Zapomniane wrocławskie afery i korupcyjne skandale
Joker i fałszywe czeki ministerstwa
W 1992 roku do jednego z banków (który dziś już nie istnieje) w budynku przy przy ul. Dąbrowskiego we Wrocławiu wszedł z klient z czekami. Były wystawione, jakoby, przez Ministerstwo Transportu. Opiewały na 2 miliardy 300 milionów ówczesnych złotych. Dziś to 230 tysięcy, wciąż wielka kwota. Pieniądze wypłacono, klient zniknął i dopiero potem bankowcy zorientowali się, że czeki były fałszywe.
Teraz czeków już się nie używa. Ale wtedy nie było komórek, bankowych aplikacji, powszechnych w użyciu kart czy bankomatów. Wystawiało się czek, który można było zamienić na gotówkę w banku albo na poczcie.
Szybko okazało się, że za tą historią stał wrocławski biznesmen Krzysztof I., właściciel firmy „Joker”. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej wyszedł z aresztu. Prokuratura zarzucała mu organizację przekrętu niezwykle podobnego do słynnego „oscylatora” firmy Art B.