Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wy również tylko świnie podkładacie?

Wojciech Koerber
fot. Polskapresse
Nasz gazetowy wydawca, Grzesiek Chmielowski, zwrócił ostatnio uwagę, że taki stonowany, niekiedy nawet filozoficzny się stałem. Obiecałem zatem, że następnym razem komuś przyp... No ale nic na siłę. Wolę chwalić, np. chłopaków z ul. Ruskiej, którzy sprzedają niezłe burgerki. No więc idę do nich ostatnio, a przed punktem typowa sklepowa tablica na stojakach, na której kredą menu i cennik się wpisuje. Nie cenami jednak właściciel tym razem zachęcał, lecz nietypowo. Napisał po prostu: "lokal bez podsłuchu". I zjadłem ze spokojem, mlaskając jak nigdy wcześniej.

Kolega Rybak, nasz redakcyjny Columbo, poinformował, że właściciele jednego z wrocławskich warsztatów samochodowych złapali złodzieja na gorącym uczynku i dokonali samosądu, przypalając lutownicą i żądając wydania wspólnika, bo uciekł. Ten złodziej został nawet nazwany ofiarą, czego zrozumieć nie mogę. Niebawem Wam napiszę, do kogo należało 13-letnie bmw X5, obiekt zainteresowania złodziei.

Podsłuchują wszyscy wszystkich, ludzie piszą donosy, z reguły bezsensowne i irracjonalne, a specjalizują się w tym zawiedzione kobiety. Sam udam się niebawem na policję, bo ci, co własnego życia nie mają, za bardzo interesują się życiem innych. Dlatego w życiu, i w sporcie, szukam ostatnio postaw chwalebnych, wzorcowych.

Na Dolnym Śląsku trwa Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży, a kilka dni temu rywalizację zakończyli w Oleśnicy judocy. Przypomnę więc historyjkę z udziałem szefa PZJudo, Wiesława Błacha, byłego mistrza Europy. Bodajże 1990 rok, ME we Frankfurcie. Błach ma walczyć z Turkiem Ayanem o brąz. Wchodzi na matę, a... Turka nie ma. Sędziowie czekają, aż w końcu orzekają zwycięstwo Polaka, który schodzi z tatami z medalem.

W tym momencie do hali wbiega rywal z trenerami. Ci błagają Polaka, by jednak walczył. Sędzia główny macha, że już nie można. Że przepisy... Widząc błagalne miny Turków, coś naszego judokę jednak tchnęło. Pod wpływem impulsu, wewnętrznej potrzeby, powiedział, że nie chce takiego medalu i albo walczy, albo się go zrzeka. I na całe szczęście wygrał, lecz po morderczej walce, decyzją sędziów (2:1).

- Niewiele brakowało, a plułbym sobie w brodę do dziś. Można było pewnie wystąpić wtedy o jakąś nagrodę fair play, ale w związku nikt o tym nie pamiętał. Szczycę się jednak tym, jak postąpiłem - opowiadał mi Błach swego czasu.

Nagrodę fair play, przyznawaną przez UNESCO, otrzymał za to w 1970 roku Ryszard Szurkowski. Swój zapasowy rower, podczas MP, oddał Zygmuntowi Hanusikowi. I ten zdobył złoto. Nie zawsze jednak pomagano Hanusikowi w dobrej wierze. Taką anegdotę sprzedał mi swego czasu Szur: "Wyścig Pokoju, etap do Niemiec. Gdzieś przed Gorzowem. Na lotnej premii wpadłem na stojak z flagami. Połamałem koła, a po ich zmianie koledzy zostali do pomocy. Dochodzimy w końcu grupę, a czasy były takie, że gdy jedna z drużyn zostaje, to inne uciekają.

My jednak dość szybko dołączamy i w tym momencie dochodzi do kraksy. Hanusik ma przewrotkę, ląduje na plecach i rozrywa spodenki tak, że zostają tylko gumki i końcówki nogawek. Cały tyłek na wierzchu. W tym momencie rodzi się plan, żeby to jego rozprowadzić na mecie. Żeby się pokazał, a ludzie mieli ubaw. Gdy jednak rywale mijają Zygę, dostrzegają goliznę i zanoszą się od śmiechu. Chłopak orientuje się w sytuacji i krzyczy do nas: "To już mnie nie rozprowadzajcie!".

AWy? Wiecie co to fair play? Czy tylko świnie podkładacie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska