Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdjęcia padniętego bobra wywołują histerię. Grzechy główne w czasie kryzysu: dyktat mediów, celebryci, procedury, brak elastyczności

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Jak radzić sobie w kryzysie - o tym mówili specjaliści w debacie zorganizowanej przez Klub Jagielloński.
Jak radzić sobie w kryzysie - o tym mówili specjaliści w debacie zorganizowanej przez Klub Jagielloński. Maciej Rajfur /Foto Gość
O zarządzaniu kryzysowym w kontekście takich globalnych wydarzeń jak pandemia COVID-19 oraz wybuch wojny w Ukrainie rozmawiali na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego: wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski, starosta powiatu wrocławskiego Roman Potocki, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Wrocławia Wojciech Adamski oraz dr Michał Piekarski - badacz z Zakładu Studiów nad Bezpieczeństwem Instytutu Studiów Międzynarodowych UWr.

- Odporność państwa na sytuacje kryzysowe było budowane w latach 80 tylko w kontekście obrony cywilnej, czyli co robić, jak na Polskę zaczną spadać bomby atomowe. Po 1989 skupialiśmy się na kwestiach katastrof naturalnych, technicznych, odstawiając wojnę na dalszy plan. Impulsem z pewnością była powódź czy pożar lasów obok Kuźni Raciborskiej. Teraz system mierzy się z zagrożeniami wojny hybrydowej - mówił dr Michał Piekarski.

Pojawia się pytanie, jak będziemy się dostosowywać do nowych zagrożeń? Jeszcze 25 lat temu pojęcie ataku bezzałogowego statku powietrznego było czystą fikcją. Teraz powstają na ten temat raporty, bo zagrożenie jest realne. Jak przypomniał badacz, obecnie mamy w Polsce stopień alarmowy.

Wojciech Adamski był dowódcą wszystkich służb mundurowych w sztabie wojewódzkim przy powodzi w 1997 roku. Podlegało mu 7 tys. ludzi.

- Mój pierwszy udział w kryzysie to kierowanie grupą ratownicza podczas trzęsienia ziemi w Armenii w 1988 roku. Nie było wtedy takiego pojęcia jak zarządzanie kryzysowe. Ale te elementy które obecnie się opisuje, cały czas występowały jak np. współpraca mierzy służbami, planowanie, wyszkolenie ludzi, procedury powiadamiania. Jak należy myśleć w zarządzaniu kryzysowym? Trzeba nieść pomoc ludziom i wyciągać wnioski, a nie tylko wykonywać ślepo polecenia - stwierdził W. Adamski.

Jego zdaniem najważniejsze w zarządzaniu kryzysowym okazuje się zapewnienie współpracy bezstresowej, bez ograniczeń finansowych i materialnych wszystkich służbom - czy zawodowym, czy ochotniczym.

- W 2002 roku utworzyliśmy centrum zarzadzania kryzysowego we Wrocławiu i podjęliśmy decyzje: nie bierzemy od żadnej służby ani złotówki. Miasto będzie przeznaczać szybko pieniądze na potrzebne sprawy. Nie musimy powoływać przetargów itp. Na to nie ma żadnej podstawy prawnej, ale proszę mi wskazać odważnego, który zakwestionuje ten sposób działania - oświadczył Adamski.

Wojewoda dolnośląski mówił o tym, jak system kryzysowy sprawdził się podczas pandemii czy wojny.

- Czy zawiodłem się na ludziach w czasie kryzysu – nie? Czy zawiodłem się na prawie? - tak. Wypisałem sobie listę grzechów głównych zarządzania kryzysowego - zapowiedział Jarosław Obremski.

Są to:

  1. Za duże przekonanie, że człowiek jest miarą wszech rzeczy i wszystko jest w stanie przewidzieć oraz skodyfikować.
  2. Wchodzenie w proceduralność, podczas gdy potrzebujemy elastyczności.
  3. Kultura kontroli. Wszystkie kontrole są proceduralne, abstrahują od rzeczy fundamentalnej, jakim jest miękkie zarządzanie.
  4. Brak ćwiczeń, choć to się powoli zmienia. Amerykanie twierdzą, że tysiąc osób więcej zostało uratowanych z wież WTC, bo były tam wcześniej prowadzone ćwiczenia.
  5. Dyktat mediów. Często nakręcony filmik o padniętym bobrze wywołuje histerię i nie zajmujemy się wówczas główną istotą rzeczy, ale obsługą medialna. Świat obrazka zakłóca zarządzanie kryzysowe. Przy kryzysie pandemicznym klasycznym elementem mediów było odpytywanie ratowników medycznych, jak wygląda walka z pandemią. I na tej podstawie uogólniano cały system reakcji na pandemię.
  6. W erze mediów społecznościowych pojawiają się celebryci katastrofy. Katastrofa daje wielką możliwość zaistnienia, co powoduje przesunięcie zajmowania się nie tym, co istotne. Obsługa tego czym zajmują się celebryci zabiera czas, który powinien być poświęcony na ratowanie życia ludzkiego.

- Najgorszą rzeczą w kryzysie jest niepodejmowanie decyzji. Chodzi o śmiałość w tym względzie. Nawet jeśli podjętek rkoki okazują się nietrafione, to można je naprawiać i analizować. Dlaczego nie było kryzysu humanitarnego po wybuchu wojny na granicy z Ukrainą? Bo przestało obowiązywać prawo. Wpuszczaliśmy ludzi w strefę Schengen natychmiast i to uratowało wielu ludzi oraz nasze państwa od katastrofy. A przy kontrolach takie ruchy różnie są brane pod uwagę - tłumaczył J. Obremski.

Starosta powiatu wrocławskiego ma wrażenie, że jesteśmy od jakiegoś czasu w ciągłym kryzysie. Pandemia, wojna, śnięte ryby w Odrze, sprawa tabletek z jodkiem potasu. T

- o wyjątkowa kadencja – zupełnie inna niż do tej pory, a w samorządzie jestem od 30 lat. Do 2015 roku w zarzadzaniu kryzysowym u nas pracowała 1 osoba, teraz jest ich 4. W każdej gminie także pracuje jedna osoba, która za to odpowiada.
Kiedy problem dotyczy dwóch czy trzech gmin, wkracza zarządzanie powiatu. Te działania były widoczne podczas pandemii - stwierdził Roman Potocki.

W Polsce mamy problem z długoterminowym planowaniem na skalę państwa. Ono jest kłopotliwe i widać rozproszenie na poziomie państwowych zasobów decyzyjności. Pokutuje brak świadomości, że istnieje jeden system naczyń połączonych. Stąd dużą rolę odgrywa właśnie współpraca nieformalna.

- Nie ma idealnie poprowadzonych akcji ratowniczych. Są te z mniejszymi i większymi błędami. Teraz pytanie o granice błędu, który się zawsze popełnia. Ocena w czasie kryzysu powinna dotyczyć skuteczność działań a nie procedur - apelował Wojciech Adamski z Urzędu Miasta Wrocławia.

Prawo opisuje doskonale, jak służby powinni współpracować, nie ma pod tym względem większych błędów systemowych, ale reszta zależy od ludzi, ich przygotowania zawodowego i poczucia odpowiedzialności.

- Trzeba przestrzegać prawa, ale nadrzędnym celem dla każdego kierownika akcji zarządzania kryzysowego ma być jak najwyższa skuteczność. Prawo daje tylko ogólne ramy - dodał Adamski.

Podobnie wypowiadał się starosta. - Podstawą jest kreatywność i umiejętność podejmowania ważnych decyzji łatwo i szybko. Chodzi o ratowanie życia ludzkiego i dobytku ludzi. Na terenie powiatu funkcjonuje 36 ochotniczych jednostek straży pożarnych. To nasz pierwszy kontakt w razie problemu. Trzeba doceniać rolę ochotników - stwierdził R. Potocki.

Na koniec wojewoda dolnośląski prognozował, że do końca lat 20 będziemy w permanentnym kryzysie i zanim świat się obudzi, to trochę potrwa.

Debatę zorganizował Klub Jagielloński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska