Od 1 września wejdą w życie przepisy zakazujące sprzedaży śmieciowego jedzenia w sklepikach szkolnych. Wrocławscy szkolni sklepikarze ich się nie obawiają.
- U mnie słonych paluszków ani chipsów nie ma już od lat. Można za to kupić chipsy z suszonych jabłek - mówi Maria Śpik ze sklepiku w Szkole Podstawowej nr 12 przy ul. Janiszewskiego.
W lodówce sklepiku w gimnazjum przy ul. Reja znajdziemy słodkie napoje gazowane i mrożoną herbatę znanych producentów. Są też soki jednodniowe. - Kosztują tyle samo, dlatego młodzież chętnie sięga po soki. Gdy od września słodkie napoje znikną, zamówię po prostu więcej soków - mówi Lidia Magoń. Na półkach znajdziemy też kukurydzę konserwową na ciepło z masłem, płatki śniadaniowe z mlekiem.
W sklepie zespołu szkół nr 5 przy Hauke-Bossaka kupimy też serek wiejski, zupę i pierogi. - Owszem, mamy batoniki, bo uczniowie ich chcą. Ale popularne są też kanapki i obrana marchewka gotowa do chrupania - wyjaśnia Jadwiga Pieniak.