Katarzyna Borczyk w 2016 roku była w ciąży. Fakt ten ukrywała jednak przed sąsiadami i bliskimi. W dniu porodu nie wezwała jednak pogotowia, ani jakiejkolwiek innej pomocy. Rodziła w domu. Na stojąco. Noworodek miał jej upaść na podłogę. Dziecko nie dawało oznak życia. Nie zrobiło to wrażenia na 35-letniej wówczas kobiecie. Minęły dwa kolejne dni, dziecko zostało wyniesione do przydomowej kotłowni.
Kiedy jej mąż dowiedział się o porodzie, jego przebiegu i śmierci noworodka poszedł do kotłowni, gdzie znajdowało się ciało dziecka i spalił je w piecu. Szczątki, które nie uległy spaleniu znaleziono później w piecu i koszu na śmieci.
O sprawie mógłby nikt się nie dowiedzieć, gdyby ktoś nie zaalarmował Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Para została aresztowana. Na pierwszą rozprawę oskarżeni zostali doprowadzeni z aresztu, ale po kilku miesiącach zostali zwolnieni.
Katarzyna Borczyk została oskarżona i skazana za nieudzielenie pomocy urodzonemu w domu dziecku, a jej mąż za zacieranie śladów i zbezczeszczenie zwłok. Usłyszeli wyroki 4 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna w wyznaczonym terminie stawił się do odbycia kary. Katarzyna Borczyk - nie. Wciąż jest poszukiwana.
Rysopis poszukiwanej Katarzyny Borczyk:
- wzrost i 161-165 CM,
- waga - 50-69 kg, sylwetka krępa (muskularna),
- włosy – proste, ciemnoblond,
- oczy wąsko rozstawione, oczy normalnie osadzone,
- twarz - cera czerstwa, twarz owalna.
W razie jakichkolwiek informacji o pobycie poszukiwanej należy kontaktowa się w Wydziałem Kryminalnym we Wrocławiu ul. Podwale 31-33, telefon: 47 871 34 00, 47 871 35 02, email: [email protected] albo całodobowo nr 112.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?