Śląsk Wrocław sezon 2021/22 zakończył tuż nad kreską. Wszyscy w stolicy Dolnego Śląska chcieliby jak najszybciej o nim zapomnieć, ale z drugiej strony jest świadomość, że trzeba zrobić wszystko, by za rok nie obudzić się w tym samym miejscu, lub co gorsza — w pierwszej lidze. Nadszedł czas rozliczeń, który dotyczy nie tylko piłkarzy, ale też sztabu szkoleniowego.
W marcu pracę stracił trener Jacek Magiera, który poprzedni sezon zakończył na 4. miejscu, dającym przepustkę do gry w europejskich pucharach. Tam wrocławianie radzili sobie całkiem przyzwoicie i odpadli dopiero po dwumeczu z Hapoelem Beer Szewa. Zaskakująco dobrze łączyli grę w Europie z ligą, gdzie przez 10 spotkań pozostawali niepokonaną drużyną.
Wszystko posypało się pod koniec 2021 roku i na początku 2022. Po serii ośmiu z rzędu meczów bez wygranej (z czego aż sześciu przegranych) władze klubu chciały dać drużynie nowy impuls w postaci trenera motywatora. Za kogoś takiego w ich oczach uchodził Piotr Tworek, który z Wartą Poznań wielokrotnie wykręcał wyniki ponad stan. Efekt? Jedna wygrana w ostatnich 10 meczach i finisz sezonu tuż nad kreską. WKS tylko niesłychanej słabości pozostałych drużyn zawdzięcza fakt, że nie spadł z hukiem.
Widzą to w klubie, widzą to także w mieście, dlatego los Tworka jest niemalże przesądzony. Kiedy przychodził ogłoszono, że związał się z klubem umową do 30 czerwca 2023 roku, ale warunkiem pozostania na następny sezon — o czym już głośno nie mówiono — było zapewnienie Śląskowi utrzymania. To się stało, ale nie oznacza to, że nie można go zwolnić.
— Niezręcznie jest mi się teraz wypowiadać, bo przed nami seria spotkań, które zadecyduje o przyszłości. Na tę chwilę nie ma decyzji o zwolnieniu trenera, ale prosimy o cierpliwość. Wszystko powinno wyjaśnić się do końca obecnego tygodnia — powiedział nam dyrektor sportowy Śląska Dariusz Sztylka.
Pion sportowy nie ukrywa, że to co dzieje się i będzie się działo w klubie, to mała rewolucja. Już pożegnano czterech piłkarzy: Waldemara Sobotę, Roberta Picha, Dino Štigleca i Márka Tamása, a w kolejce czekają następni. Ważą się losy Matúša Putnocký’ego, któremu także 30 czerwca kończy się kontrakt.
— Z Matúšem ciągle rozmawiamy. Jeśli zgodzi się na przedłużenie z nami kontraktu o rok, to jest szansa, że zostanie w drużynie. Na pewno nie dyskutujemy z faktem, że mamy jedną z najstarszych jedenastek w całej lidze. Zauważamy ten problem i nasze najbliższe ruchy będą ukierunkowane na zmianę tego trendu, ale nie znaczy to, że nagle pozbędziemy się wszystkich doświadczonych piłkarzy — dodaje Sztylka.
Ewentualne odejście Putnocký’ego będzie oznaczało konieczność sprowadzenia nowego bramkarza do pierwszego składu, który będzie rywalizował z Michałem Szromnikiem. Jednym z kandydatów jest 24-letni były młodzieżowy reprezentant Czech Martin Jedlička, który po 30 czerwca będzie do wzięcia za darmo, bo kończy mu się kontrakt ze słowackim klubem DAC Dunajska Streda. Zimą bramkarz ten był oferowany Legii Warszawa.
Do końca maja musi też zapaść decyzja dotycząca ewentualnego wykupu młodzieżowego reprezentanta Polski Jakuba Iskry. Obecnie jest on tylko wypożyczony z włoskiego SPAL. Najbliższe dni w Śląsku zapowiadają się bardziej niż ciekawie.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?