Upał daje się wrocławianom we znaki. Coraz więcej interwencji ratowników i lekarzy

Wakacje dopiero się zaczęły, a temperatury już sięgają 30 stopni Celsjusza. Specjaliści alarmują, że kiedy żar leje się z nieba, lepiej nie wychodzić z domu. Szczególnie uważać powinni seniorzy i osoby, które zmagają się z chorobami układu krążenia.

Od kilku dni więcej interwencji związanych z upałem ma Pogotowie Ratunkowe we Wrocławiu, które obsługuje nie tylko miasto, ale też powiaty: wrocławski, milicki, oławski, strzeliński, średzki, trzebnicki oraz wołowski.

– Tylko minionej doby (27-28 czerwca) mieliśmy 94 zgłoszenia dotyczące zasłabnięcia, 75 telefonów w sprawie bólu w klatce piersiowej, 40 wezwań dotyczyło drgawek wywołanych przegrzaniem organizmu, 95 duszności, 26 osób skarżyło się na silne bóle głowy – wylicza kierownik Dyspozytorni Medycznej Paweł Halik.

Ratownicy wyjeżdżali też 33 razy do osób nieprzytomnych, mieli 8 zgłoszeń dotyczących zatrzymania krążenia i aż 72 – osób leżących np. na ulicy.

– Upały na pewno przysparzają ratownikom pracy. Wzrost interwencji wynosi jakieś 25-30 proc – tłumaczy Paweł Halik.

Zwiększoną liczbę pacjentów, w związku z upałami, odnotowują też szpitalne oddziały ratunkowe.

– Wśród poszkodowanych przeważają osoby w wieku około albo ponad 60 lat. Trafiają do nas z atakami duszności, zaburzeniami rytmu serca, objawami odwodnienia czy zaostrzeniem chorób kardiologicznych, np. choroby wieńcowej – mówi Agnieszka Czajkowska-Masternak, odpowiedzialna za kontakty z mediami w Dolnośląskim Szpitalu Specjalistycznym im. T. Marciniaka we Wrocławiu.

U niektórych pacjentów, szczególnie cierpiących na choroby wieku starczego, które zaburzają odczuwanie łaknienia i pragnienia, dochodzi do odwodnienia organizmu.

Specjaliści uczulają, by podczas upałów, raczej zostać w domu. Jeśli musimy wyjść na zewnątrz, trzeba pamiętać o nakryciu głowy. Należy też pić dużo wody.