Wrocławscy urzędnicy w tym roku podnieśli ceny biletów MPK w mieście. Okazuje się jednak, że na tym daniny na komunikację miejską mogą się nie skończyć. O sprawie napisała dzisiejsza "Rzeczpospolita". Jej zdaniem, na pomysł nowego podatku wpadł bowiem rząd.
Według dziennika, rząd wzoruje się na rozwiązaniach francuskich. Tam od lat 70. ubiegłego wieku taką daninę na rzecz miejskich przedsiębiorstw komunikacyjnych płacą wszystkie lokalne firmy zatrudniające więcej niż dziewięciu pracowników, chyba że zapewniają pracownikom własne dowozy do miejsca pracy. We Francji podatek ma różne stawki: od 0,55 proc. płac pracowników w miejscowościach do 100 tys. mieszkańców do nawet 1,75 proc. w metropoliach.
Założeniem francuskiego podatku jest przekonanie o tym, że pracodawcy powinni się dokładać, jeśli ich pracownicy korzystają z transportu zbiorowego.
Nie trudno się domyśleć, że u nas większość firm nie organizuje przewozów do miejsca pracy. Czy jednak mamy płacić za kursujące autobusy?
- To jakieś zupełnie absurdalne rozwiązanie. To kolejna próba przerzucania na nas kosztów, które powinny ponosić inne podmioty - czy państwo, czy samorządy. Skończy się na tym, że jeśli podatek miałby być obliczany od wynagrodzeń pracowników, to firmy znów zaczną zatrudniać za najniższe stawki - komentuje wrocławski przedsiębiorca Tomasz Kuleszo.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?