Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zasadzka policjanta na wnuka

Marcin Rybak
Irek Dorożański
Oszuści żerują na naiwności starszych osób. Policja prosi: sprawdzaj, komu dajesz pieniądze.

Pomysłowość przestępców jest niewyczerpana. Ostatnio jedna z grup przestępczych perfidnie zmodyfikowała metodę "na wnuczka", którą oszuści stosują do wyłudzania oszczędności życia od starszych osób. Przekonują, że bliski krewny (wnuk lub siostrzeniec) pilnie potrzebuje gotówki, bo znalazł się w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Ponieważ rzekomo sam nie może odebrać pieniędzy, przysyła po nie wspólnika. Łatwowierni seniorzy oddają obcemu nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Tym razem policji udało się złapać tylko jednego członka szajki. Wrocławski sąd skazał go kilka dni temu na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Dwie inne osoby, nieznana kobieta i mężczyzna o pseudonimie Tofik, pozostały na razie nieuchwytne. Z ustaleń śledztwa wynika, że to oni byli organizatorami, a skazany Kacper P. był tylko ostatnim ogniwem oszustwa. Wpadł przez przypadek. Miał przy sobie 18 tys. zł wyłudzone od 85-letniej mieszkanki Wrocławia. Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie organizatorów oszustwa. Będzie ono wznowione, gdy policja wpadnie na ich trop.

Ta historia zaczęła się w marcu. Ofiarami przekrętu padły 90 i 85-latka. Najpierw kontaktowała się z nimi kobieta i prosiła o gotówkę dla siostrzeńca. Później dzwonił fałszywy komendant policji i ostrzegał przed oszustami. Mówił, że przyśle aspiranta po kwotę potrzebną do tego, by urządzić zasadzkę. Trzeci wspólnik zgłaszał się po pieniądze. Cała operacja była precyzyjnie przeprowadzona, oszuści wyjątkowo wiarygodnie odegrali swoje role.

- Wciąż ostrzegamy ludzi, ale wciąż zdarzają się ofiary podobnych przestępstw - przyznaje Paweł Petrykowski z biura prasowego dolnośląskiej Komendy Wojewódzkiej.

Od pani Anny gang wyłudził 18 tys. zł. Wytłumaczyli kobiecie, że dzięki tak wysokiej kwocie przestępcy dostaną surowe wyroki, a ona otrzyma 5 tys. zł nagrody.

Nieostrożni byli 80-letni małżonkowie ze Zgorzelca, którzy w czerwcu tego roku stracili oszczędności życia. Uwierzyli oszustowi, który podał się za osobę z rodziny. Poprosił o pieniądze, gdyż rzekomo miał okazję zakupu mieszkania po bardzo niskiej cenie. Starsi ludzie wręczyli mu 75 tys. zł.
Niedawno do wałbrzyskiej policji zgłosiły się dwie starsze panie. Od 78-latki podająca się za jej córkę kobieta wyłudziła prawie 40 tys. zł. Poprosiła starszą panią, by ta przekazała jej pieniądze przez koleżankę. Poszkodowana nie tylko oddała oszczędności, ale pożyczyła także gotówkę od sąsiada. Kilka dni wcześniej w identyczny sposób została oszukana 71-letnia wałbrzyszanka, która przez pośrednika przekazała fałszywej wnuczce 50 tys. zł. Oszuści do dziś nie zostali zatrzymani.
Oszustwo "na wnuczka" to tylko jedna z metod, którymi posługują się przestępcy.

Na pana z gazowni

W środku dnia do mieszkania starszych, schorowanych głogowian weszło dwóch mężczyzn podających się za pracowników gazowni. Jeden z nich, pod pretekstem sprawdzenia przewodów kominowych, zagadał właścicielkę, a drugi przetrząsnął mieszkanie. Na oczach schorowanego, bezradnego 80-latka ukradł 500 zł, po czym obaj oszuści zniknęli.

Na pana na ulicy

Legniccy policjanci złapali oszusta okradającego starszych ludzi w Legnicy i Lubinie. 55-letni mężczyzna obserwował w bankach starszych ludzi. Już na ulicy jego wspólnik przebiegał przed wytypowaną ofiarą i opuszczał paczkę z pieniędzmi. Oszust podnosił ją i rozpoczynał rozmowę. Wtedy nadchodził ten, który rzekomo zgubił pieniądze. Tak obaj sterowali rozmową, że ofiara pokazywała im gotówkę wypłaconą z banku, a nawet dawała na chwilę do ręki. Jedna ze staruszek straciła w te sposób 3700 zł. W ten sposób oszuści ukradli czterem osobom 16 tys. zł.

Na panią ze szpitala

Ofiarą oszustów padł 89-letni legniczanin. Starszy pan stał na przystanku autobusowym, gdy podjechał samochód. Zrozpaczona kobieta poprosiła go, aby pokazał jej drogę do szpitala.
Uczynny starszy pan wsiadł do auta i razem pojechali. Kobieta weszła do budynku, a on bardzo miło rozmawiał z kierowcą, który zdobył jego zaufanie.

Po pewnym czasie kobieta wyszła ze szpitala. Byli już w takiej komitywie, że razem pojechali do mieszkania starszego pana.

Przy herbacie oszuści powiedzieli gospodarzowi, że bardzo potrzebują pieniędzy na drogie lekarstwa dla córki. Mają dolary, ale nie chcą ich sprzedawać, bo jest niski kurs. Poprosili gospodarza o pożyczkę. Ten bez zastanowienia oddał im oszczędności życia - 10 tys. zł. W zastaw zostawili mu sakiewkę zamkniętą na kłódkę, w której zapewniali, że jest 10 tys. dolarów amerykańskich. Obiecali, że przyjdą za dwa dni. Co było w środku? Chusteczki higieniczne.
Na pana z opieki i ZUS

Siedemset złotych stracił 71-letni złotoryjanin. Do jego mieszkania zapukali mężczyzna i kobieta w średnim wieku. Przedstawili się jako pracownicy opieki społecznej. Kobieta zagadała właściciela. W tym czasie jej partner przeszukał mieszkanie i wykradł pieniądze ukryte w szafie pod pościelą.
Oszuści mają nową metodę wyłudzania pieniędzy. Zdobywają dane osobowe, np. numer PESEL, i przekierowują świadczenia na swoje konta. Albo tworzą dzięki tej wiedzy pełnomocnictwa i bezkarnie przejmują czyjąś emeryturę. Schemat ma być za każdym razem podobny. Do emeryta przychodzi zazwyczaj osoba podająca się za pracownika ZUS, namawia na roz-mowę, a podczas niej wyciąga potrzebne dane.

Przypadków różnych oszustw jest coraz więcej. W tamtym roku policja zanotowała ich w całym kraju ponad 55 tys. Policja apeluje o rozsądek. W razie najmniejszych wątpliwości możemy zawiadomić najbliższy komisariat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska