Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Samochód, który sam jeździ i inne cuda techniki w Hali Orbita (ZDJĘCIA)

Weronika Skupin
fot. Paweł Relikowski
Studenci rywalizowali z licealistami, gimnazjalistami i uczniami podstawówek w walkach robotów. Kilkunastoletni adepci robotyki nie raz okazali się lepsi od swoich kolegów z wyższych uczelni technicznych. I Mistrzostwa Polski Robotów zorganizowane przez Instytut Inwentyki przyciągnęły setki miłośników sztucznej inteligencji. Pokazano też samochód osobowy jeżdżący samodzielnie. Rozpoznaje on znaki pionowe i poziome oraz inne pojazdy.

Roboty startowały w kilku konkurencjach. Najmłodsi, uczniowie podstawówek, zgłaszali swoje rysunki i modele robotów zrobione z kartonowych pudełek. - Stworzyliśmy taką kategorię, by oswajać najmłodszych z robotami od najmłodszych lat. Potem będą one konstruować zdalnie sterowane albo w pełni autonomiczne roboty - ma nadzieję prof. Piotr Wrzecioniarz z Instytutu Konstrukcji i Eksploatacji Maszyn na Wydziale Mechanicznym Politechniki Wrocławskiej. Jest on jednym z pomysłodawców zawodów robotów na Politechnice. Studenci w takich zawodach rywalizują od lat. Otwarte mistrzostwa rozgrywane dziś we wrocławskiej Hali Orbita są jednak przeznaczone nie tylko dla nich.

- Do późnego popołudnia zgłaszały się do nas załogi, które chciały wziąć udział w eliminacjach. Zgłosiło się ponad 1000 uczestników, głównie dzieci. Startowali w kategoriach rysunków robotów i kartonowych makiet, ale nie zabrakło i takich, które zgłaszały ruszające się, elektronicznie sterowane roboty - mówi Magdalena Jochna z biura organizatorów Mistrzostw.

Profesjonalni sędziowie śledzą rozgrywki w kategoriach rozgrywanych na matach. Są to: walki robotów sumo, minisumo, microsumo i nanosumo - różnią się one wielkością i masą. Najmniejsze rywalizują na planszach wielkości talerza. Swoją konkurencję miały też roboty latające, jadące po wyznaczonej linii, humanoidalne, czy wykonujące zadania.

- Jedno z zadań polega na przejechaniu przez planszę przypominającą wrocławski Rynek do wyznaczonego celu. Są dwie drogi: przez kartonowy stosik imitujący gruzowisko i dookoła planszy. U celu robot ma podnieść pewien element, a potem wrócić na start - tłumaczył Paweł Dejnak, współorganizator imprezy z Centrum Edukacji Kulturalnej Dzieci i Młodzieży przy ul. Kołłątaja. Tam dzieci także tworzyły własne roboty.

W zawodach mini sumo startował Mikołaj Heliak z Gimnazjum nr 1 przy ul. Jeleniej 7. W pierwszej rundzie eliminacji startowały 64 roboty. - Zgłaszali je nawet studenci - mówi prof. Piotr Wrzecioniarz. Gimnazjalista okazał się jednak lepszy od wielu z nich. Ponad rok na kółku fizycznym pod okiem nauczyciela i z dużym wsparciem kolegów stworzył robota Rosomacka. Podpatrzyliśmy jak... ślini koła swojego małego pojazdu. - Podpatrzyłem jak bardziej doświadczeni przeciwnicy dezynfekują koła jakimś płynem. Nie miałem takiego pod ręką, więc użyłem śliny. Daje radę, bo dzięki temu robot ma lepszą przyczepność - uśmiecha się Mikołaj Heliak. Zawody skończył na drugim miejscu. Widocznie jego metoda okazała się skuteczna. Lepsza okazała się tylko ekipa z jednego z wrocławskich gimnazjów.

Roboty w kategorii sumo nie są sterowane. Zadaniem każdego z nich jest wypchnąć przeciwnika poza planszę w kształcie koła. Mają czujniki ruchu, dzięki czemu wiedzą, gdzie jest przeciwnik, a także czujniki pod robotem, które rozpoznają białe linie na brzegach planszy, by robot za nie nie wyjechał. Części do Rosomacka były sprowadzane nawet z Chin i Stanów Zjednoczonych.

Specjalnym punktem pokazu był przejazd toyoty yaris, która jechała... całkiem sama. - Samochód ten ma czujniki ruchu i specjalnie ułożone oprogramowanie. Wykrywa pasy na jezdni, wie, czy jest czerwone czy zielone światło, rozpoznaje inne pojazdy i znaki pionowe. Przestrzega pierwszeństwa i potrafi zrobić wszystko to, co kierowca. Dostosowuje się też do panujących warunków atmosferycznych - mówi prof. Piotr Wrzecioniarz.

Nadzorował on budowę samochodu-robota, ale główną inicjatywę w przekształcania toyoty mieli studenci z Międzywydziałowego Koła Naukowego Pojazdów i Robotów Mobilnych wrocławskiej politechniki.
- Na uniwersytecie w Stanford w Stanach Zjednoczonych studenci od dawna tworzą dziesiątki takich autonomicznych robotów. Ten jest pierwszy w Polsce. Nasi studenci są tak samo inteligentni jak amerykańscy, mamy jednak mniej niż procent tych funduszów, co oni - zauważa prof. Wrzecioniarz. W stanach taki samochód jak pokazywana we Wrocławiu Toyota pokonał 300 tys. km i miał tylko jeden wypadek, z winy człowieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska