W Jeleniej Górze powstaje coraz więcej marketów

Ludzie nie chcą hałasów i ruchu pojazdów w pobliżu swoich jednorodzinnych domków. Wysyłali petycje i skargi do jeleniogórskiego magistratu, ale bezskutecznie.

- Zostało nam tylko posadzić więcej drzewek, by się odgrodzić - załamuje ręce Bogusława Obarzanek, która z rodziną mieszka na osiedlu od 20 lat. Po drugiej stronie ulicy ma plac budowy. - Już teraz jest głośno, a co będzie dopiero potem - denerwuje się.

Jak wyjaśnia wiceprezydent Jeleniej Góry Jerzy Lenard, nic zrobić nie można, bo studium zagospodarowania przestrzennego dopuszcza na tym terenie zabudowę usługowo-handlową. - Nie mamy możliwości zablokowania budowy - tłumaczy wiceprezydent Lenard.

Jak informuje Michał Sikora, rzecznik prasowy sieci Tesco, powstanie tu pawilon o powierzchni ok. 2 tys. mkw. Otwarcie planowane jest na zimę, ale bez konkretnej daty. - Wszystko zależy od pogody - wyjaśnia Sikora. Na pracę w nowym markecie może liczyć blisko 100 osób.

Tesco nie jest jedynym sieciowym sklepem, który powstaje w Cieplicach. Już niedługo przy ul. Cieplickiej ma zostać otwarta drogeria Rossmanna. W niedalekim Sobieszowie będzie Biedronka. Te plany cieszą niektórych mieszkańców. - Będzie taniej i nie będę musiała jeździć do miasta, aby kupić kosmetyki - mówi Joanna Kubis, mieszkanka Cieplic. Niewykluczone, że market Tesco zostanie wybudowany też w Karpaczu, tuż przy wjeździe do miasta. Obok niego ma stanąć także stacja benzynowa.

Ludzie mają mało czasu i są wygodni. Chcą mieć duże sklepy tuż pod domem

Zdaniem ekologów ze Stowarzyszenia Ochrony Krajobrazu i Architektury Sudetów lokalizacja nie jest najszczęśliwsza, bo m.in. zbyt blisko jest do torowiska. Ekolodzy przymierzają się właśnie do złożenia skargi do Komisji Europejskiej. Natomiast turystów i mieszkańców inwestycja cieszy, bo będą mogli robić taniej zakupy.

Sytuacja w Kotlinie Jeleniogórskiej jest typowa. Podobnie jest w innych miastach. Dyskonty spożywcze mają swoje plusy i minusy. Na pewno dzięki temu mieszkańcy taniej zrobią zakupy. To nie wszystko.

- Ludzie mają mało czasu i chcą mieć jak najbliżej do marketu - przekonuje Henryk Dulanowski, członek zarządu Izby Przemysłowo-Handlowej w Toruniu.

Ponadto w tego typu obiektach jest znacznie większy wybór produktów. To sprawia, że oszczędzamy zarówno czas, jak i pieniądze.

- Dlatego ta handlowa branża będzie się rozwijać. Jest na nią po prostu zapotrzebowanie - podsumowuje Dulanowski.

Niestety, może to się odbić na obrotach małych sklepów osiedlowych. Nie są one w stanie sprostać konkurencji wielkich sieci i utrzymywać tak niskie ceny. W ostateczności jednak to klient dokonuje wyboru, gdzie, co i za ile kupić.