Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z polskiego na nasze: Takie sobie perypetie na peryferiach

Andrzej Górny
Polskapresse
Wiosną, jak co roku, władza administracyjna przysłała na moją ulicę walec drogowy. Wyrównał glebę, jak w znanej piosence, aliści równość utrzymała się najwyżej do wieczora. Już następnego dnia reaktywowały się wyboje, a dziś już jezdnia, po staremu, cała w wertepach.

Ale co się dziwić, na peryferiach zawsze jakieś perypetie. Przedstawicielka firmy, którą wybrałem na dostarczycielkę programów telewizyjnych, obraziła się, że sobie z niej robię jaja, bo takiej ulicy we Wrocławiu nie ma. Tłumaczyłem, że jest od pięciu lat, na jej planie miasta nie było i już, więc z usługi nici. Na szczęście znalazłem innego dostawcę, którego stać było na aktualną mapę.

W pobliżu wyremontowano poważniejszą ulicę, główną w tej okolicy, nawet poszło to szybko i sprawnie. Tylko od roku tory tramwajowe leżą i rdzewieją; sąsiedzi twierdzą, że najpierw położono szyny, a teraz poszukuje się tramwajów, które by do nich pasowały.

Ponarzekałem, jak wszyscy, ale przypomniałem sobie, że bodajże istnieje polska norma ujednolicająca rozstaw torów w całym kraju. Ale zaraz wspomniałem, że pewien szef wytwórni wędlin tęsknie opowiadał o polskiej normie, która za komuny utrzymywała wysoki poziom polskich szynek i kiełbas.

Wprawdzie wędlin wówczas z reguły nie bywało, ale gdy już je "rzucili na sklep", to smakiem znacznie przewyższały dzisiejsze. Teraz każdy może zrobić kabanosy z prosa, bo żadnych wymogów nie ma. Jeśli mogli zlikwidować normy w jednej dziedzinie, to mogą i w każdej. W końcu nie wiem, czy z tymi tramwajami sąsiedzi mnie nabierają, czy sami święcie wierzą, że nor-ma(lność) w naszym kraju rzadsza od białego kruka.

Odwiedziłem kolegę rysownika satyrycznego. Pokazał mi swój utwór z okazji wizyty prezydenta USA w Polsce. Tytuł - Polowanie w 3. świecie. Na obrazku prezydent Komorowski w kapelusiku z piórkiem, zbrojny w dubeltówkę, u boku kordelas. Obok prezydent Obama w hełmie korkowym (jak to w dziczy), obwieszony amunicją, pod pachą karabin maszynowy. Czatują w lesie nad jeziorem. Nasz wódz rzecze do gościa: - Tak cię lubię, O'Bambo, że w moim rewirze możesz walić do wszystkiego, jak do kaczek… szczególnie!

Pewien szef wytwórni wędlin tęsknie opowiadał o polskiej normie, która za komuny utrzymywała wysoki poziom szynek

Pytam, gdzie to drukuje. - Nigdzie - powiada. - Pokazałem w kilku redakcjach, odrzucili z szybkością światła. Co mi dało do myślenia. Też wolę, żeby mnie bladym świtem faceci w kominiarkach nie szarpali, jak tego autora Antykomora. Praca skończy w szufladzie.

Wiem, że to wbrew sztuce opisywać sztukę i wyjaśniać, co autor miał na myśli. Ale niech to będzie mój mikry protest przeciw cenzurze, pod której władaniem przepracowałem spory kawał życia. Trwają przedwyborcze harce ze zmianą przynależności partyjnych, bo przecież nie poglądów - o posiadanie takowych nikt polityków nie podejrzewa. Myślałem, że już nic mnie nie zdziwi, a jednak. Pozujący na głównego sejmowego macho p. Kalisz okazał się mięczakiem. Wyznał, iż drży przez konkurencją artystki Szulawiak, też startującą w barwach SLD. Czego tu się bać? Biust przecież p. Ryszard ma chyba nie mniejszy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska