Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Trzech ginekologów na ławie oskarżonych. Kto odpowie za śmierć bliźniaków?

Agata Grzelińska
We wtorek w sądzie nie było lekarzy, ani rodziców zmarłych bliźniąt. Na posiedzenie w sprawie stawili się jedynie trzej obrońcy ginekologów, adwokat poszkodowanych rodziców oraz prokurator
We wtorek w sądzie nie było lekarzy, ani rodziców zmarłych bliźniąt. Na posiedzenie w sprawie stawili się jedynie trzej obrońcy ginekologów, adwokat poszkodowanych rodziców oraz prokurator Fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Cztery lata śledztwa, dwie opinie biegłych, 19 tomów akt i potrójny akt oskarżenia. To efekt pracy prokuratury w sprawie śmierci dwóch chłopców urodzonych w 2011 roku w szpitalu przy ul. Borowskiej we Wrocławiu. O zaniechania oskarżeni są trzej lekarze ginekolodzy: Mariusz Z., Grzegorz M. i Aleksander P.

We wtorek w sądzie rejonowym Wrocław-Krzyki miał się rozpocząć proces, ale odbyło się jedynie niejawne posiedzenie w sprawie. Sąd postanowił przekazać sprawę do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, aby ten rozważył przekazanie jej do Sądu Okręgowego we Wrocławiu ze względu na zawiłość sprawy.

Do tragedii doszło w maju 2011 roku. Katarzyna L. trafiła do szpitala z ciążą wysokiego ryzyka. Biegli ustalili potem, że chłopcy zmarli (jeden w łonie matki, a drugi 45 minut po urodzeniu) na skutek zaniechania lekarzy. Powinni wykonywać badanie KTG dwa razy dziennie, a robili je tylko raz dziennie. Zwlekali też z przeprowadzeniem cesarskiego cięcia.

- Biegli nie mieli wątpliwości co do tego, że doszło do zaniechań i zaniedbań ze strony lekarzy - mówi prokurator Krzysztof Sztur. - Bardziej skomplikowane jest rozdzielenie odpowiedzialności za skutki tych zaniechań na poszczególnych oskarżonych.

Trzem lekarzom z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Mariuszowi Z. i Aleksandrowi P. prokuratora zarzuca nieumyślne narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia bliźniąt. Natomiast Grzegorz M. jest oskarżony o umyślne narażenie na utratę życia i zdrowia bliźniąt i matki chłopców, Katarzyny L., a także o nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka poczętego.

Wszyscy oskarżeni lekarze wciąż pracują w szpitalu przy Borowskiej. Nie przyznają się do winy. Odmówili też składania zeznań. Komentarza odmówili nam także obrońcy ginekologów, adwokaci Krzysztof Kocowski, Michał Miłoń, Andrzej Grabiński oraz Adam Pracławski. Jeszcze przed wczorajszym posiedzeniem złożyli oni w sądzie wniosek o zwrot sprawy prokuratorowi. Sąd zajmie się tym wnioskiem na kolejnym posiedzeniu.

Łukasz Wąchała prawnik, reprezentujący wczoraj w sądzie Katarzynę i Roberta L, przyznaje, że rodzice zmarłych chłopców długo czekali na zakończenie śledztwa i cieszą się, że wreszcie trafiła ona do sądu.

- Nic nie przywróci życia dzieciom ani zdrowia pani Katarzynie, ale chodzi o sprawiedliwość. O to, by lekarze odpowiedzieli za tamte działania, a raczej za niepodjęcie działań. Oczekujemy wyroku skazującego - mówi Łukasz Wąchała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska