- Ludzie cały czas pytają, skąd mamy ogórki - mówi Barbara Policha, która ma dwa zieleniaki przy ul. Krynickiej we Wrocławiu. - Wszystkie warzywa mamy ze sprawdzonych, stałych źródeł - uspokaja. Stanisław Pyzio sprzedaje warzywa na placu przy ul. Zielińskiego. Ma ogórki. Od sąsiada ze Smolca.
- Do Polski nie trafiły ogórki z Hiszpanii - zapewnia Magdalena Mieszkowska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu. - Przywożony do naszego kraju towar jest rejestrowany, więc na pewno nie ma u nas skażonych warzyw. Istnieje jedynie takie ryzyko, że ktoś sam przywiezie do kraju warzywa z bakteriami.
Po drugie - jeśli ktoś mimo to ma obawy, czy przypadkiem nie wciskają mu hiszpańskich, to niech wybiera krótkie ogórki, gruntowe. Na Półwyspie Iberyjskim skażone były jedynie długie ogórki.
Jak się uchronić przed zakażeniami i zatruciami pokarmowymi? Niezależnie od tego, czy jemy ogórki niewiadomego pochodzenia, czy pomidory z Siechnic, musimy najpierw umyć dokładnie ręce, a potem warzywa pod bieżącą wodą. Nie powinno się myć warzyw w miseczce, bo brud musi z nich spłynąć. Starsze osoby i dzieci powinny jeść ogórki sparzone wrzątkiem. A najlepiej wszystkie obierać ze skórki.
- W skórze znajduje się najwięcej szkodliwych substancji - wyjaśnia Magdalena Mieszkowska z sanepidu. Dlaczego? Warzywa i owoce są spryskiwane, na skórce zostają też wszystkie bakterie, jakie przenoszą się na rękach osób, które ich dotykały.
Nadal nie wiadomo, jak doszło do skażenia ogórków w Hiszpanii. Bakteria EHEC, czyli groźny szczep pałeczki okrężnicy (Escherichia coli), występuje w wodzie skażonej fekaliami. Warzywa albo zostały posadzone w złym miejscu, albo podlane wodą zawierającą bakterię. Kiedy ktoś zachoruje, jest osłabiony i cierpi na intensywne biegunki z krwią w kale.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?