Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wicepremier bawi się w Pana Ząbka? Gwoździem jego programu może być pusta torba

Arkadiusz Franas
Grzegorz Schetyna nigdy nie był moją ulubioną postacią z bajki polska polityka. Ale inni oddawali mu cześć, licząc na bogatą karierę za plecami mocnego lidera. Gdy tylko znaczenie Schetyny nieco osłabło, ochoczo uciekli z tonącego okrętu, meldując się na innych łajbach.

Normalne. I śmieszne, zwłaszcza gdy wszyscy dawni przyjaciele Schetyny, przy udziale nie tylko polityków, zaczęli kampanię oczerniania lidera Platformy, że śmiał prowadzić negocjacje z PiS-em w sprawie ewentualnej koalicji na Dolnym Śląsku. I co w tym dziwnego? Polityczna normalka. Wszyscy rozmawiają ze wszystkimi.

Po pierwsze, z tą samą partią jakieś negocjacje w niedalekiej przeszłości prowadzili i Rafał Dutkiewicz, i lewica, i pewnie jeszcze inni. I nikt ich z tego powodu nie obłożył klątwą. Po drugie, nikt nie wie, o czym dyskutowano. I dlaczego PO takie próby podjęła. Bo choć PiS wykazał się niezwykłą naiwnością próbując odwołać zarząd województwa, to Schetyna jak prawie zawsze, osiągnął sukces. Niewykluczone, że jeden z ostatnich, bo nijak nie zmienia to sytuacji Platformy.

Co niektórzy już porównują Grzegorza Schetynę do Wiktora Frankensteina, bohatera słynnej powieści Mary Shelley, który wykorzystując swoją wiedzę z alchemii, medycyny i anatomii próbował ożywić trupa. Z jakim efektem, wszyscy miłośnicy literatury i filmu grozy doskonale wiedzą. Jak czytamy w jednym ze streszczeń powieści „w miejsce ideału powstaje monstrum, wprawdzie inteligentne i wykazujące ludzkie odruchy, jednak niepotrafiące się odnaleźć w otaczającej rzeczywistości”. Czyli PO.

A co robi PiS, mając tak słabego przeciwnika? Nie dotrzymuje obietnic wyborczych. Poza 500 plus nic. Ciągle tylko dyskutuje o obniżeniu wieku emerytalnego czy pomocy spłacającym kredyty we frankach, ale efektów nie widać. Balon dalszych obietnic pompuje gwiazda tego rządu wicepremier Mateusz Morawiecki. W mijającym tygodniu solennie obiecał, że nasze pieniądze zgromadzone w OFE, a w dziwny sposób zmanipulowane przez poprzednią ekipę, nie przepadną.

Co z nimi będzie? Dobre pytanie. Powstaną jakieś kolejne fundusze, które będą nimi operować, ale kiedy my je zobaczymy na swoich kontach? Podobno za czas jakiś. Jak dożyjemy i te fundusze, mające kolejnych prezesów i wiceprezesów, ich nie przejedzą. Lub źle zainwestują.

Niektórzy nawet podejrzewają, że pieniądze te mają być rezerwą dla rządu na spełnianie kolejnych populistycznych obietnic. Dowodów na to brak i takich podejrzeń bym nie wysuwał. Wiem jedno. Szybko ich na swoim koncie nie zobaczę i bardzo się nie przywiązuję, że kiedykolwiek. Wiedząc, że we wszechświecie istnieje taka wielka czarna dziura, jak ZUS nie robię sobie nadziei, by jakikolwiek rząd chciał wspomóc moją ewentualną emeryturę.

Cały ten projekt wicepremiera Morawieckiego wygląda dość tajemniczo, niczym iluzje Pana Ząbka. Tak, tego słynnego maga, który „zabłysnął” w ostatnią sobotę w jednej z telewizji śniadaniowych. Widzieli Państwo? Tym nielicznym, którym umknął ów tragiczny epizod, tłumaczę. Otóż Pan Ząbek (taki pseudonim) na blacie ustawił kilka papierowych torebek. W jednej z nich była deseczka, a do niej przymocowany gwóźdź, ostrym końcem do góry. Pan mag zamieszał torebki i kazał prowadzącym w nie uderzać. Sam uderzył w pierwszą. Pewnie idea była taka, że gwóźdź zniknie, ale na nieszczęście pani redaktor nie zdematerializował się, a tylko przebił jej dłoń, którą uderzała. Krzyk, ból i przekleństwa. Tak będzie po magicznym planie Morawieckiego? Obawiam się. Ale tym razem dlatego, że wszystkie nasze torebki będą puste, co nas nie ucieszy, jak ucieszyłoby panią redaktor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska