczy założenie Niebieskiej Karty i kilka spotkań z zespołem interdyscyplinarnym, by sprawca przemocy zrozumiał, że musi zmienić swoje zachowanie.

Jednak bardzo często ofiara przez lata nie zdaje sobie sprawy, że jest ofiarą. Ona teraz już wie, że nie musiała się na to godzić. Ale przez 10 lat, każdej nocy zaciskała zęby i rozkładała przed nim nogi, bo mówił „jesteś moją żoną”, a czasem nie mówił nic tylko brał ją jak chciał. - Gwałt małżeński to dalej temat tabu. Zresztą pokutuje przekonanie, utrwalone nawet w języku „jak kobieta mówi nie, to myśli tak” – wyjaśnia Izabela Bono. I podkreśla jak ważna jest zmiana świadomości. Żeby nie utożsamiać przemocy z pobiciem. Że w równym stopniu zdarza się w rodzinach biednych, bogatych, niewykształconych i inteligenckich. Że trzeba wreszcie przestać skupiać się na ofiarach, a zacząć mówić o sprawcach. Że to nie jest wewnętrzna sprawa rodziny i każdy powinien czuć się zobowiązany, by interweniować.

- Dlatego już po raz trzeci włączyliśmy się do międzynarodowej akcji „Nazywam się Miliard – One Billion Rising – Protestuj/Tańcz/Powstań”, której celem jest nagłośnienie problemu przemocy wobec kobiet, szczególnie tych z niepełnosprawnością, poprzez taneczny protest – tłumaczy Izabela Bono i zachęca, by wziąć udział w tym flash mobie.

Zaproszeni mogą czuć się wszyscy, wystarczy 14 lutego 2015 r. o godz. 14 przyjść na plac Gołębi i zatańczyć. W tym samym czasie na placu Solnym stanie telebim, na którym przez godzinę wyświetlane będą informacje na temat przemocy, rozstawione zostaną również stoiska organizacji pozarządowych, zajmujących się przemocą. - Zmiany w świadomości społecznej wymagają czasu, ale z każdą taką akcją robimy krok do przodu.

CZYTAJ TAKŻE: BRUTALNE POBICIE STRAŻNIKA NA WROCŁAWSKIM DWORCU PKS. DOSTAŁ CIOS GŁOWĄ, GDY SZUKAŁ W BUSIE NIELEGALNYCH IMIGRANTÓW

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska