Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Ktoś strzela z wiatrówki w Monar przy ulicy Roosevelta

Marta Gołębiowska
Adam Lewicki, kierownik ośrodka Monar, liczy na to, że nieznany sprawca przestanie strzelać, aby uniknąć sądu i kar
Adam Lewicki, kierownik ośrodka Monar, liczy na to, że nieznany sprawca przestanie strzelać, aby uniknąć sądu i kar Paweł Relikowski
Od prawie dwóch tygodni atmosfera w Młodzieżowym Ośrodku Profilaktyki i Wczesnej Terapii Monar przy ul. Roosevelta jest nerwowa. Ktoś strzela w okna budynku... z wiatrówki. W dwóch szybach są już trzy dziury.

Adam Lewicki, kierownik ośrodka, zawiadomił już policję.

- Zaczęło się od rzucania w nasze okna kamieniami. Pierwszy strzał został oddany jakieś dwa tygodnie temu, około godziny 1 w nocy - mówi Lewicki. W ubiegłą sobotę, ok. godz. 23, sytuacja się powtórzyła. Ktoś strzelił dwa razy.

Sybilla, w której okna trafił tajemniczy wróg, mówi, że słyszała to też sąsiadka z budynku naprzeciwko.

- Przybiegła i obudziła kierownika, żeby dzwonił na policję, bo ktoś strzela do nas z wiatrówki z jej bloku- opowiada.

Nocne hałasy obudziły także Elżbietę Pizur, mieszkankę bloku sąsiadującego z Monarem.

- W tym budynku jest coraz więcej studentów, a coraz mniej stałych lokatorów. Może podczas jakiejś imprezy postanowili się zabawić - mówi pani Elżbieta.

Kierownik ośrodka dodaje, że patrol policji przyjechał i przyjął zgłoszenie, a wczoraj osobiście złożył powiadomienie w komisariacie na Ołbinie.

Piotr Pietrzak z wydziału dochodzeniowo-śledczego poinformował nas, że sprawa dopiero została założona i jeszcze nikomu jej nie przydzielono.

Mieszkańcy ośrodka są zaniepokojeni. - Przecież mieszkają tu dwie matki z dziećmi i jedna ciężarna. Dużo trzeba, żeby komuś coś się stało? - pytają. Sybilla dodaje, że teraz nie otwiera okien. - Przecież wariat może we mnie trafić - tłumaczy. Dodaje, że niedawno kupiła sobie psa i często wychodzi na zewnątrz, ale teraz za każdym razem czuje się nieswojo.

Lewicki wyjaśnia, że ośrodek nie ma konfliktów z sąsiadami. - Już się przyzwyczaili, że tu jesteśmy. Ale niestety, jak tylko jest głośno albo ktoś pije na podwórku, to zaraz jest na nas - przyznaje. Tłumaczy, że wszyscy mieszkańcy ośrodka pracują, uczą się, nie biorą narkotyków i nie piją alkoholu. Takie są wymogi.

- Nie wiem, czy to jakiś dzieciak dorwał zabawkę, czy młodzi na imprezie wpadli na nowy pomysł. A może naprzeciwko mieszka ktoś, kto nie lubi Monaru - zastanawia się kierownik ośrodka, w którym mieszka 10 osób. Placówka istnieje już 6 lat.

Aby kupić wiatrówkę, nie trzeba mieć pozwolenia. Wystarczy być pełnoletnim. Ceny zaczynają się od ok. 200 zł. Kuba Dudziński, specjalista ds. bezpieczeństwa i młodszy chorąży rezerwy, wyjaśnia, że należy ich używać odpowiedzialnie.

- Trzeba uważać, gdzie wyznaczamy sobie cel - przestrzega.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska