Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Kierowcy aut jednak najważniejsi. Najgorzej wciąż mają piesi

Bartosz Józefiak
Rower, auto czy tramwaj? Wrocławianie mówią nam o ruchu po mieście
Rower, auto czy tramwaj? Wrocławianie mówią nam o ruchu po mieście Janusz Wójtowicz
Prezydent Rafał Dutkiewicz w rozmowie z naszą gazetą tłumaczy, że dla magistratu w centrum Wrocławia najważniejsi są piesi i rowerzyści. Dalej jest komunikacja miejska. Najmniejsze znaczenie mają auta. Tyle teoria. W praktyce to wciąż ideał. Sprawdziliśmy, kto tak naprawdę ma najwięcej do powiedzenia na wrocławskich ulicach.

Okazuje się, że w stolicy Dolnego Śląska niepodzielnie rządzą kierowcy aut. Wciąż jest ich najwięcej (nie licząc, oczywiście, pieszych). Do końca 2012 r. we Wrocławiu było zarejestrowanych ponad 341 tys. samochodów osobowych. To o 6 tysięcy więcej niż rok temu. Od 2007 do 2011 r. liczba samochodów w mieście wzrosła o 20 procent.

Miasto inwestuje ogromne pieniądze w kierowców aut. Bo jak porównać 3 miliony tegorocznego budżetu na rowerzystów z 240 mln zł zaplanowanymi na remonty dróg? Kierowcy aut wygrywają w jeszcze jednym, niechlubnym rankingu - sprawców wypadków. W pierwszym półroczu 2013 roku byli winni 298 wypadków z udziałem pieszych, zaś piesi - jedynie 38 zdarzeń. W 2012 r. rowerzyści byli winni 38 proc. wypadków z ich udziałem. Za 48 proc. zdarzeń odpowiadali kierowcy aut.

- Wciąż pokutuje przekonanie, że kierowca jest świętą krową, a inni powinni sami się pilnować. Efektem jest duża liczba groźnych wypadków. Trzeba to myślenie odwrócić. Najważniejsi muszą być słabsi na drodze, a kierowcy muszą bardziej uważać, bo to oni są niebezpieczniejsi - mówi Cezary Grochowski z Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej.

Komunikacja zbiorowa druga
Na drugim miejscu na drogach jest komunikacja zbiorowa. Według danych z 2011 r. autobusy i tramwaje wybiera 35 proc. wrocławian. Często dojedziemy nimi do celu szybciej niż autem, zwłaszcza w godzinach szczytu. Pomóc ma w tym system sterowania ruchem ITS.

Rowerzyści mają niewiele do powiedzenia
Kierowcy lubią narzekać na rowerzystów, choć ci we Wrocławiu wciąż mają niewiele do powiedzenia. Powstają kolejne ułatwienia dla rowerzystów, ale zdaniem ekspertów wciąż nie tworzą one spójnego systemu (przykładem jest urywający się nagle pas rowerowy na ul. Braniborskiej). No i choć liczba rowerzystów rośnie, wciąż jest ich niewielu - ok. 30 tysięcy w całym mieście.

Piesi mają najgorzej
Na koniec mamy pieszych. Stajemy się nimi wszyscy, gdy wysiadamy lub zsiadamy z naszych pojazdów. Wrocław wciąż nie jest nam przyjazny - na niektórych przejściach dla pieszych (np. na Podwalu czy przy skrzyżowaniu Mikołaja i Kazimierza Wielkiego) mamy na przejście zaledwie kilka sekund, nim zapali się czerwone światło. Zamiast pasów, w wielu miejscach musimy maszerować niewygodnymi przejściami podziemnymi (ma się to zmienić, np. na ul. Legnickiej: przy pl. Strzegomskim i Młodych Techników).

Piesi, choć najsłabsi na drodze, też stwarzają groźne sytuacje. Według policjantów, z którymi rozmawialiśmy, najczęstsze grzechy pieszych wrocławian to przechodzenie na czerwonym świetle i pokonywanie ulic w niedozwolonych miejscach.

CZYTAJ DALEJ: POLICJA - NAJGORZEJ JEŻDŻĄ ROWERZYŚCI
Policja: najgorzej jeżdżą rowerzyści
Zapytaliśmy wrocławskich policjantów, jak oceniają sytuację na wrocławskich ulicach. - Najgorzej jeżdżą rowerzyści - usłyszeliśmy od jednego z nich. - Panoszą się na chodnikach, wyjeżdżają nagle na jezdnie, nie znają przepisów. Nie ma dnia, byśmy nie mieli interwencji z powodu rowerzysty. Czasami nie reagują na nasze sygnały i próbują uciekać.

Ogólnie, kultura jazdy na ulicach miasta poprawia się. Choć do ideału jeszcze daleko... Kierowcy uwielbiają przejeżdżać na czerwonym świetle (zwłaszcza na Klecińskiej czy pl. Legionów), nie ustępują pierwszeństwa i przede wszystkim przekraczają dozwoloną prędkość. Nocami na czerwonym świetle przejeżdżają nawet kierowcy autobusów MPK.

Piesi także nie są bez winy. Groźne są zwłaszcza wtargnięcia na przejścia dla pieszych, ignorowanie czerwonego światła czy przekraczanie ulic w niedozwolonym miejscu.

Wrocław nie ma jasnej wizji transportowej
- Większość codziennych podróży związanych z pracą i nauką odbywa się prywatnym samochodem. Na tle innych dużych polskich miast wypadamy niekorzystnie - mówi dr inż. Maciej Kruszyna z Instytutu Inżynierii Lądowej Politechniki Wrocławskiej. - Większość inwestycji dotyczy tej formy transportu. W efekcie najefektywniej podróżuje się samochodem. Dostrzegalne działania magistratu przy innych formach komunikacji nie są dobrze koordynowane, brakuje myśli przewodniej, planu zarządzania mobilnością i scenariusza jego realizacji. Obawiam się, że niekorzystne trendy będą narastać. Przyczyną jest brak konsekwentnych działań kształtujących sposoby podróży we Wrocławiu. Mimo wielu opracowań i dokumentacji, nie ma jasno sprecyzowanej wizji oraz jednostki miejskiej odpowiedzialnej za całokształt zagadnień transportowych. Wprowadzane działania nie przynoszą zakładanych efektów (np. Tramwaj Plus).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska