Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woda i ogień

Wojciech Koerber
Wojciech Koerber, szef działu Sport "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Wojciech Koerber, szef działu Sport "Polski-Gazety Wrocławskiej" Paweł Relikowski
By pokonać konkurencję o grubość paznokcia - bądź o grubość lakieru na tymże paznokciu - harują bite cztery lata.

Pływacy. W ich pracy liczy się każdy niuans. Teraz są oburzeni, bo okazało się, że pod naciskiem amerykańskiej telewizji NBC olimpijskie finały przeniesiono z godzin wieczornych na poranne. Skandal? W jakimś stopniu tak, biorąc pod uwagę specyfikę żmudnych przygotowań.

Fachowcy twierdzą, że przypadkowość wyników będzie zdwojona. Wszelako nie mają obecne gwiazdy najgorzej. Rok 1896, Ateny, pierwsze nowożytne igrzyska. Zawodników wywozi się łódkami w morze, wskakują do wody (13 stopni Celsjusza) i gnają przez fale do brzegu. Jeśli byłeś dobry, też mogłeś to udowodnić, zwyciężając w więcej niż jednej konkurencji.

Jak Alfred Hajos, nasz bratanek z Węgier, triumfator i na 100, i na 1200 m. Na lądzie był nie mniej błyskotliwy.
- Gdzie się pan nauczył tak świetnie pływać? - pytał król Jerzy I.
- W wodzie, Wasza Królewska Mość, w wodzie - wyjaśniał Hajos.
Prawda, że z klasą?

Tym pokrzywdzonym przypominamy złote myśli Marka Kolbowicza, naszego mistrza świata z wioślarskiej czwórki: "Podczas startu musisz tak rozłożyć siły, byś za metą nie był w stanie choć raz machnąć wiosłem. Jeśli dopływasz na trzecim miejscu i myślisz: kurczę, mogłem ciągnąć mocniej, to zastanów się, czy nadajesz się do tej dyscypliny".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska