Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ze stadionem to nie wpadka. Z Wrocławia już robią Wąchock

Arkadiusz Franas
Paweł Relikowski/ Gazeta Wrocławska
Za często nie oglądam telewizji. Dlatego, że tych stacji jest bardzo dużo. Nie ogarniam. A poza tym, wszędzie to samo. Albo program z cyklu "Co oni śpiewają i to jak" lub "Zdolny jestem do wszystkiego" (ludziska już nie mają zahamowań...), albo "Zobacz, co naprawdę Kaśka zrobiła Władkowi. Przeżyjmy to jeszcze raz". A mi się jakoś nie chce tego przeżywać. Nawet raz.

Ale życie stacji tv niech się toczy jak ich szefowie uważają. Mam pilota. I właśnie używając go ostatnio kilka razy natrafiłem na wzmianki o Wrocławiu. Niby nic dziwnego, ale przeraził mnie rodzaj programów, w jakich pojawia się moje ukochane miasto.

Otóż są to programy satyryczne. Jednym słowem żarty sobie z nas stroją. Niestety, nie dziwię się. Powiem więcej, obawiam się, że to początek i módlmy się, by nie osiągnąć poziomu Wąchocka. Mniej wtajemniczonym spieszę wyjaśnić, że to taka niewielka miejscowość w województwie świętokrzyskim (znaczy się dawne Kieleckie), o której powstało tysiące dowcipów typu: " Co jest napisane na dnie basenu w Wąchocku? Tutaj się nie pali ".

Dlaczego Wrocław staje się powoli Wąchockiem? Znowu muszę pisać o stadionie, a już nie chciałem. I nie rzecz w jego urodzie. Jak mawiają mądrzy i uczeni w piśmie, de gustibus non est disputandum, czyli rzecz gustu. Jedni uważają, że to rolka papieru toaletowego, inni że pończocha po przejściach, a posiadający bujną wyobraźnię nadal próbują coś wspominać o chińskim lampionie. Faktycznie, rzecz gustu.

Ale może jak zostanie oświetlony, to wszystkim nam szczęki opadną. Oby. Teraz chodzi o coś innego. O zakończenie budowy, a tak naprawdę przeoczenie (moim zdaniem nie jet to odpowiednie słowo) terminu zezwolenia na czasowe użytkowanie obiektu. Pan Prezydent wspomina, że faktycznie zaliczyliśmy wpadkę. Z całym szacunkiem Panie Prezydencie, ale tak to może mówić licealistka, której miłość nie pozwoliła dostrzec, iż prokreacja to nieuniknione następstwo zbytniego "wpatrywania" się w oblubieńca.

Panie Prezydencie! My mówimy bodajże o największej inwestycji w powojennej historii Wrocławia! I w takiej sytuacji doprowadzenie do tego, że kończy nam się ważność zezwolenia na użytkowanie obiektu nazywa się wpadką? To, że stadion, na którym mają się odbywać gigantyczne imprezy na dwa miesiące przed EURO 2012 znowu staje się oficjalnie placem budowy nazywa Pan wpadką? Ja rozumiem, że każdy broni swojej ekipy, ale chyba są jakieś granice.

Mecz z Bełchatowem można przenieść na Oporowską, ale Mistrzostw Europy już się raczej nie da. Bo co jeszcze mogli przeoczyć ludzie odpowiedzialni za taką inwestycję? Jeśli bagatelizuje się termin końca pozwolenia na użytkowanie stadionu na Pilczycach, to większym wykroczeniem ewentualnie będzie przeoczenie rozpoczęcia samego EURO 2012. To by była ewentualnie druga wpadka? Przypominam jeszcze raz, mówimy o Stadionie Miejskim we Wrocławiu, a nie o szalecie w centrum Psiego Pola czy odwodnieniu działek na Tarnogaju.

O tym, że sprawa jest bagatelizowana, najlepiej świadczy sposób informowania wrocławian o problemie. Nie zakomunikował go prezydent ani jego zastępca. Nie powiedział o tym szef spółki Wrocław 2012, która tak nieudolnie prowadzi całą inwestycję. Wrocławianie dowiedzieli się z oświadczenia zaprezentowanego przez grono czterech rzeczników prasowych. Tych w stolicy Dolnego Śląska nigdy nie brakowało, a teraz już mamy niezwykły urodzaj.

Wspomniana spółka Wrocław 2012 ma ich aż dwóch. Otóż specjaliści od PR-u po przedstawieniu oświadczenia stwierdzili, że nie będą odpowiadać na pytania. To kto ma na nie odpowiadać, jak teraz już nawet nie będą tego robić rzecznicy? Pan prezydent nie, szefowie spółek nie, rzecznicy już też nie. Czyli co, zatrudniamy następnych?

Dziwią się Państwo, że Wrocław w telewizji zaczyna zastępować Wąchock? Albo inna wypowiedź związana ze stadionem. Otóż Pan Prezydent mówiąc o wpadce uspokajał wrocławian jeszcze w jeden sposób. Ogłosił, że możemy być spokojni, bo wszystko zostanie skończone na czas, czyli w terminie. Proszę?! A w którym? Chciałbym delikatnie przypomnieć, że pierwszy minął w styczniu 2011 roku. Czyli jesteśmy już 14 miesięcy po terminie. Zapewne chodzi o to, że wszystko będzie gotowe na 8 czerwca tego roku, czyli w dniu, gdy na murawę wybiegną drużyny Rosji i Czech. Wszystko będzie na czas. Rozumiem, że teraz chodzi nam o czas najwyższy.

Rozumiem, że każdemu zdarzają się wpadki, choć to co teraz się zdarzyło to raczej skandal stulecia. Ale jak będziemy się z tych skandali tak tłumaczyć, to lada chwila w kraju usłyszymy taki dowcip: Dlaczego w Wąchocku (sorry, we Wrocławiu) zbudowali dwupasmową autostradę? Bo budowali z dwóch stron drogę i się nie zeszli... Chcemy tego?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska